Reklama

Podlascy przedsiębiorcy na zakręcie. Zamknięcie przejść granicznych z Białorusią prowadzi ich do upadku

03/05/2024 15:36

Właściciele firm z województwa podlaskiego apelują o otwarcie w województwie podlaskim przejść granicznych z Białorusią, przynajmniej jednego. Domagają się też obligatoryjnych rekompensat i programu pomocowego. Przekonują, że w przeciwnym razie będą zmuszani zwalniać pracowników, a w kolejnym etapie - zamykać działalności. W czwartek, 25 kwietnia 2024 r., kilkadziesiąt osób zgromadziło się pod białostocką siedzibą Polski 2050 z nadzieją, że ich głosy dotrą do marszałka Sejmu Szymona Hołowni i wicemarszałka Senatu Macieja Żywny.

Od 15 marca 2020 r. zamknięte jest przejście graniczne w Połowcach. 9 listopada 2021 r. bezterminowo zawieszono ruch na przejściu granicznym w Kuźnicy, a 10 lutego 2023 r. w Bobrownikach. Działają jedynie przejścia kolejowe w Kuźnicy i Siemianówce.

Przyczyna to kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, wojna hybrydowa rozpoczęta przez reżim Łukaszenki.

Jak przekonuje Ewelina Grygatowicz-Szumowska z Porozumienia Polskich Przedsiębiorców "Zjednoczony Wschód", obecnie sytuacja finansowa i gospodarcza podlaskich przedsiębiorstw jest dramatyczna.

Tracimy firmy i dorobek całego życia - mówi. - Od co najmniej półtora roku nie istnieje ruch towarowo - osobowy na zamkniętych drogowych przejściach granicznych z Republiką Białorusi w naszym województwie. Nie znamy terminów ich otwarcia. Jednocześnie zastanawiamy się, dlaczego drogowe przejścia graniczne w Koroszczynie i Terespolu, leżące w województwie lubelskim, pozostają otwarte.

Przedstawicielka Porozumienia Polskich Przedsiębiorców "Zjednoczony Wschód" pyta retorycznie, czy zamknięcie przejść w naszym regionie poprawiło bezpieczeństwo mieszkańców Podlasia i czy właśnie w ten sposób udało się powstrzymać próby nielegalnego przekraczania granicy. Przytacza przy tym dane: liczba nielegalnych prób przekroczenia granicy w latach 2022 i 2023 wyniosła odpowiednio - 15,5 tys. oraz 26 tys.

Białoruś jawi się jako agresor w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce, a my - mieszkańcy Podlasia - jesteśmy jej głównymi ofiarami - stwierdza.

Zgromadzeni przed siedzibą Polski 2050 podkreślali, że sprzeciwiają się reżimowi Łukaszenki i agresji Rosji na Ukrainę, ale jednocześnie chcą godnie żyć, rozwijać gospodarkę i płacić podatki.

Izolujmy reżim Łukaszenki, ale nie odcinajmy od siebie prawie miliona rodaków mieszkających na Białorusi - apeluje Ewelina Grygatowicz-Szumowska.

Reprezentantka przedsiębiorców podaje, że w 2022 r. podatnicy w województwie podlaskim zapłacili prawie 2,7 mld podatku dochodowego od osób fizycznych. Liczba podróżnych przez przejście graniczne tylko w Bobrownikach wyniosła 1 mln 241 tys. 455.

Przyjmując, że każda z tych osób wydała jedynie 100 euro, to mogło to przynieść regionowi 124 mln 145 tys. 500 euro. Zamknięcie obu przejść granicznych w województwie podlaskim oznacza utratę przychodu dla naszych przedsiębiorców na poziomie 124 mln euro rocznie - tłumaczy Grygatowicz-Szumowska.

Zwraca także uwagę, że Podlasie nie jest regionem przemysłowym, a jego mieszkańcy utrzymują się głównie z działalności handlowo - usługowej i turystyki.

Przez ostatnie dwie dekady bardzo ciężko pracowaliśmy, by Podlasie stało się wschodnią perłą turystyki. Jednak teraz, z powodu sytuacji granicznej, nasz biznes cierpi. Dostajemy tzw. dobre rady, żeby się przebranżowić. A kiedy pada pytanie o kierunek zmian, to wszyscy rozkładają ręce. W lutym tego roku wygasła pomoc przyznana w ustawie o ochronie granicy państwowej, co stawia lokalnych przedsiębiorców w niepewnej sytuacji. Mamy nadzieję, że nowy rząd podejmie działania mające na celu otwarcie chociaż jednego z zamkniętych przejść granicznych - dodaje. 

Przypomina także, że Szymon Hołownia i Maciej Żywno otrzymali razem niemal ćwierć miliona głosów. To ich zobowiązuje do działania zmierzającego do poprawy warunków życia i pracy w naszym regionie.

Z kolei pan Mateusz zaznacza, że od momentu zamknięcia granic w Podlaskiem, w województwie lubelskim i na Litwie zaczęły się tworzyć ogromne kolejki, sięgające 50 godzin oczekiwania, by przekroczyć granicę. Klienci z Białorusi, którzy wcześniej kupowali w Białymstoku, teraz musieliby nadrabiać po kilkaset kilometrów, jest to więc dla nich nieopłacalne i już tutaj nie przyjeżdżają.

Prowadzę firmę z żoną, zatrudniamy trzy osoby. Obecnie wiążemy ledwo koniec z końcem, odwlekamy zwolnienia pracowników, ale niestety, bańka, którą sobie wcześniej wyrobiliśmy, by rekompensować straty, kończy się i wkrótce trzeba będzie podejmować trudne decyzje - przyznaje pan Mateusz.

Prowadzący firmę doradczą pan Dariusz podkreśla, że takie powiaty, jak bielski, białostocki, hajnowski czy sokólski straciły możliwości rozwoju. Wyjaśnia, że niegdyś eksport był dźwignią Podlasia. Dziś widzi u swoich klientów, że niektórzy zaliczyli spadki eksportu praktycznie do zera.

(Piotr Walczak)

Aktualizacja: 07/05/2024 03:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do