
W miniony poniedziałek, 28 listopada, odbyło się pierwsze czytanie budżetu Miasta Białystok na przyszły rok. Radni mieli więc okazję zabrać głos, zgłosić swoje poprawki, uwagi, albo prośby. Okazało się jednak, że głos mógł zabrać także mieszkaniec miasta, który w pierwszym zdaniu pochwalił prezydenta za wydawaną przez magistrat gazetkę. Kiedy jednak zaczął chwalić marszałka dokładnie za to samo, nagle mikrofon przestał działać.
Na poniedziałkowej sesji Rady Miasta prezydent i radni dyskutowali nad przyszłorocznym budżetem miasta. Prezydent, zanim jeszcze przedstawił go radnym, zaprezentował budżet lokalnym mediom. Tadeusz Truskolaski nazwał go budżetem na trudne czasy i przewidział, że w przyszłym roku to będzie już budżet agonii. W sumie żadna to nowość, ponieważ od kilku lat dokładnie takie określenia słyszą tak samo radni, jak i dziennikarze oraz mieszkańcy miasta.
W tej sprawie jednak tym razem, oprócz głosów radnych, którzy zgłaszali swoje uwagi lub poprawki, albo prośby pochodzące od mieszkańców, głos z mównicy zabrał także jeden z mieszkańców miasta. Mężczyzna był obecny na stadionie miejskim, w miejscu gdzie obradowali radni. Chciał zadać kilka pytań prezydentowi Białegostoku, ale ze wszystkim nie zdążył. I nie dlatego, że czas wystąpienia jest określony na 3 minuty. Bo Przewodniczący Rady Miasta pozwolił mu mówić nieco dłużej. Andrzej Dąbrowski, bo tak się przedstawił mieszkaniec, zdążył tylko zapytać, kiedy zostanie wyremontowany niewielki, bo 40-metrowy odcinek drogi na osiedlu Wygoda. Pytał też, kiedy Białystok będzie miał w końcu halę widowiskowo – sportową i kiedy rozpocznie się remont w Parku Planty. Zaczął jednak od pochwalenia prezydenta Białegostoku.
Pochwała dotyczyła gazetki wydawanej przez białostocki magistrat. Mieszkaniec stwierdził, że to jest dobra inicjatywa, ale brakuje możliwości zadawania pytań, aby faktycznie mieszkańcy mogli dowiedzieć się tego, co ich interesuje. I później, kiedy przeszedł do pytań, zadał jeszcze jedno, ale już odpowiedzi się nie doczekał. Prosił bowiem o przekazanie informacji o tym, ile środków z budżetu centralnego trafiło do Białegostoku, ponieważ czegoś innego niż mówił do tej pory publicznie prezydent, dowiedział się z gazetki wydawanej przez urząd marszałkowski.
- Na co zostało przeznaczone i ile wynosiło dofinansowanie białostockich inwestycji przez budżet państwa. I proszę państwa, na moją prośbę, marszałek województwa, pan Kosicki, też taką gazetkę wydał. W tej gazetce informuje, bo ja nigdy wcześniej nie słyszałem… Pan prezydent zawsze opowiada, że… z budżetu państwa nie mamy żadnych środków, że państwo nie dotuje. A tu jest, że 2,8 mld złotych zostało przeznaczonych na inwestycje w naszym… - i na tym praktycznie zakończył swoją wypowiedź Andrzej Dąbrowski, bo to, co jeszcze dopowiedział mogli usłyszeć tylko ci, którzy siedzieli najbliżej mównicy.
Bo dalej po prostu mikrofon przestał działać. I nic już nie można było się dowiedzieć, co mieszkaniec miasta miał jeszcze do powiedzenia. Dość szybko wówczas pojawili się wtedy urzędnicy, którzy usiłowali naprawić mikrofon, ale ostatecznie Przewodniczący Rady Miasta zarządził przerwę. Radni mogli wrócić do dyskusji po kilku minutach, kiedy usterka została naprawiona. Mężczyzna jednak już swojej wypowiedzi z mównicy nie dokończył.
Mikrofon w trakcie dalszych obrad ponownie odmówił posłuszeństwa, co skończyło się finalnie jego wymianą. Także i później ogłoszona została przerwa, na czas naprawy, które jednak zakończyło się wymianą urządzenia. Choć cała sprawa wyglądała faktycznie na dzieło przypadku, albo złośliwość przedmiotów martwych, to przerwanie wystąpienia mieszkańca Białegostoku w momencie, w którym chciał skonfrontować informacje zawarte w obydwu gazetkach wydawanych przez dwa urzędy, wydaje się wręcz przypadkiem nadzwyczajnym.
Odrębną sprawą jest, w jaki sposób prezydent Białegostoku rozmawia z ludźmi, którzy interesują się sprawami miasta. Na zamieszczonych wyżej zdjęciach widać, jak starszy mężczyzna stoi nad stolikiem, za którym siedzi Tadeusz Truskolaski. Ocenie czytelników pozostawiamy już czy tak powinna odbywać się rozmowa prezydenta z mieszkańcem, czy jednak w tym przypadku, prezydent przynajmniej powinien wstać z krzesła choćby na chwilę.
(Cezarion/ Foto: BL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie