Nie chcą straży miejskiej nigdzie w Polsce. U nas też nie chcą

Od Bałtyku po Tatry i od granicy na wschodzie po zachód, mieszkańcy wielu miast w Polsce buntują się przeciwko straży miejskiej. Uważają, że jest niepotrzebna, drogo ich kosztuje i domagają się jej likwidacji.

W niektórych miastach mieszkańcy zbierają podpisy pod petycją o likwidację straży miejskiej. W innych nawet udaje się przeprowadzać referenda w tej sprawie. Obecnie tylko w naszym województwie trwa akcja zmierzająca do całkowitej likwidacji miejskich mundurowych w Suwałkach, Augustowie i Wysokiem Mazowieckiem. W Białymstoku podobne akcje również były organizowane, ale nie znalazły odzwierciedlenia w decyzji władz miasta. Prezydent uznał, że Straż Miejska jest potrzebna i musi zostać.

Za każdym razem przy tego rodzaju akcjach organizatorzy podkreślają, że policja jest w stanie sobie poradzić praktycznie ze wszystkimi zadaniami, które dziś wykonują strażnicy miejscy. Powszechne jest przekonanie o pracy strażników, że ich działanie przekłada się wyłącznie na ilość nałożonych mandatów, a nie poprawę bezpieczeństwa. Dlatego temat wraca co jakiś czas jak bumerang.

- Jestem za likwidacją straży miejskiej. Nie są potrzebni absolutnie do niczego. Mandaty nakładać to pierwsi, ale jak o coś prosisz to nie ma – mówi nam Krzysztof Kuprianowicz.

- Oczywiście, że zlikwidować. To banda darmozjadów. Straż Miejska jest tylko po to, żeby naszymi pieniędzmi łatać dziury, które sobie robi pan prezydent. Nam i tak biednie się żyje. Nie stać nas na ich utrzymanie – mówi Iwona Fiedosiuk.

- Proszę mi powiedzieć co robi straż miejska oprócz wlepiania mandatów? Może jakby nie trzeba było ich utrzymywać to i nie trzeba by było sprzedawać MPEC – u. Nie ma myślenia, to i nie ma pieniędzy – skomentował Roman Miszczuk.

W zasadzie ciężko jest znaleźć jakiekolwiek miasto, w którym straż miejska była niemile widziana przez władze. Podobnie jest w Białymstoku. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że dla wielu samorządów praca strażników jest bezcennym źródłem dochodu. Efektywność pod kątem bezpieczeństwa jest niewspółmierna do ilości wystawianych mandatów karnych niemal za wszystko, co tylko można ukarać.

(Cezarion/ Foto: BI-Foto)