Reklama

Marylin Monroe znów powraca

15/06/2013 15:30
Tym razem zza światów przemówiła jej osobność oraz prywatny detektyw. Fred Otasha szpiegował aktorkę i pozostawił po sobie dość intrygujące pamiętniki. Być może aktorka wcale nie przedawkowała środków nasennych tylko została uduszona.

Tajemnicza śmierć gwiazdy porusza do dziś. Krążą spekulacje na temat jej odejścia z łez padołu. Niezmiennie w wielu wątkach pojawia się najbardziej wpływowa wówczas rodzina Kennedych i być może właśnie jej członkowie, a konkretnie Robert Kennedy, miał bezpośredni wpływ na to, że Marylin Monroe nie żyje już przeszło 50 lat. Domysły i plotki znów powracają za sprawą pamiętników prywatnego detektywa.

Fred Otasha założył podsłuch w domu aktorki. Z jego pamiętników upublicznionych obecnie przez córkę, dowiadujemy się, że w noc śmierci Marylin odwiedził ją właśnie brat Prezydenta USA – Robert Kennedy. Mieli się pokłócić. W końcu mężczyzna chwycił za poduszkę i zakrył usta kobiecie, krzyki ustały i Kennedy pospiesznie opuścił mieszkanie. Następnego dnia rano w prasie pojawiła się informacja o przedawkowaniu środków nasennych przez gwiazdę kina.

Nieżyjący obecnie detektyw nie ujawnił w pamiętnikach powodu kłótni, ale sam przebieg zdarzenia. Na razie nie słychać o wznowieniu postępowania w tej sprawie i ponownym badaniu przyczyn śmierci symbolu seksu  wszechczasów – Marylin Monroe.

(ASM)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do