
W miniony wtorek (28.02.2023 r.) funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Czeremsze ujawnili pięć osób, które złamały zakaz wejścia na pas drogi granicznej i przepisy porządkowe obowiązujące w strefie nadgranicznej. Dodatkowo jedna z nich, obywatelka Niemiec, otrzymała decyzję o wydaleniu z Polski. Tymczasem aktywiści działający pod granicą mówią o represjach.
Rzewną historyjkę aktywistów, z pominięciem niewygodnych dla aktywistów faktów, już podały niektóre media. Co nie dziwi o tyle, że od początku, kiedy tylko zbrodniczy reżim Putina i Łukaszenki rozpoczął wojnę hybrydową przeciwko Polsce, Litwie i Łotwie, zarówno aktywiści i niosący ich przekaz media realizują politykę właśnie tych reżimów. Sytuacja nie zmieniła się nawet wtedy, kiedy Putin za pomocą swoich żołnierzy zaczął mordować tysiące Ukraińców.
Sytuacja pod polsko – białoruską granicą wyglądała inaczej niż przedstawiają je media niosące przekaz aktywistów. Mianowicie funkcjonariusze pełniący służbę w Centrum Nadzoru w Białymstoku zauważyli kilka osób przy zaporze po stronie polskiej, które przerzucały pakunki na stronę białoruską. Natychmiast w to miejsce został wysłany patrol z Placówki Straży Granicznej w Czeremsze, który wylegitymował 3 obywateli Polski, 2 obywateli Niemiec i 1 obywatelkę Szwajcarii.
- Osoby przyjechały w rejon polsko-białoruskiej granicy z rzeczami, które przerzucali na stronę białoruską. W trakcie czynności ustalono, że 5 osób złamało zakaz wejścia na pas drogi granicznej i przepisy porządkowe obowiązujące w strefie nadgranicznej. W trakcie wykonywanych czynności ustalono, że 26-letnia obywatelka Niemiec nie po raz pierwszy złamała zakaz wejścia na pas drogi granicznej i złamała przepisy porządkowe. W związku z tym zgodnie z Ustawą o wjeździe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, pobycie oraz wyjeździe z tego terytorium obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej i członków ich rodzin (Dz.U. 2021 poz. 1697) otrzymała ona decyzję o opuszczeniu Polski w terminie 5 dni z zakazem wjazdu obowiązującym na 5 lat – przekazała rzecznik podlaskiego oddziału Straży Granicznej, mjr Katarzyna Zdanowicz.
Jak już wskazywaliśmy powyżej, w niektórych mediach, odnośnie powyższego zdarzenia, pojawiły się przekazy oparte na fałszywych informacjach, wypaczające obraz całej sytuacji. W sposób nieuzasadniony i przede wszystkim nieprawdziwy podawano informacje co do całego zdarzenia i wykonywanych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej czynności. Niemal identycznie, jak było w przypadku 23-letniego obywatela Syrii, który urządzał głodówki i alarmował o swojej wręcz tragicznej sytuacji, po kilku godzinach od umieszczenia go w ośrodku otwartym dla uchodźców uciekł za granicę. Nic z jego rewelacji, jakie podawali aktywiści i media, nie było prawdą. Wszystkie historyjki były produkowane przez niego wyłącznie po to, aby mógł osiągnąć swój cel, czyli dostać się na Zachód Europy. Identycznie wydaje się wyglądać historia z zatrzymaną kobietą, która otrzymała decyzję o opuszczeniu Polski. A dokładniej, obywatelka Niemiec ma zostać wydalona z Polski.
- Prawda jest taka, że obywatelka Niemiec złamała zakaz kilkukrotnie. Tym razem nie chciała przyjąć mandatu. Czynności związane z zatrzymaniem z tą panią wykonywano w placówce od godz. 9.30 do godz. 15.50 w sposób kulturalny, grzeczny i zgodny z obowiązującymi przepisami. Żadna z osób biorąca udział w czynnościach legitymowania nie złożyła skargi, bo nie było do tego żadnych podstaw – wyjaśnia mjr Katarzyna Zdanowicz.
Zarówno aktywistom, jak też wszystkim innym osobom, należy przypomnieć, że zasady przebywania na pasie drogi granicznej reguluje Rozporządzenie Nr 7/2021 Wojewody Podlaskiego z dnia 1 września 2021 r. w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania na całym odcinku pasa drogi granicznej na granicy z Białorusią w województwie podlaskim. Ponadto obowiązuje Rozporządzenie Porządkowe Nr 1/2023 Wojewody Podlaskiego z dnia 16 lutego 2023 r. w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących w strefie nadgranicznej przyległej do zewnętrznej granicy państwowej na terenie województwa podlaskiego zabraniające „przerzucania, przekazywania i odbierania przerzuconych lub przekazanych przez linię granicy państwowej przedmiotów".
Jest to o tyle zasadne, że na przykład białoruscy pogranicznicy pełniący służbę na granicy z Litwą i Łotwą informowali już o tym, że przez granicę przerzucano między innymi narkotyki, a także jakieś inne substancje, o których niewiele wiadomo oprócz tego, że miały być nielegalne. Przynajmniej takie informacje podają służby białoruskie na swoich nośnikach w internecie. Nie trudno też wyobrazić sobie, co by się działo w sytuacji, gdyby pogranicznicy białoruscy stwierdzili, że wśród pakunków znajdowały się na przykład materiały wybuchowe lub coś równie groźnego. Tymczasem aktywiści w związku z tą sytuacją, na łamach innych mediów mówią o represjach.
- Pamiętajmy, że niezastosowanie się do zakazu przekraczania granicy państwowej w miejscach niedozwolonych, czy wejście na pas drogi granicznej i łamanie przepisów porządkowych w strefie nadgranicznej jest naruszeniem prawa zagrożone karą grzywny do 500 zł – przypomina mjr Katarzyna Zdanowicz.
Mandatami w takiej wysokości karane były w przeszłości osoby, które wchodziły w obszar objęty zakazem. I tak też się stało w przypadku osób, które weszły w pas drugi granicznej w miniony wtorek. Ale one odmówiły przyjęcia mandatów. Dlatego w związku z tym, o zasadności nałożenia mandatów będzie rozstrzygał sąd.
Przypominamy jeszcze, że w bliskiej odległości od granicy państwa ustawione są tablice informujące o zakazie przekraczania granicy i zakazie przebywania w pasie drogi granicznej. Funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej czuwają nad tym, aby przepisy te były przestrzegane.
(Cezarion/ Foto: Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie