
Nacjonaliści nie mają lekko. Sporo osób śledzi w sieci ich działania, bo gdziekolwiek się nie pojawią, wybucha burza. Tym razem obrywa im się za wizytę w białostockim schronisku. Przywieźli tam karmę dla psów, wzięli czworonogów na spacery, pozowali z nimi do zdjęć, które zamieścili następnie w internecie. Poszło w dużej mierze o opaski na rękach z Falangą. Pojawiły się zarzuty, że akcja nie miała nic wspólnego z chęcią pomocy zwierzakom, a te zostały przez ONR wykorzystane do celów propagandowych.
- To żadna prowokacja - zapewnia sam zainteresowany, Mateusz Magnuszewski z Brygady Podlaskiej Obozu Narodowo-Radykalnego. - Jako organizacja niejednokrotnie angażowaliśmy się w akcje charytatywne i jest już tradycją, że próbuje się w to mieszać nasze nacjonalistyczne poglądy. Owszem, w schronisku nasi działacze mieli na ubraniach symbole, z którymi jesteśmy utożsamiani. Ale co z tego? Kiedy skrajnie lewicowe organizacje działają wolontariacko, nikt z tego nie robi problemu i nie oskarża o nieuczciwe zamiary.
Członkowie ONR wraz z Patriotyczną Jagiellonią schronisko odwiedzili w drugiej połowie marca kilkudziesięcioosobową grupą. Przywieźli ze sobą ponad 80 kilogramów kilogramów karmy, wyprowadzali też psy na spacery. Na Twitterze zamieścili potem zdjęcia.
- 84 kg karmy, miski i koce. To dary dla psiaków ze schroniska w #Białystok. Również wyprowadziliśmy je na spacer. Love animals, hate antifa! - napisali.
Chwilę potem w lokalnej prasie zawrzało. Nacjonaliści zostali oskarżenie o wykorzystanie bezdomnych psów do swojej propagandy.
Tymczasem na facebookowej stronie Wolontariat - Schronisko dla Zwierząt w Białymstoku pojawiły się podziękowania za przybycie, dary i poświęcony czas, opublikowano również zdjęcia. Nie na długo.
- W związku z tym, iż PSAcer Partiotyczny został zgłoszony Facebookowi jako propagowanie nienawiści, a nasz funpage zablokowany, musieliśmy usunąć album z akcji. Przykro nam, że wywołało to taką falę oburzenia. Jesteśmy tu po to, by pomagać psom. To je stawiamy na pierwszym miejscu i korzystamy z każdej okazji na ich promocję, by mogły znaleźć domy. Niestety tym razem przez niektórych zostało to odebrane inaczej - czytamy na fanpage'u. Próżno szukać komentarzy internautów, którzy hejtują akcję ONR.
- Nadal będziemy robić swoje i powtarzać tego typu działania - zapowiada Mateusz Magnuszewski.
Ostatnio Brygada Podlaska zbierała żywność dla kombatantów znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. W lutym z kolei jej działacze zdawali krew, a otrzymane słodycze przekazali do domu dziecka.
(Piotr Walczak / Foto: Twitter)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie