Tym razem zza światów przemówiła jej osobność oraz prywatny detektyw. Fred Otasha szpiegował aktorkę i pozostawił po sobie dość intrygujące pamiętniki. Być może aktorka wcale nie przedawkowała środków nasennych tylko została uduszona.
Tajemnicza śmierć gwiazdy porusza do dziś. Krążą spekulacje na temat jej odejścia z łez padołu. Niezmiennie w wielu wątkach pojawia się najbardziej wpływowa wówczas rodzina Kennedych i być może właśnie jej członkowie, a konkretnie Robert Kennedy, miał bezpośredni wpływ na to, że Marylin Monroe nie żyje już przeszło 50 lat. Domysły i plotki znów powracają za sprawą pamiętników prywatnego detektywa.
Fred Otasha założył podsłuch w domu aktorki. Z jego pamiętników upublicznionych obecnie przez córkę, dowiadujemy się, że w noc śmierci Marylin odwiedził ją właśnie brat Prezydenta USA – Robert Kennedy. Mieli się pokłócić. W końcu mężczyzna chwycił za poduszkę i zakrył usta kobiecie, krzyki ustały i Kennedy pospiesznie opuścił mieszkanie. Następnego dnia rano w prasie pojawiła się informacja o przedawkowaniu środków nasennych przez gwiazdę kina.
Nieżyjący obecnie detektyw nie ujawnił w pamiętnikach powodu kłótni, ale sam przebieg zdarzenia. Na razie nie słychać o wznowieniu postępowania w tej sprawie i ponownym badaniu przyczyn śmierci symbolu seksu wszechczasów – Marylin Monroe.
Komentarze opinie