Reklama

Osiemnaście lat Klubu Metro

24/10/2014 12:25


Mówi się, że z kulturą w naszym mieście różnie. Idziemy ponoć w dobrym kierunku, mamy teatr lalkowy, teatr dramatyczny, od niedawna mamy flagowca w postaci Opery i Filharmonii Podlaskiej. Oprócz tego jest jeszcze mnóstwo oddolnych inicjatyw, organizacji pozarządowych i grup nieformalnych, dzięki którym także powstaje kultura.


Mamy także w Białymstoku Klub Muzyczny Metro, miejsce gdzie niezmiennie od lat kwitnie kultura klubowa - coś co w innych zakątkach Polski zniknęło lub dogorywa. W Białymstoku Klub od lat niestrudzenie, na znakomitym soundsystemie promuje nowe brzmienia i na niezwykle ubogiej klubowej mapie naszego miasta stanowi jakość samą w sobie. Udało nam się porozmawiać z kilkoma znaczącymi postaciami na muzycznej scenie naszego kraju (Mike Polarny, dj MO, Piotr Bejnar, Kwazar, Dtekk, Mic Ostap, QB, Jacek Sienkiewicz, Cyryl) i wszyscy jak jeden mąż podkreślają znaczenie jakości dźwięku w Metrze.


Marcin Karpiński dj MO aka Motyl (współwłaściciel wraz z Jackiem Sienkiewiczem legendarnego warszawskiego klubu "1955", producent, dj, reprezentant Recognition) znalazł chwilkę by nam opowiedzieć co nieco o naszym "home clubie":
- Wiecie, jak graliśmy drum and bass w latach 1996-99 na imprezach "Welcome to the jungle", wydawało nam się, że nie można więcej odkręcić basu. Na co przychodził Maciek (Majewski, jeden z właścicieli klubu, odpowiedzialny m.in za akustykę - przyp.red) odkręcał połowę więcej i mówił "spokojnie chłopaki, tutaj śmiało można mocniej i tak będzie wyraźniej". Wtedy pomyślałem, że to jest właśnie spełnienie marzeń dj-a - dobry sound - w czasach kiedy w całej Polsce patrzono na dj-ów jak na chuliganów. Częstym konfliktem była tak zwana zemsta akustyka (często z rockowym doświadczeniem), którzy lubili zapiąć po cichu limiter albo korygować dźwięk do tego stopnia, że miałeś wrażenie, że to on zaczyna grać, a nie Ty. W Metrze takie zjawisko nigdy nie istniało, tam się zawsze jeździło odsłuchać utworów, w tak zwanych prawdziwych warunkach.


Metro rosło na naszych oczach, dojrzało i kończy właśnie 18 lat! To także czyni to miejsce wyjątkowym, gdyż miejsca o podobnych profilu i stażu próżno szukać między Odrą a Bugiem.


Mike Polarny, Pompon Team, (podróżnik, korespondent National Geographic, promotor polskiej kultury na świecie, dj, producent), gdy wspominamy mu o pełnoletności klubu Metro odpowiada:
- Pytacie o mój drugi dom? Nie ma innego takiego miejsca w Polsce! W żadnym innym klubie nie wyżywałem się muzycznie tak dobrze jak w Metrze. Pyszne nagłośnienie, towarzyska uczta, parkietowe wygibasy. Śmiem twierdzić, że bez Metra historia muzyki elektronicznej w Polsce byłaby o 50% uboższa. Wierzę, że Maćki i Metro pociągną kolejne 18 lat i że kiedyś będziemy mogli wspólnie tworzyć klub elektronicznego emeryta. Z całego serca życzę im kontynuacji tej arcytrudnej misji muzycznej."


Dtekk, Jędrzej Dondziłło, rezydent Metra i przy okazji szef festiwalu Original Source Up To Date zabiegany jak zawsze, podczas przerwy wspomina:
- Klub Metro to miejsce bardzo doceniane w Polsce i za granicą. Mało który Białostoczanin wie, że zdążyło już ugościć dziesiątki gwiazd muzyki elektronicznej, które zauroczone są jego klimatem i nagłośnieniem. Jako jedyny klub z elektroniką działa w Polsce tak długo i nieprzerwanie, co świadczy o ewenemencie tego miejsca. Jestem dumny, że jestem DJ-em rezydentem tego miejsca, bo to klub założony i prowadzony z najlepszego powodu - miłości do muzyki.


Metro to w Białymstoku, mimo nieustannej muzycznej świeżości, to także klub legenda, z którym wiążą się równie legendarne opowieści. Absolutnie wszyscy, którzy pierwszy raz zawitają w progi klubu, już na wejściu widzą drzwi "jak ze Star Treka", na co już w pierwszym punkcie zwrócił Piotr Bejnar, twórca (razem z Michałem Piotrowskim - Mike P) nowego polskiego labelu Otake Records, którego pierwszy winyl będzie mieć lada chwilę premierę:
- Są trzy rzeczy, które przypominają mi klub Metro w Białymstoku: 1. Star Trek, 2. Bardzo dobre nagłośnienie, 3. Najbardziej szalone ekscesy hotelowe w moim życiu. Uwielbiam wracać do tego miejsca. Życzę Maćkom kolejnych 18 lat.


O swoich przygodach zgodził się opowiedzieć także dj QB (Personel, WaxBox)
- Z takich charakterystycznych sytuacji zapadł mi w pamięć występ Frivolousa grającego na nożu w przebraniu kościotrupa. Część tej imprezy przespałem zresztą w samochodzie, kilka razy grałem na barowej i ciężko było wyjść zza djki, bo wszyscy chcieli spić dj"a. Pamiętam, jak Frank Martiniq po wypiciu szota o dźwięcznej nazwie "kałasznikow" znalazł się nagle pod barem i jak rozwaliła sie kamera postawiona nieopacznie na basie przez 2 mile Niemki w trakcie występu Jeremy Caulfielda. Jak zrobiliśmy jedyny zresztą WaxBox Night w styczniu, w nocy było 26 mrozu, jak wyszedłem z taksówki rano pod hotelem nie mogłem oddychać.


18tka to kolejna, znakomita okazja do klubowych urodzin, których obchody zaczęły się w czwartek (23.10). Młodość spotkała się z doświadczeniem o co zadbali Kriztov + HAL. W piątek scenę opanują lokalni podlascy dje. Po raz pierwszy Metro zostanie podzielone na prawdziwe dwie sceny. Techno chillout opanują Dtekk, hE, Adz, MoveMove, Koola, BlueVelvet a na głównej (Main stage Beats) zagrają Blade, Sashka, Majki, Undergroup, Charly, Doman. Sobota to odwiedziny gości wśród których prym wiedzie postać znana na całym świecie - Jacek Sienkiewicz (absolutna legenda polskiej sceny techno, założyciel wytwórni Recognition, pomysłodawca i współwłaściciel równie legendarnego warszawskiego klubu 1955 wspomina Metro tak:
- 18 lat ?!?!? Tyle lat produkuję już muzykę... i taki właśnie czas prezentuję ją regularnie w Metrze. Naprawdę wiele, wiele imprez i wspomnień. Goście z niemalże całego świata, muzyka i zabawa do rana na 2 salach, a czasem i na zapleczu... Najlepszego dla niezmordowanych właścicieli - wspaniała robota i fenomen na skalę całego naszego kraju !!!


W sobotę swoje niebanalne umiejętności zaprezentują także wspomniany wyżej Mo [Recognition], Wojtekkk, Jealo [SideOne] oraz Mic Ostap, który także znalazł chwilę aby opowiedzieć o Metrze:
- Jak myślę o Metrze to oczywiście najpierw myślę o Maćkach - prowodyrach całego zamieszania. Bez ich zaangażowania i uporu nie dałoby rady pociągnąć tyle lat tego miejsca, zdaje się ze rekordzisty Polski jeżeli chodzi o długość istnienia klubu pod rządami jednych właścicieli. Za to totalny szacun! Zadbali o zajebiste nagłośnienie i dobry klimat miejsca - tylko tyle i aż tyle. Reszta jest milczeniem bo działo się tam sporo przez tyle ale jak to mówią “co się działo w Metrze zostaje w Metrze” ;) Róbta swoje Panowie!


Metro to także muzyczna edukacja. Wiele osób, które wpadały na imprezę, piwko, kielicha, albo pogadać z barmanami (tak, tak, do dziś Metro posiada, co prawda mocno odmłodzoną, ale świetną, kontaktową obsługę) po pewnym czasie, także postanowiło stanąć za adapterami. Jedną z takich osób jest Cyryl - Mateusz Prus, białostoczanin, obecnie na stałe mieszkający w Warszawie, gdzie szefuje kolektywowi Move Move:
- Najlepszy matematyk nie jest w stanie obliczyć czasu, który spędziłem w Klubie Metro. Za chwilę mija 11 lat, jak chodzę tam regularnie. Najpierw jako klubowicz, który z każdą imprezą edukował się muzycznie. Ta edukacja spowodowała, że stanąłem po 2 stronie gramofonów i sam zacząłem dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z nowymi klubowiczami. Grałem chyba we wszystkich cenionych klubach w kraju i kilku zagranicą, jednak Metro to wyznacznik klasy i jakości, który ustawia poprzeczkę bardzo wysoko dla innych miejsc. Metro to instytucja, która wyedukowała olbrzymią grupę białostockich klubowiczy, których do tej pory spotykam na imprezach w różnych częściach Polski. Życzę im więcej niż 100 lat!


Metro zdobyło uznanie nie tylko wśród djów i producentów, ale przede wszystkim wśród wiernej publiczność. Białostocki klub co roku dostaje nagrody i zajmuje wysokie miejsce w rankingach klubów muzycznych w Polsce. Potwierdza to Marcin Kwazar (Gagarin Studio, kiedyś Bass Brigade, Respecta Kru. Teraz też Temper Temple, uczestnik RedBullMusic Academy) który także zgodził się podzielić się wspomnieniami:
- Jak myślę o Metrze to rozpiera mnie radość, muzyczna, brzmieniowa i towarzyska błogość. Klubowy unikat w skali kraju i jak dla mnie też - świata. Oddana sercem i uchem załoga i zawsze prawdziwi gracze. Gdy zbyt długo mnie w nim nie ma to tęsknię, dlatego Metro to też jedyny klub, do którego nie wstydzę się co jakiś czas wpraszać. Najlepiej wspominam imprezy z Kriztovem i EasternBeatsMassive. Urodziny Naleśnika z Dannym Byrdem w 2007 roku, które pomagałem organizować, to był jeden z największych sztosów na mojej imprezowej ścieżce. Metro - dobrzy kumple, zero ściemy.


O tym, że Metro to miejsce kultowe tych co tam byli nie trzeba przekonywać. A tym którzy mają ochotę się przekonać polecamy odwiedzić Metro i przy okazji złożyć życzenia.
Garść informacji u imprezach urodzinowych:
Wstęp: URODZINOWA LISTA FB - do 22:00 WSTĘP GRATIS, po 22:00 + spoza listy - 10zł
Karty klubowe - wjazd free całe urodziny!
Więcej info tutaj


Ps. W przygotowaniu także wywiad (oby nie rzeka) z Maćkiem Siemieniukiem o prawie wszystkim czego Metro było świadkiem przez ostatnie 18 lat.


Radek Puśko & Wojtek Łatacz "unckle Selekta"

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do