Domek Napoleona to budynek zabytkowy, jeszcze z XIX wieku. Niemniej patrząc na to jak obecnie wygląda, można zakładać, że nikomu na nim specjalnie nie zależy. Może właśnie o to chodzi. Bowiem terenem, na którym stoi, bardzo żywo zainteresowana jest pobliska parafia.
Już dawno temu doszły nas słuchy, że gruntami, na jakich stoi Domek Napoleona bardzo zainteresowany jest proboszcz Parafii Zmartwychwstania Pańskiego. Jednak trudno było w to wierzyć na początku. Kościół ma do dyspozycji bardzo rozległy teren, dogodny dojazd, w pobliżu znajduje się parking. Ale patrząc na stan budynku sąsiadującego z nim Domku Napoleona, a właściwie tego patrząc na stopniowe niszczenie zabytku i brak jakichkolwiek działań w odrestaurowanie go, przekazane nam informacje mogą mieć jednak coś na rzeczy.
Jeszcze na początku tego roku otrzymaliśmy informację z magistratu, że Domek Napoleona zostanie uprzątnięty. Tak samo miał zostać uprzątnięty zresztą teren wokół Domku. Zanim nie podjęliśmy interwencji w związku z tym, co się dzieje z zabytkiem, cały teren wkoło budowli wyglądał tragicznie. Wykopy, rowy, odpadający tynk, druty, walające się deski, cegły, pobite szkło – całość dawała efekt jakby odbywały się tam próby nuklearne na niewielką skalę. Jednocześnie biuro prasowe prezydenta Białegostoku informowało nas ustami Urszuli Boublej, że listopadzie 2014 roku powinna tam już ruszyć restauracja.
Listopad minął, a restauracji jak nie było tak nie ma. Na dodatek wygląd Domku Napoleona zasmuca jeszcze bardziej, niż w ubiegłym roku. Byliśmy ciekawi czy w związku z niewywiązaniem się z umowy obecnego dzierżawcy, ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy i odbierze zabytek, aby zrobić z im porządek. Niestety, było to tylko pobożne życzenie.
- Aktualnie trwają rozmowy z dzierżawcą Domku Napoleona dotyczące realizowania postanowień umowy dzierżawy nieruchomości. W związku z częściowymi pracami przeprowadzonymi przez ZMK, termin zakończenia inwestycji przez dzierżawcę został przesunięty na 27 grudnia 2015 roku – odpowiedziała nam jeszcze przed świętami Urszula Boublej z biura komunikacji społecznej w urzędzie miasta.
- Moim zdaniem tu się nic nie poprawi, tylko będzie jeszcze gorzej. Domek Napoleona ma popaść w ruinę, żeby nadawał się albo do wyburzenia, albo za bezcen dostanie go w końcu proboszcz, który ma swoje plany – powiedział nam informator.
Mężczyzna, który jak twierdzi zna temat z pierwszej ręki, dodał jeszcze, że już kilka lat temu proboszcz informował, że w Domku Napoleona chce zorganizować coś na wzór domu pielgrzyma, w którym zatrzymywać się na noc będą przyjezdni. Innym pomysłem było uruchomienie restauracji przy parafii. Przynajmniej to tym miał informować kilku zaufanych budowlańców. Nie wiadomo czy tamte plany wobec przeznaczenia obiektu się zmieniły, czy nadal trwa oczekiwanie na przejęcie obiektu. Na razie nie mogliśmy tego potwierdzić z racji na brak kontaktu z proboszczem.
- O tym, że tam ma być taki mały dom pielgrzyma sam słyszałem na własne uszy. Już z 5 może i 6 lat temu proboszcz mówił, że nie dopuści, żeby tam cokolwiek działało, bo chce koniecznie ten domek do swoich działań – opowiada nam mężczyzna, który chciał pozostać anonimowy.
Domek Napoleona powstał w połowie XIX wieku. Mieściła się tu komora celna. Choć nie miała nic wspólnego z Napoleonem, do zabytku sprzed grubo ponad 100 lat przylgnęła legenda, że Bonaparte w drodze na Moskwę właśnie tu zatrzymał się na postój. Na razie wszystko wygląda tak, jakby zabytkowa budowla miała zakończyć swój żywot raz na zawsze. Trudno też nie zauważyć, że obiekt niszczejąc straszy wszystkich wjeżdżających do Białegostoku od strony Warszawy. Ale być może nikomu taka właśnie wizytówka nie przeszkadza. Do sprawy będziemy jeszcze wracać.
Komentarze opinie