Reklama

Mężczyzna chciał wyłudzić od Kurii Białostockiej 2 mln zł. Pod groźbą nagłośnienia przestępstwa seksualnego

14/04/2022 10:32

Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał mężczyznę na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności oraz 10 tys. zł grzywny za próbę wyłudzenia dużych pieniędzy między innymi od Kurii Białostockiej. Żądał 2 mln złotych za to, że nie nagłośni sprawy przestępstwa seksualnego, którego nie był nigdy ofiarą. Z kolei od lekarza żądał kolejnych 2 mln złotych pod groźbą porwania jego córki.

Na pomysł szybkiego zarobienia pieniędzy wpadł młody mężczyzna, bo w momencie wydania przez sąd wyroku, miał 26 lat. Chciał te pieniądze zdobyć od kogoś, kto jego zdaniem takie duże pieniądze miał. Dlatego wpadł na pomysł skierowania żądania ogromnych sum pieniędzy między innymi od Kurii Białostockiej. A konkretnie chodziło aż o 2 mln złotych za to, że nie nagłośni w mediach sprawy przestępstwa seksualnego. Przestępstwa, którego nigdy nie było.

W innym przypadku swoje żądanie skierował do jednego ze znanych białostockich lekarzy. Groził mu porwaniem córki, od czego miał odstąpić w przypadku wpłacenia 2 mln złotych. Lekarz w obawie o swoje dziecko, musiał zrezygnować ze szkoły zagranicznej, do której dziewczynka miała chodzić. Dlatego też mężczyzna będzie teraz musiał zwrócić lekarzowi 2,3 tys. zł jako równowartość opłaty za szkołę za granicą, do której dziewczynka nie mogła uczęszczać.

Prokurator domagał się wobec oskarżonego 4 lat więzienia za popełnione czyny. Obrońca zaś uniewinnienia lub ewentualnie ograniczenia wolności. Sąd zdecydował jednak o karze jednego roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywny w wysokości 10 tys. złotych. Ta grzywna to z kolei kara za inne przestępstwa – polegające na przywłaszczeniu mienia i pieniędzy w hurtowni oraz dwóch kwiaciarni, w których był zatrudniony.

- To był dla mnie bardzo ciężki czas. Wpadł mi bardzo głupi pomysł do głowy. Bardzo tego żałuję. Wstyd mi – powiedział przed sądem oskarżony mężczyzna.

Takie pomysły przyszły oskarżonemu do głowy na początku epidemii koronawirusa. Mężczyzna, jak tłumaczył, wystraszył się, ponieważ w hurtowni, w której pracował, spadły dochody i pojawiły się problemy z wypłatą. W tym czasie mężczyzna już oczekiwał przyjścia na świat swojego dziecka, planował wesele, chciał też kupić mieszkanie. I te problemy oraz obawy o przyszłość popchnęły go do szantażu.

- Nie każdy sposób zarobienia pieniędzy jest dobry i okazuje się to często na sali sądowej, po zakończeniu procesu karnego – mówiła z kolei sędzia Marzenna Roleder.

Sędzia uznała, że można zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, ponieważ oskarżony nie miał w zamiarze zrealizowania swoich gróźb. Stąd też jego zachowanie zostało zakwalifikowane jako oszustwo. Łagodniejsze potraktowanie przez sąd wynikało również z tego, że mężczyzna przeprosił za swoje zachowanie, wyraził skruchę i zwrócił częściowo pieniądze hurtowni oraz kwiaciarniom, w których pracował. Wydany w miniony poniedziałek wyrok nie jest prawomocny.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do