O możliwościach zastosowania małych turbin wiatrowych na Podlasiu rozmawiamy z Pawłem Wyszyńskim, właścicielem firmy OPTIMA POLSKA, zajmującej się implementacją odnawialnych źródeł energii.
Dlaczego Pana zdaniem małe turbiny powietrzne są szansą na rozwój naszego województwa?
PW: Zacznijmy od tego, że Podlasie jest jednym z największych skupisk obszaru Natura 2000. Region, w którym mieszkamy, cechuje głębokie uprzemysłowienie rolnicze, możemy tu nawet mówić o swoistym zagłębiu mleczarskim. Z moich obserwacji wynika, że podlascy rolnicy nie są – na szczęście – skłonni podpisywać „dzikich” umów z wielkimi koncernami wiatrowymi, proponującymi przysłowiowe gruszki na wierzbie. Takie rozwiązanie w wielu wypadkach powodowałoby konieczność przeniesienia własności dużych połaci ziemskich. Nieruchomości te są często przekazywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Rolnicy co prawda chcą produkować energię elektryczną, ale na własnym podwórku i na potrzeby prowadzonych przez siebie gospodarstw, a ewentualne nadwyżki oddawać do zakładu energetycznego dzięki połączeniu z tzw. siecią zawodową. Takie rozwiązanie jest już możliwe dzięki podpisanemu przez Prezydenta RP w sierpniu ubiegłego roku „małemu trójpakowi”, czyli ustawie, która stanowi nowelizację prawa energetycznego.
Kto, według Pana, może zająć się produkcją energii elektrycznej pochodzącej z tych powietrznych cudów techniki?
PW: Z tego rozwiązania może korzystać praktycznie każde gospodarstwo domowe miejskie lub wiejskie, jeśli tylko ma taką możliwość. Wiele zależy tu od stopnia zapotrzebowania gospodarstw na tego typu energię. Oczywiście nie każdy będzie montował turbiny o mocy 10 kW, jeśli jego przyłącze energetyczne będzie mieściło się w przedziale 1-5 kW. Ponadto istnieje wiele czynników, które muszą być spełnione, by korzystanie z tego rodzaju instalacji było skuteczne i opłacalne. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że w dzisiejszych czasach prąd stanowi podstawę naszej egzystencji. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, by znaleźć jakiekolwiek urządzenie, które potrzebuje prądu – jeśli nie na stałe, to od czasu do czasu. Przykładem mogą być chociażby tysiące oświetlonych choinek, które mogliśmy podziwiać podczas ostatnich świąt.
Ale przecież dużo mówi się o tym, że siła wiatru na Podlasiu jest bardzo słaba. Z oficjalnych danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że wynosi ona około 5 m/s. Czy wobec tego warto w coś takiego inwestować?
PW: To bardzo dobre pytanie i cieszę się, że ono tu padło. Najważniejszą kwestią jest odpowiedni dobór turbiny i prędkości startowej urządzenia. Jeden z moich podlaskich klientów miał wątpliwości, czy taka turbina w ogóle będzie się tutaj kręcić. Odpowiadam więc z całą odpowiedzialnością: tak! Urządzenie zaczyna działać już przy wietrze o sile 1 m/s. Przy średniej prędkości wiatru 5 m/s, o których wspomniał Pan wcześniej, turbina 5 kW działa już z mocą 36 proc. i daje uzysk roczny około 7185 kWh, zaś jej całkowita możliwość to nawet 19718 kWh rocznie. Dodam jeszcze, że w naszej ofercie znajdują się również turbiny o mocy 1 i 10 kW. Uzyski są więc zaskakujące. Mało tego; jest to polska myśl techniczna – siedziba naszego partnera biznesowego, którym jest firma POLBUD EKOENERGIA, mieści się w Bielsku Podlaskim. Nie będzie więc przesadą jeśli powiem, że wspólnie wdrażamy innowacyjne, podlaskie rozwiązanie.
Co w takim razie należy zrobić, by takie kręcące się pionowo śmigło mogło stanąć na naszym podwórku? I jeszcze jedno – co z sąsiadami, którym nie spodoba się to, że na sąsiadującej z nimi nieruchomości postawimy sobie wiatrak?
PW: Po pierwsze chciałbym zwrócić Państwa uwagę na to, by nie mylić ze sobą pojęć. Rozmawiamy w tej chwili nie o dużych wiatrakach, ale o małych turbinach powietrznych. O zaletach i wadach wiatraków, łącznie z informacjami o tym, ile ptaków zabijają i w jaki sposób skutecznie wypędzają dżdżownice z gleby, słyszeliśmy już chyba wszyscy. Wymagania dla małych turbin wiatrowych zostały zaś określone w normie PN-EN 61400-11. Przy prędkości 8 m/s i w odległości 60 m od budynków urządzenia te nie generują hałasu do poziomu 50 dB. Tego typu instalacje nie kolidują pod kątem prawnym z żadnymi przepisami, nie wymagają ani zezwolenia na budowę, ani zamiaru jej zgłoszenia. Mało tego, nie wymagają posiadania koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej ani prowadzenia działalności gospodarczej. Te kwestie i wiele innych, takich jak odbiór energii przez zakład energetyczny, reguluje wspomniany już „mały trójpak”.
Widzę tu duży potencjał, jeśli chodzi o nasz region, a także o technologie, które Pańska firma oferuje. Zgadzamy się co do tego, że wiatr jest jednym z tzw. zasobów niewyczerpalnych. Co jednak stanie się w momencie, gdy ten przestanie wiać?
PW: W tym miejscu muszę przyznać Panu rację. Praktycznie każde źródło odnawialne, jakimi są wiatr, woda czy słońce, jest kapryśne, a może raczej: nieprzewidywalne. Wszyscy wiemy, że gdy wieje mocny wiatr, promienie słoneczne nie grzeją tak mocno jak zazwyczaj. W drugą stronę działa to podobnie – gdy słońce grzeje mocno, wiatru praktycznie nie ma. Z tych i wielu innych względów idealnym uzupełnieniem dla energii wiatrowej jest energia pochodząca z innych źródeł. Źródła te można ze sobą łączyć dzięki zastosowaniu tzw. urządzeń hybrydowych. Mieszkam na Podlasiu od urodzenia, znam więc siłę tutejszego wiatru, słońca i wody. Nie dajmy się wielkim światowym koncernom – weźmy sprawy w nasze ręce i zacznijmy od naszych własnych, domowych inwestycji. Dzięki temu nikt ich nam nie odbierze, a my nie będziemy energetycznie uzależnieni od łaski arabskich szejków czy polityki Władimira Putina.
Komentarze opinie