
Rozpalili ognisko, a potem palące się gałęzie przerzucali przez granicę na stronę polską, gdzie stał patrol Straży Granicznej. O realnym zagrożeniu pożarem poinformowano stronę białoruską i miejscowe leśnictwo.
Można zadać sobie pytanie – dlaczego polskie służby mają się litować nad nielegalnymi migrantami, skoro oni nie liczą się kompletnie ze zdrowiem i życiem polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Do tego stopnia, że gdyby mogli, zabiliby bez wahania, aby tylko osiągnąć swój cel. Tym niezmiennie jest nielegalnie przedostanie się na Zachód Europy, bo Polska kompletnie ich nie interesuje. Nasz kraj i nasze służby są traktowani jak wrogowie. Mimo, że przecież nikt im nic złego nie zrobił.
Nie jest to twierdzenie, ani na wyrost, ani przesadzone. Dość wspomnieć, że zaledwie w miniony wtorek (13.06.2023 r.) na terenie służbowej odpowiedzialności placówki Straży Granicznej w Narewce w bliskiej odległości od granicy państwowej po stronie białoruskiej dziesięcioosobowa grupa migrantów rozpaliła ognisko. Funkcjonariusze Straży Granicznej pełniący służbę w tym rejonie obserwowali znajdujące się po tamtej stronie granicy osoby, jednocześnie zwracając szczególną uwagę na pobliskie otoczenie w związku z występującym w ostatnich dniach na terenie Puszczy Białowieskiej dużym zagrożeniem pożarowym.
- Po około pół godzinie trzy osoby z grupy migrantów oddaliły się w głąb Białorusi. Pozostali migranci zaczęli przerzucać przez zaporę na stronę polską palące się gałęzie. Rzucali w stronę stojącego patrolu. Spadające gałęzie rozpadały się na mniejsze kawałki, co mogło spowodować łatwe i szybkie zaprószenie ognia. Funkcjonariusze ugasili tlące się kawałki drewna. Cały czas monitorowali sytuację, by nie doszło do pożaru puszczy. Po około godzinie grupa oddaliła się od ogniska – poinformowała Straż Graniczna.
O rozpalonym ognisku i realnym zagrożeniu pożarem powiadomiono stronę białoruską. Poinformowano również leśniczego Obrębu Ochronnego Hwoźna Białowieskiego Parku Narodowego. Białorusini jak dotąd, mimo poważnych pożarów po ich stronie granicy, spowodowanych między innymi użyciem takich miotaczy ognia, nic sobie z tego nie robią. Mimo, że wiadomo jest doskonale, że palący po ich stronie granicy nielegalni migranci już kilkukrotnie zaprószyli ogień, który strawił dziesiątki hektarów lasu.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie