Symbol dobrej nowiny, zwiastun nadziei... ale niemal każdy uchyla się instynktownie, gdy ta nadzieja znajdzie się nad jego głową. Gołębie – osobniki powszechnie znane z przyczyn wiadomych. Warto jednak wspomnieć o mniej oczywistych sprawach, jak fizjologia gołębi, bo to ptaki bardzo interesujące. Udomowione w Mezopotamii około 4000 lat p.n.e. Latały na usługach Juliusza Cezara, który korzystał z ich wrodzonej zdolności powrotu do domu. Szczególnie zasłużyły się w czasie wojen światowych, niekiedy same będąc ranne dostarczały informacje na wagę ludzkiego życia.
Wszystkie rasy tych ptaków pochodzą od wspólnego przodka – gołębia skalnego. Jedną z odmian są gołębie pocztowe, zjednujące sympatyków dzięki wrodzonej zdolności „powrotno – lotowej”. Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych zrzesza około czterdziestu czterech tysięcy członków. Na Białostocczyźnie funkcjonują Oddziały Białystok I i II, liczące w sumie około stu osiemdziesięciu członków. Każdego roku, z początkiem maja, rozpoczynają się wyścigi gołębi, trwające do wczesnej jesieni. W sezonie przeważnie odbywa się dwanaście lotów ptaków dorosłych i pięć ptaków młodych. Dystans, który mają w sumie do pokonania to ponad 6000 km. W trakcie sezonu lotowego hodowcy cyklicznie spotykają się w „Punkcie wkładań”. Jest to miejsce, do którego hodowcy każdej soboty przywożą swoje ptaki. Oznaczają je specjalnymi obrączkami, nastawiają zegary odmierzające czas przylotu gołębi i wypełniają stosowną dokumentację. Następnie samochód przystosowany do przewozu ptaków transportuje je do miejscowości, z której odbywa się lot. W niedziele wszystkie gołębie są wypuszczane. W tym roku najdłuższy lot odbędzie się z niemieckiego Wolfsburga (ponad 800 km) . Hodowcy, niekiedy cały dzień wyczekują podopiecznych by ponownie spotkać się i skonstatować czasy przylotu gołębi. Wyniki są ogłaszane na listach konkursowych. Po odbyciu ostatniego lotu, hodowca, którego ptaki okazały się najszybsze w całym sezonie, zdobywa mistrzostwo. Ale loty dzielą się na wiele kategorii, dlatego do wygrania jest więcej niż jeden tytuł.
„Drogie” hobby
Wartość gołębia to pojęcie względne. W białostockich realiach średnia cena za dobrego ptaka waha się od 500 do 1000 zł. Jednym z najdroższych gołębi świata jest „Bolt” („Błyskawica”) pochodzący z belgijskiej hodowli, zakupiony przez hodowcę z Chin za niemal półtora miliona złotych. Jednak to nie bajońskie sumy są kluczem do sukcesu. Nie ma jednej, prostej recepty – każdy wypracowuje własną drogę do zdobycia mistrzostwa. Na hodowców często mówi się „gołębiarze”, co może być źle odebrane, bo w środowisku zwykło się nazywać tak ludzi, którzy łapią i przetrzymują gołębie oraz handlują nimi, mając na względzie przede wszystkim finansowy zysk. Szanujący się hodowca udzieli schronienia, nakarmi i umożliwi odlot zbłąkanemu „lotnikowi”. Niekiedy też starym zwyczajem włoży wiadomość za obrączkę, by właściciel ptaka miał szansę skontaktować się z nim, gdy ptak odnajdzie swój gołębnik. Pasja, dostrzeżenie piękna i jeszcze coś... jakaś tajemnica.
-Trudno to wytłumaczyć – mówi Pan Tomasz Biegański, który hodowlą gołębi pocztowych zajmuje się już prawie czterdzieści lat. Przez całą swoją gołębiarską karierę posiadł ogromną wiedzę i duże doświadczenie, co zaowocowało zdobyciem ponad siedmiuset wyróżnień w tej dyscyplinie sportu. Począwszy od nagród za pierwsze miejsca z poszczególnych wyścigów, po tytuły mistrzowskie wieńczące sezony lotowe. Jednak sukces nie przychodzi łatwo, trzeba się poświęcić i dużo napracować.
- Dobry zawodnik jest niewolnikiem tego sportu – mówi Pan Tomasz i trudno się z nim nie zgodzić, bo gołębie to przecież żywe stworzenia, które wymagają codziennego doglądania.
Bakcyl gołębiarstwa
Światową kolebką gołębiarstwa jest Belgia. Pierwsze hodowle w Polsce zakładano na Śląsku. Przechodziły z ojca na syna i tak jest do dziś. Jeśli ktoś w dzieciństwie miał styczność z gołębiami i zauroczył się nimi, to zazwyczaj „bakcyl” pozostaje we krwi do końca życia. Sport gołębiarski dawniej uznawano za prestiżowy. Przed II wojną światową w Białymstoku działała ekskluzywna organizacja – Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Pocztowych „Poranek”. Należeli do niej ludzie zamożni – oficerowie, urzędnicy, kupcy. Współcześnie gołębiarstwo w pewnych kręgach nie straciło na prestiżu. Ze swojego zamiłowania do tych ptaków słynie brytyjska monarchini Elżbieta II, która patronuje Królewskiemu Stowarzyszeniu Wyścigów Gołębi i regularnie odwiedza królewskie gołębniki. Okazja do obejrzenia najznamienitszych „lotników” w naszym regionie i porozmawiania z ich hodowcami nadarza się na dorocznej wystawie gołębi pocztowych.
Dobry Lot
Pierwsze udomowione ptaki z rodziny gołębiowatych lądowały na talerzach, wsławiając się delikatnością w smaku. Mnogość kształtów i barw charakteryzująca poszczególne gatunki sprawiła, że gołębie cieszą nie tylko podniebienie, ale i oko. Ta różnorodność ras zdumiewała Karola Darwina, który eksperymentując – zwłaszcza z gołębiami – stworzył dzieło „O powstawaniu gatunków”. Zafascynowany nimi Pablo Picasso uwieczniał je na obrazach, uwielbiając ptaki do tego stopnia, że córce nadał imię Paloma, co po hiszpańsku znaczy gołąb. Nicola Tesla rozmawiał z nimi, a najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej – Mike Tyson, z ich powodu stoczył swoją pierwszą w życiu walkę. Walt Disney, Clint Eastwood, Elvis Presley, Maurizio Gucci... przykłady można mnożyć długo, ale w sporcie gołębiarskim liczy się prędkość. Kończę zatem, krótkim pozdrowieniem hodowców – Dobry Lot!
Komentarze opinie