
Kampus Politechniki Białostockiej chyba nigdy nie gościł tyle tłumu, co w minioną sobotę. Disco pod Gwiazdami ściągnęło tysiące ludzi pod scenę oraz wszędzie dookoła. Były stoiska gastronomiczne, wesołe miasteczko, stoiska z kolorowymi zabawkami i gadżetami. Ale była przede wszystkim plejada gwiazd.
To, że dwudniowy festiwal Disco pod Gwiazdami ściągnie tłumy, było wiadomo jeszcze na miesiąc przed imprezą. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się od początku, kiedy była zapowiadana przez marszałka województwa podlaskiego oraz Telewizję Polsat. Mało kto jednak chyba spodziewał się, że na kampus Politechniki Białostockiej przyjdzie i przyjedzie aż tyle ludzi. W wielu miejscach Policja musiała kierować ruchem, ponieważ grupy festiwalowiczów napływały w zasadzie z każdej strony. Sznury aut i pieszych widać było już na godzinę przed rozpoczęciem imprezy na ulicy Świerkowej, na Zwierzynieckiej, na Wiejskiej i w zasadzie z każdej strony sąsiednimi ulicami ciągnęły potoki ludzi w każdym wieku.
- Witam państwa w samym sercu województwa podlaskiego, w Białymstoku. To tutaj mieszkają najbardziej życzliwi i najbardziej gościnni ludzie na świecie – przywitał wszystkich marszałek województwa podlaskiego, Artur Kosicki.
To właśnie marszałek sprowadził do Białegostoku imprezę Disco pod Gwiazdami, wspólnie z Telewizją Polsat, która transmitowała wszystkie koncerty na żywo z kampusu Politechniki Białostockiej. Jest to jeden z elementów promocji województwa podlaskiego, który ma pokazać nasz region jako miejsce przyjazne do życia oraz otwarte na wszystkich. I trzeba przyznać, że specjalnie na tę imprezę zjechało do Białegostoku bardzo wiele ludzi. Widać to było po rejestracjach pojazdów parkujących w każdej możliwej przestrzeni nieopodal kampusu Politechniki.
- Z jednej strony ludzie tutaj przyjeżdżają posłuchać dobrej muzyki. Z drugiej strony przecież to jest koncert, który trwa dwa dni. Ci ludzie mogą sobie jutro, zanim zacznie się koncert, czy dziś na przykład, zwiedzić nasze województwo. Mamy wiele wspaniałych miejscowości, tak, że ta kwestia turystyczna jest bardzo istotna. Ludzie mogą dobrze zjeść. Moim zadaniem, jako marszałka województwa podlaskiego razem z zarządem, jest dbanie o to, żeby wszyscy goście, którzy do nas przyjadą z całej Polski, a może i z całego świata – bo widzimy, że jest bardzo dużo ludzi – będą chcieli tutaj wrócić, będą chcieli popróbować tej podlaskiej gościnności – powiedział w rozmowie z naszą redakcją Artur Kosicki, marszałek województwa podlaskiego.
Na samym terenie imprezy – do koloru, do wyboru. Wiele stoisk gastronomicznych, ale przede wszystkim cała masa atrakcji dla rodzin z dziećmi. Prawdziwą furorę robiło wesołe miasteczko z licznymi urządzeniami – od karuzeli, przez zjeżdżalnie, stoiska do malowania twarzy, po rollercoaster. I choć ten nie był jakichś szczególnie dużych rozmiarów, chętnych nie brakowało.
Jednak mieszkańcy Białegostoku oraz cała masa przyjezdnych zgromadziła się przede wszystkim pod sceną. Wystąpiła cała plejada gwiazd. Publiczność rozgrzewała nieśmiertelna Maryla Rodowicz, zespół Feel, Top Girls, ale również popularni wciąż Boysi, Doda, Nowator oraz Chłopaky – czyli część formacji Fair Play Crew, która od niedawna próbuje swoich sił wokalnych w połączeniu z tanecznymi.
- To była pasja, która dojrzewała latami. Ona była gdzieś tam, leżała na półce. Ten pomysł zrobienia zespołu muzycznego, pójście w stronę muzyki, było w nas już od dawna. Natomiast te sprawy kabaretowe, robienie choreografii, zajęło nam cały czas i odkładaliśmy to na dalszy plan. Ale w tym roku nadszedł czas i jedziemy z muzyką – powiedział w rozmowie z naszą redakcją Roofie, znany z formacji Fair Play Crew, a obecnie Chłopaky.
Jak na tyle tysięcy uczestników wydarzenia, którzy przewinęli się przez kampus Politechniki Białostockiej, było bardzo spokojnie. Ludzie przychodzili całymi rodzinami i bawili się doskonale aż do ostatniej nutki i wyłączenia świateł na scenie. Widać wyraźnie, że nasze miasto potrzebowało takiej imprezy. Tym bardziej, że Białystok od lat jest nie tylko stolicą disco polo, ale także stolicą dobrej zabawy. Nie było tylko okazji by to pokazać i nie było chyba pomysłu gdzie, jak, i z kim, można to zrobić.
Artyści, z którymi rozmawialiśmy, cieszyli się, że w końcu mieli szansę wystąpić na tak dużej imprezie w stolicy Podlasia. Podkreślali, że muzyka, zarówno disco polo jak i disco, niesie bardzo dobry przekaz. Jest on całkowicie pozbawiony agresji, tak samo jak jest pozbawiony smutku. Bo tak się składa, że jest dokładnie odwrotnie, bo niesie radość, przekazy miłości i ogólnie wprawia człowieka w dobry nastrój.
Także publiczność licznie zgromadzona w każdym zakątku kampusu bardzo chwaliła koncerty na festiwalu Disco pod Gwiazdami, jak i samą jego organizację. W zasadzie jedyne narzekania dotyczyły tłoku jaki panował wszędzie na terenie imprezy. Naprawdę, w niektórych miejscach ciężko było przejść, nie mówiąc już o przejechaniu. Niemniej, było kolorowo i bardzo wesoło, więc w większości nie było nawet czasu na jakieś narzekania.
W niedzielę Białystok czeka jeszcze powtórka z rozrywki. Scena ponownie rozbrzmi przebojami od godziny 20.00, ale na kampus Politechniki Białostockiej będzie można wejść już dwie godziny wcześniej. Sądząc po tym jak wyglądała koncertowa sobota, nie jest to głupi pomysł. Zdecydowanie lepiej zająć wcześniej dobre miejsce. Ewentualnie można przyjść z rodziną i skorzystać z licznych atrakcji. Podczas koncertów usłyszymy światowe hity, jak między innymi „I Wanna Be With U” zespołu Fun Factory, „Samba de Janeiro” w wykonaniu Bellini, czy też „Aserejé” formacji Last Ketchup.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Bartosz Abakanowicz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie