Być może w 2016 roku zacznie funkcjonować Fundusz Filmowy. Pieniądze na ten cel miałyby się znaleźć w budżecie miasta. Na razie zarezerwowane są w jego projekcie. Prezydent Tadeusz Truskolaski chce przeznaczyć na tę inicjatywę 300 tysięcy złotych. Taką samą kwotę przeznacza na podobną koncepcję Lublin.
Urzędnicy uznali, że jest to dobry sposób na promocję miasta za pośrednictwem produkcji filmowych. Fundusz miałby wspierać produkcję filmów fabularnych, dokumentalnych, animowanych czy seriali telewizyjnych przeznaczonych do emisji w telewizji oraz wyświetlania w kinach.
- Te produkcje musiałyby być związane z naszym miastem poprzez tematykę, miejsce realizacji i powinny przedstawiać pozytywny wizerunek Białegostoku - mówi Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta (na zdj.).
Funkcjonowanie funduszu polegałoby na tym, że nie zostałaby stworzona oddzielna jednostka, nie zostaliby więc zatrudnieni dodatkowi ludzie w urzędzie miejskim. W ramach budżetu zarezerwowane byłyby pieniądze na dofinansowanie filmów. Potem rozpisywany byłby konkurs, a najlepsze projekty, wyłonione przez ekspertów m.in. z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej czy Polskiej komisji Filmowej, otrzymywałyby dotacje.
- Dodatkowym warunkiem otrzymania dotacji byłoby wydanie zadeklarowanej kwoty na terenie regionu, np. poprzez zakup usług - dodaje Rudnicki.
Podkreśla, że władzom miasta bardzo zależy na powstaniu takiego funduszu. Ma nadzieję, że mimo zapowiadanych przez radnych zmian, ta pozycja się jednak uchowa. 300 tysięcy złotych nie jest bowiem specjalnie wysoką kwotą, bardziej na próbę, by sprawdzić, jakim zainteresowaniem tego typu pomysł się spotyka.
- W innych miastach w Polsce, jak Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Łódź, Lublin, tego typu fundusze funkcjonują. Szczególnie w Lublinie na bardzo podobnych zasadach, jakie chcielibyśmy, by działały u nas. Spotyka się to z dużym zainteresowaniem - tłumaczy wiceprezydent.
Przyznaje, że pomysł ten swego czasu zgłaszał były radny Krzysztof Bil-Jaruzelski i warto do niego wrócić. Tym bardziej, że środowiska kultury funkcjonujące w Białymstoku także zgłaszają potrzebę, żeby tego typu fundusz się pojawił.
- Jestem umówiony, już po głosowaniach budżetowych, z nową prezes Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, aby podpisać list intencyjny, żeby przedstawiciele PISF znaleźli się w komisji konkursowej - zapowiada. - Umówiłem się już po głosowaniu budżetowym, bo nie wiem, jak się zachowają radni: czy będą za tym pomysłem, czy nie. Liczę jednak, że od 2016 roku na ten cel będą pieniądze i będziemy mogli promować Białystok właśnie poprzez taki Fundusz Filmowy.
Na obecną chwilę nie wiadomo, na jaką maksymalnie kwotę dofinansowania mogliby liczyć filmowcy. Ma to zostać wypracowane podczas prac komisji konkursowej, która zostałaby powołana zarządzeniem prezydenta miasta.
Komentarze opinie