
Przez pół roku oglądaliśmy wątpliwej jakości spektakl dotyczący dyrektora Teatru Dramatycznego, a przez następne pół roku najprawdopodobniej nie obejrzymy co najmniej dwóch dużych festiwali w Białymstoku. Wszystko przez politykę i polityków, którzy ponoć działają w naszym interesie.
Politycy wciąż nie rozumieją kilku podstawowych zasad lepszego funkcjonowania w społeczeństwie. Są co najmniej dwa obszary, w które nie powinni się wtrącać, tak koncepcyjnie, jak i wykonawczo. Te dwa obszary to: gospodarka i kultura. Im mniej tam polityki i polityków, tym lepiej te obszary sobie radzą. Ale politycy najczęściej chcą być ekspertami od wszystkiego, więc wtrącają się tam za każdym razem. I za każdym razem kończy się tak, jak w Białymstoku. Przepowiadał to już dawno temu pewien znany w całym świecie wieszcz – że nie będzie niczego. Tym razem najprawdopodobniej nie będzie dwóch dużych festiwali.
Dziś bardzo wiele osób nie jest zadowolonych z ostatnich decyzji radnych miejskich. Uznali, że Festival Halfway oraz Podlaska Oktawa Kultur nie dostaną finansowania. Tylko wcześniej ze sobą nie porozmawiali. Radni poczytali sobie lokalne portale, z których dowiedzieli się, że bez pieniędzy z Miasta Białystok obydwie imprezy się odbędą. Gdyby porozmawiali pomiędzy sobą, wiedzieliby że – się nie odbędą. Teraz trwa kolejny festiwal wzajemnych oskarżeń i wyrzutów na zapadłe decyzje. Ale zamiast porozmawiać ze sobą, znów preferują dyskusje za pośrednictwem mediów.
- Po zapewnieniu przez kierownictwo placówek, że imprezy się odbędą, podjęliśmy decyzję, żeby pieniądze przeznaczyć na inicjatywy organizowane przez podmioty i organizacje miejskie. Zatem skoro i tak, i tak, to się odbędzie, uznaliśmy, że Festival Halfway i Podlaska Oktawa Kultur nie otrzymają dotacji z budżetu Miasta Białystok – powiedział szef klubu radnych PiS Mariusz Gromko.
- Chcę państwu powiedzieć, że decyzja o zaprzestaniu finansowania przez miasto Festivalu Halfway w wysokości 300 tysięcy dotarła do nas po uchwaleniu budżetu Opery i Filharmonii Podlaskiej na rok 2017. W tej chwili ten budżet jest zamknięty i z ogromną przykrością oświadczamy państwu, że w naszym budżecie, przy braku finansowania ze strony miasta, nie będzie środków na organizację tego festiwalu – wyjaśniła Joanna Dolecka, rzeczniczka OiFP.
Tak właśnie wyglądają skutki dyskusji, której zabrakło. I jak napisaliśmy powyżej, tej dyskusji nie ma do chwili obecnej. Bo przedstawiciele samorządu województwa zamiast jak najszybciej umówić się na spotkanie z przedstawicielami Rady Miasta, przynajmniej z tymi z Komisji Kultury, wolą dyskutować i apelować poprzez media. W miniony czwartek kłopoty finansowe i potrzeby w tym zakresie przedstawiał wicemarszałek Maciej Żywno, odpowiedzialny w zarządzie województwa podlaskiego za kulturę. Dobre to o tyle, że mieszkańcy dowiedzą się z mediów, jak wygląda możliwość organizacyjna festiwali.
