
Nie półtora roku, tylko osiem miesięcy kary więzienia orzekł w miniony wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku wobec mężczyzny, który wyrzucił psa z ósmego piętra. To łagodniejsza kara od tej, którą orzekł sąd w pierwszej instancji. Mężczyzna zapłaci także niższą nawiązkę i na krótszy okres czasu został nałożony zakaz posiadania przez niego zwierząt.
Sytuacja miała miejsce pod koniec 2020 roku, w listopadzie. Wówczas policjanci otrzymali zgłoszenie o martwym psie leżącym pod blokiem na jednym z białostockich osiedli. Dość szybko udało się ustalić do kogo należało zwierzę i początkowo aresztowany został nie tylko mężczyzna, ale też jego partnerka. W trakcie ustaleń okazało się jednak, że kobieta nie miała nic wspólnego z całym zdarzeniem. A to zdarzenie polegało na tym, że mężczyzna w pewnym momencie po prostu wziął psa i wyrzucił go przez okno z ósmego piętra.
Mężczyzna nie przyznawał się do winy i nie składał wyjaśnień. Dopiero przed sądem pierwszej instancji przyznał, że wyrzucił psa przez okno. Powiedział, że tego dnia był bardzo zdenerwowany z powodu sytuacji jaka miała wydarzyć się w jego miejscu pracy, a pies w domu dodatkowo zirytował go wskakując na stół. Oskarżony powiedział też przed sądem, że psa chciała kilkuletnia córka konkubiny i dlatego zwierzę w ogóle pojawiło się w domu, w którym razem mieszkali.
- Oskarżony nie działał w sposób, który należy rozumieć jako zadawanie świadomego bólu lub cierpień. Jego zachowanie też, nie było aktem barbarzyństwa, było ono czynnością krótkotrwałą i jednorazową – mówił w sądzie adwokat oskarżonego mężczyzny.
Sędzia miał jednak od mecenasa inne zdanie w tej sprawie, ale i od sędziego, który orzekał w pierwszej instancji. W pierwszej instancji bowiem mężczyzna usłyszał wyrok półtora roku więzienia, 10 tys. zł nawiązki oraz 15 letni zakaz posiadania zwierząt. Sąd w drugiej instancji złagodził wyrok do ośmiu miesięcy więzienia, 3 tys. zł nawiązki oraz trzyletniego zakazu posiadania zwierząt. Jako argument wskazał to, że mężczyzna do tej pory nie był karany, dobrze opiekował się psem, ale też w końcu przyznał się do winy i wyraził skruchę za swoje postępowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że czyn popełnił i był on drastyczny.
- Wyrzucając psa przez okno, oskarżony chciał go ukarać za zachowanie, którego nie akceptował. Zamiarem oskarżonego było intensywne zadanie bólu i cierpienia. Tak też oskarżony zrealizował znamiona czynu polegającego na znęcaniu się nad psem – uzasadniał sędzia Sądu Okręgowego w Białymstoku Dariusz Orłowski.
Nawiązka orzeczona wyrokiem sądu ma trafić na konto schroniska dla zwierząt. Ta nawiązka wraz z karą więzienia i zakazem posiadania zwierząt jest orzeczeniem prawomocnym, choć od niego przysługuje jeszcze prawo kasacji w Sądzie Najwyższym. Na razie nie wiadomo, czy skazany mężczyzna będzie próbował tej drogi w ostatniej już instancji w celu złagodzenia wyroku.
(K. Adamowicz/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie