Reklama

Minęło ponad pół roku działania butelkomatów. I w sumie więcej nic nie wiadomo

28/10/2020 15:40

Oficjalnie butelkomaty zaczęły działać w Białymstoku w dniu 9 stycznia tego roku. Minęło już zatem 10 miesięcy odkąd urządzenia powinny zapełniać się plastikowymi butelkami. Jednak o tym, czy zakup tych urządzeń miał sens i czy zdają one swój egzamin, praktycznie nic nie wiadomo.

Dwa urządzenia zostały kupione za blisko 100 tys. złotych. Początkowo ustawiono je w urzędzie miejskim. To właśnie do urzędu ludzie mieli przywozić puste plastikowe butelki, choć każdy praktycznie ma pojemniki lub kosze na plastik, albo na posesji, albo pod blokiem. Mieszkańcy od razu mocno skrytykowali ten pomysł, ale przede wszystkim wydanie tak ogromnej sumy na to, co każdy ma pod nosem i z czego korzysta segregując śmieci.

Prezydent Białegostoku wyjaśniał, że butelkomaty służą edukacji ekologicznej, a przy okazji będą zarabiały na sadzonki drzew. Miało to się odbywać na takiej zasadzie, że po zapełnieniu urządzeń, butelki w nich zgromadzone miał odbierać pracownik spółki „Lech”, która miała pozyskany surowiec spieniężyć u firm zajmujących się recyklingiem. Za te pieniądze Miasto Białystok miało kupować sadzonki. Pod koniec lutego radna Katarzyna Ancipiuk pytała o te butelkomaty dość szczegółowo. I to z odpowiedzi na interpelację radnej dowiedzieliśmy się, że zakup butelkomatów był motywowany nie tyle pozyskaniem środków na nowe nasadzenia, ale edukacją ekologiczną.

Butelkomaty zostały ustawione w ramach edukacji ekologicznej, a celem edukacji ekologicznej jest kształtowanie postaw proekologicznych wszystkich grup społecznych, wdrażanie programów służących ochronie środowiska itd., która nie działa w celu osiągnięcia zysku. Drzewka są jedynie symbolem prowadzonej akcji edukacyjnej” – odpisał z upoważnienia prezydenta Białegostoku pod koniec lutego tego roku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Jako, że poziomu przekazanej edukacji ekologicznej nie da się zmierzyć żadną metodą, która byłaby jakkolwiek weryfikowalna, pytaliśmy o tę drugą kwestię związaną z butelkomatami. Czyli o to, ile pozyskano surowca i na jaką kwotę. Chcieliśmy także wiedzieć, ile i jakich drzew w związku z tym pojawi się w przyszłym roku w przestrzeni Białegostoku dzięki działaniu butelkomatów. Niestety, nikt nie umie tego powiedzieć, mimo, że minęło już 10 miesięcy od momentu ustawienia urządzeń. Kiedy pytaliśmy o to magistrat, odesłano nas do spółki „Lech”. Natomiast spółka „Lech” przekazała jedynie, że akcja trwa.

- Akcja zbierania butelek w butelkomatach „Posadź drzewko w Białymstoku”, nadal trwa. Butelkomaty obecnie są ustawione w pływalniach BOSiR przy ul. Stromej i Włókienniczej. Podsumowanie zostanie przeprowadzone po zakończeniu akcji – tylko tyle miał do powiedzenia w tej sprawie Zbigniew Gołębiewski, Specjalista ds. Komunikacji w spółce „Lech”.

Ale jaka akcja? Jak długo będzie trwała? Tego nie wiadomo, bo nikt nie informował o żadnej specjalnej akcji w związku z ustawieniem tych urządzeń. W połowie czerwca tego roku portalowi Białystok Online udało się ustalić, że ze sprzedaży plastikowych butelek pozyskano na tamten czas dokładnie 243,80 zł. Co oznaczałoby, że tak zwana akcja butelkomatowa zwróciłaby się za około 200 lat.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: odpady.bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do