Natomiast ta możliwość dziś wygląda tak, że bez dofinansowania z miejskiej kasy raczej trzeba się spodziewać, że Białystok straci jedną lub nawet dwie, duże imprezy kulturalne. W przypadku festiwalu Halfway chodzi o 300 tys. zł (czyli ponad połowę całego budżetu festiwalu), a w przypadku Podlaskiej Oktawy Kultur organizowanej przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury o 150 tys. zł (co stanowiłoby piątą część budżetu). Bez tych pieniędzy organizacja tych imprez w Białymstoku może być niemożliwa. W przypadku Podlaskiej Oktawy Kultur ewentualnie trzeba będzie jechać gdziekolwiek poza Białystok, bo festiwal odbywa się przez kilka dni w większości dużych miast województwa podlaskiego. A zatem, w tym roku może być wszędzie, tylko nie w stolicy województwa.
- Kompletnie nie chce z tego robić sprawy politycznej. Urodzony w Białymstoku, tu wychowany i żyjący, jestem jednym z tych białostoczan, których to kompletnie nie interesuje, kto prowadzi jaką instytucje kulturalną, czy Opera jest marszałka czy prezydenta miasta, czy Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury jest marszałka, a może wójta. Białostoczanie chodzą na dobre wydarzenia kultury i na tym im zależy – powiedział Maciej Żywno, Wicemarszałek Województwa Podlaskiego. – Tak więc decyzja o obcięciu pieniędzy na Halfway i Podlaską Oktawę Kultur uderza w białostoczan, bo to białostoczanie są głównymi odbiorcami tych obu wydarzeń. I to oni nie będą mieli szansy zobaczyć tych wydarzeń w 2017 roku. Bo ta decyzja oznacza że Halfway Festival jest zagrożony. W tej chwili nie mamy wystarczających pieniędzy na realizację tegorocznej edycji, nie ma też pieniędzy na organizację Oktawy w Białymstoku – dodał.
Z tym, że marszałek Żywno zapomniał, że jeszcze całkiem niedawno też nie poradził sobie z dialogiem. Chodzi o konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego. W tamtej sprawie co prawda nie musiał rozmawiać z miejskimi radnymi, ale z przedstawicielami związków zawodowych teatru i przede wszystkim z członkami Komisji Konkursowej. Ale skoro dialogu zabrakło, w jej miejsce weszła polityka i przepychanki z wojewodą oraz sądem, przez co przez pół roku trwał żałosny spektakl w temacie konkursu na stołek dyrektorski w Dramatycznym.
W tym przypadku sprawa również była polityczna, bowiem powołany ostatecznie na dyrektora Dramatycznego Piotr Półtorak jest radnym Prawa i Sprawiedliwości w Wasilkowie. I choć marszałek Żywno tłumaczył się, że nie to było przeszkodą w powołaniu dyrektora teatru, to ciężko nawet znaleźć by było jakieś osoby, które by dały wiarę tym słowom. Żeby nie było – identycznie zachowali się miejscy radni PiS, którzy ucięli finansowanie dwóch festiwali muzycznych. Obydwa festiwale są bowiem organizowane przez placówki związane poprzez zarządzanie, jak nie z Platformą Obywatelską, to z Polskim Stronnictwem Ludowym. A przynajmniej politykom tych ugrupowań dyrektorzy placówek muszą być posłuszni, skoro ci je nadzorują.
W efekcie mieszanie kultury z polityką kończy się bałaganem, na którym tracą wyłącznie odbiorcy wydarzeń kulturalnych. Wypada w tym miejscu przypomnieć naszym samorządowcom, że nie wszyscy mieszkańcy Białegostoku czy województwa podlaskiego interesują się polityką oraz tym, kto z kim, po co i dlaczego się spiera, bo chcą uczestniczyć zwyczajnie w interesujących ich wydarzeniach kulturalnych. A kiedy zaczynają się spory polityczne wokół kultury, to i kończy się tym, o czym mówił Kononowicz. Nie będzie niczego!
Nasz komentarz:
Panowie politycy, zostawcie kulturę w spokoju. Skoro są jej odbiorcy, pomóżcie im i utrzymajcie te imprezy. Wyjdźcie z piaskownicy, bo to nikomu nie służy. Przestańcie do siebie apelować, ale usiądźcie, porozmawiajcie i oddajcie mieszkańcom festiwale, za które i tak płacą w podatkach oraz biletach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie