Reklama

Parkingi czy garaże? Deweloperzy mają kłopoty?

07/12/2015 10:43


Nie minęły jeszcze dwa tygodnie odkąd na naszych łamach można było poczytać o tym, że wkrótce nasi deweloperzy prawdopodobnie nie będą mieli komu sprzedawać budowanych mieszkań. A ta kwestia chyba pomału już jest widoczna. Ukazała swoje oblicze na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta, choć w pewien zawoalowany sposób. Debata bowiem dotyczyła nie tyle mieszkań, co miejsc parkingowych.

To była dość ciekawa debata. Wydawałoby się, że to przecież żadna poważna sprawa rozmawiać o wskaźnikach miejsc postojowych na części jednego z białostockich osiedli. Ale kiedy sprawie przyjrzeliśmy się bliżej, debata tym bardziej wydała się jeszcze ciekawsza. Po pierwsze dlatego, że nagle prezydent oraz radni Platformy Obywatelskiej zmienili zdanie odnośnie inwestycji z ukłonem w stronę samochodów. Po drugie okazało się, że deweloperzy już mają problem ze zbywaniem wybudowanych nieruchomości.

Cała dyskusja zaczęła się od tego, że radnym został przedstawiony projekt uchwały zmieniającej plany zagospodarowania przestrzennego dla niewielkiego obszaru w Białymstoku. Przy tłumaczeniu zapisów z ust pełniącej obowiązki dyrektora Departamentu Urbanistyki padła między innymi informacja, że należy obniżyć wskaźnik miejsc postojowych na części osiedla. To nieco zdumiało radnych. I jako jeden z pierwszych o te sprawy dopytywał radny Piotr Jankowski.

Czy ja dobrze rozumiem, że w sytuacji gdy przybywa nam w mieście samochodów, miejsc do parkowania ma być mniej? Na jakiej podstawie mamy obniżać wskaźnik z 1,3 do 1,1? Czy to będzie teraz stała norma dla wszystkich? – dopytywał.

Trend jest raczej taki, że w Białymstoku będzie aut przybywało. Wszystko na to wskazuje. Inaczej ma się sytuacja w Warszawie, Poznaniu czy Opolu, tam trend użytkowania pojazdów prywatnych będzie wyhamowywał. Moim zdaniem nie ma teraz potrzeby zmniejszania liczby miejsc postojowych w Białymstoku – argumentował radny Tomasz Madras.

Co ciekawe, te argumenty nie przekonywały specjalnie radnych Platformy Obywatelskiej. Po latach zgodnego głosowania za wydawaniem ogromnych pieniędzy na infrastrukturę drogową w naszym mieście, raptem ustami radnego Zbigniewa Nikitorowicza tłumaczono potrzebę stopniowego ograniczania użytkowania pojazdów osobowych i skupienia się na promocji transportu publicznego.

Należy postawić na transport publiczny. Należy również prowadzić politykę zachęcającą do korzystania z usług naszej komunikacji miejskiej – mówił radny Zbigniew Nikitorowicz.

Jak to ma się do deweloperów, ktoś zapyta? Bardzo prosto. Otóż okazało się, że na sali obrad byli przedstawiciele co najmniej jednej z firm deweloperskich, którzy jeszcze przed głosowaniem usiłowali przekonywać radnych, że obniżenie wskaźnika miejsc postojowych jest zasadne. I na pierwszy rzut oka być może wydaje się to zasadne. Niemniej kiedy podrążyliśmy temat nieco głębiej wychodzi nam, że to właśnie w ich interesie leży taka nagła zmiana. Wszystko dlatego, że nie są w stanie sprzedać podziemnych garaży.

Jak sprawdziliśmy ceny takich garaży wahają się w naszym mieście od 10 tys. złotych do nawet i ponad 50 tys. złotych za garaż w podziemiu. Nie każdy jest zatem zainteresowany jego kupnem z uwagi na wysoki koszt. Taniej i łatwiej jest zostawić wobec tego auto pod blokiem na parkingu z kostki brukowej czy na innej nawierzchni. Płacić za nie trzeba niewiele i coraz więcej osób kupujących mieszkania właśnie takimi miejscami postojowymi jest zainteresowana. Garaże podziemne są nie dość, że drogie w budowie, to okazuje się, że obecnie coraz trudniej jest je sprzedać. Natomiast deweloperzy mają dziś już obowiązek budowania garaży podziemnych i to właściwie coraz więcej, aby pod blokami można było ustawiać jak najmniej aut. Stąd raczej mogą, i jak się okazało w miniony poniedziałek, już są zainteresowani zmniejszaniem wskaźnika miejsc postojowych na zewnątrz, ponieważ brak miejsc zmusi mieszkańców lub potencjalnych mieszkańców do wykupu garaży podziemnych.

W dłuższej perspektywie taka inwestycja, jak zakup garażu, może się opłacić. I nawet nie chodzi tu o względy bezpieczeństwa i narażenie się na kradzież auta. Ale opłacić się może przynajmniej patrząc na przepisy, jakie wejdą w życie od nowego roku. W 2016 r. wprowadzona zostanie bowiem korzystna zmiana dla wszystkich właścicieli mieszkań, którzy posiadają miejsca parkingowe w garażu podziemnym. Zgodnie z nowymi przepisami zapłacą oni podatek wyłącznie za swoje miejsce postojowe, a nie jak było do tej pory – za całą powierzchnię użytkową garażu w budynku. Pytanie tylko, czy stać ich na wykupienie takich garaży? Zwłaszcza w Białymstoku, w którym zarabia się nie najlepiej, wykupienie „domku” dla auta, to dość spory wydatek.

W pełni podzielam pytanie radnego Piotra Jankowskiego. Nie ma dziś żadnego powodu, aby obniżać wskaźniki miejsc postojowych. Na każdym osiedlu są problemy. Nie zmieniajmy tego, co mamy – powiedział radny Zbigniew Brożek.

Skoro, jak powiedział tu dziś radny Tomasz Madras, samochodów będzie przybywało, to uzasadnia to potrzeby dalszej budowy ulic w mieście – taki wniosek z kolei wysnuł radny Marcin Szczudło. – Ale należy wprowadzić jednolite zasady ustalenia wskaźnika miejsc parkingowych, bo jeśli za każdym razem będzie inaczej, to nie będziemy merytoryczni – dodał.

Taka debata pokazała zatem, że już występują kłopoty w sprzedawaniu nowo wybudowanych nieruchomości. Teraz także łatwiej jest zrozumieć dlaczego między innymi na Ostrowieckiej czy Angielskiej, skąd władze Białegostoku wysiedliły dotychczasowych mieszkańców, deweloperowi, który postawi tam swoje bloki, zależy na miejscach postojowych zewnętrznych. Teoretycznie mógłby przecież wygospodarować miejsca postojowe w garażach podziemnych. Niemniej, skoro już się okazało, że chętnych na takie garaże jest coraz mniej, trudno się dziwić, że deweloperzy albo będą chcieli lokalizować miejsca postojowe zewnętrzne przy planowanych obecnie inwestycjach. Albo, jak w przypadku już istniejących osiedli lub bloków, właśnie ograniczać wskaźniki miejsc postojowych, żeby sprzedać wciąż niewykupione nieruchomości.

Ostatecznie radni nie zdecydowali się na zmniejszenie wskaźnika miejsc postojowych dla omawianego obszaru objętego zmianami planistycznymi. Przyjęli za obowiązujący ten, który był – 1,3, czyli 130 miejsc postojowych na 100 mieszkań.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska / Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do