
Aleksandr Łukaszenka pojechał do centrum logistycznego w Bruzgach, przy przejściu granicznym z Polską. Tam spotkał się z migrantami, których ściągnął z krajów arabskich. Nie było to jednak miłe spotkanie, ponieważ migranci zażądali zwrotu pieniędzy za niezrealizowaną podróż do Niemiec. Łukaszenka tłumaczył, że może zapewnić im wszystko, ale nie będzie prowadził wojny, aby zrobić korytarz humanitarny przez Polskę do Niemiec.
W piątek i w sobotę mają przylecieć do Mińska dwa samoloty linii irackich. Mają zabrać migrantów z powrotem do Irbilu, stolicy Irackiego Kurdystanu. Nie wiadomo na razie ilu i czy w ogóle będą chętni na powrót. Głównie dlatego, że migranci zapłacili za podróż do Niemiec i chcą się do nich dostać za wszelką cenę. To będzie niezmiernie trudne, ale mimo to, migranci będą mogli wydostać się z Białorusi bez żadnego problemu, tylko w kierunku własnych domów. Na pokładzie samolotów będzie miejsce dla blisko 850 osób.
Z tymi powrotami migrantów do kraju pochodzenia nie jest łatwo. Chętnych jest mniej niż miejsc w samolocie. A nawet, jeśli ktoś już wrócił, to ponownie najczęściej planuje kolejną podróż do Europy. I znów ludzie korzystają z usług przemytników, bo legalną drogą taka wycieczka najczęściej nie doszłaby do skutku. Pisaliśmy o tym na naszych łamach, że migranci są nawet w stanie poświęcić własne życie, czy swoich bliskich, bo nie chcą mieszkać tam, gdzie mają swoje domy i rodziny. Narzekają na korupcję we własnych krajach, na kradzieże, a inni zwyczajnie mówią o tym, że islam ma rządzić w Europie i dlatego celem ich podróży mają być kraje, w których mają możliwość prowadzenia działań w tym kierunku.
- Jeżeli Niemcy i Polacy nie chcą mnie dzisiaj słuchać, to nie moja wina. Zrobię, co zechcecie, ale musicie zdać sobie sprawę, że nie możemy rozpocząć wojny, by wymusić korytarz przez Polskę do Niemiec – mówił do migrantów Aleksandr Łukaszenka w centrum logistycznym w Bruzgach niedaleko Kuźnicy.
Migranci domagali się zwrotu pieniędzy, ale w tej sprawie nie znamy zakończenia sporu. Informacje o spotkaniu i żądaniach migrantów przekazał na swoim profilu na Twitterze Tadeusz Giczan, białoruski dziennikarz niezależny. Nie jest wykluczone, że krótkie nagranie, które pojawiło się w internecie, było zrealizowane celowo, do potrzeb propagandy reżimu. Być może w świat miała popłynąć informacja, że Łukaszenka nie dąży do wojny i to ma uśpić czujność polskich służb.
W sobotę późnym wieczorem lub w niedzielę rano, powinny się pojawić informacje o tym, ile osób wróciło z powrotem do Kurdystanu. Jak informowaliśmy, irackie linie lotnicze przyślą dwa samoloty. Niedawno też były organizowane loty i to bezpłatne. Ale wiadomo, że na pokładzie nie było kompletu pasażerów. Część migrantów wolała pozostać na Białorusi i próbować mimo wszystko forsować granicę z Polską lub Litwą, aby dostać się do Niemiec.
(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie