
Ostatnia sesja Sejmiku Samorządowego ostatecznie zakończyła temat referendum w sprawie lotniska regionalnego. Radni odrzucili skargę inicjatorów na marszałka uznając ją za nieuzasadnioną. Skarga dotyczyła niewykonania przez marszałka "obowiązku prowadzenia instytucjonalnej kampanii referendalnej". Przy okazji ponownie odbyła się dyskusja nad budową lotniska, w której zarząd opowiadał jak w tej sprawie pisze listy do rządu. Nikt nie komentował kolejnej sądowej przegranej władz województwa w sprawie raportu środowiskowego, który był powodem zaniechania budowy aeroportu. Obserwując historię tej inwestycji trudno nie zauważyć, że aktywność podlaskich marszałków (byłych i obecnych) w sprawie lotniska to klasyczna historia o króliczku, w którym chodzi, aby go tylko gonić, ale pod żadnym pozorem go nie złapać.
Rządzącą województwem koalicja PSL-PO murem stanęła za Jerzym Leszczyńskim. Odrzucono argumenty komitetu referendalnego, który twierdził że marszałek poszedł po najmniejszej linii oporu w sprawie listownego powiadomienia mieszkańców o referendum. Przypomnijmy: zarząd województwa zawarł umowę z Pocztą Polską, która miała dostarczyć listy w drukach bezadresowych. Miała to być informacja o terminie i meritum referendum lotniskowego. Mimo to, sporo osób twierdziło, że nie otrzymało żadnej informacji w tej sprawie. Urząd Marszałkowski wyjątkowo niemrawo angażował się w kampanię informacyjną koncentrując się na zarzutach wobec inicjatorów referendum o konieczność na jego przeprowadzenie wydania z budżetu kwoty ponad 3 milionów złotych. Referendum okazało się nieważne, choć ponad 110 tysięcy osób poparło ideę budowy lotniska regionalnego. Marszałek Jerzy Leszczyński obiecał, że władze samorządowe rozpoczną starania w sprawie budowy lotniska i - jeśli znajdą finansowanie zewnętrzne dla tej inwestycji - zaczną działać, aby ono powstało.
Opozycyjni radni z PiS wytykali marszałkowi nie tylko bierność w sprawie kampanii ale dodatkowo jeszcze dopytywali co do dnia referendum zrobił w sprawie budowy lotniska.
- Formalnie do marszałka nie można się przyczepić. Jednak zrobił minimum, a mógł bardziej się zaangażować. Sprawa lotniska nie jest załatwiona. Część zarządu przyjęła postawę minimalistyczną. Potrzeba budowy lotniska jest dezawuowana. To powinno być stałe działanie bez względu na ekipę, która rządzi. Jesteśmy jedynym województwem, gdzie nie ma lotniska regionalnego. To nie jest tak, że kolej czy szybka droga zastąpi lotnisko – podsumował Bogusław Dębski z Prawa i Sprawiedliwości.
Leszczyński odpowiadał, że zwrócił się do premier z pytaniem o możliwość współfinansowania lotniska ze środków rządowych. Nie poczuwał się też do winy w sprawie słabej informacji o referendum.
- Jako zarząd wykonaliśmy szereg działań, żeby referendum było znane mieszkańcom. Akcja promocyjna była maksymalnie przeprowadzona. Trzeba brać pod uwagę wyniki referendum. Pokazują one, że subregiony - łomżyński i suwalski - nie są zainteresowane budową czy chęcią korzystania z lotniska. To wszystko trzeba jeszcze przeanalizować - odpowiadał Leszczyński.
Wróciła też kwestia ewentualnej lokalizacji lotniska regionalnego, co do której radni zgodzili się, że się nie zgadzają ze sobą. Sprawa lokalizacji jest o tyle ciekawa, że kilka dni temu sąd rozstrzygał sprawę ostatniej lokalizacji - w Sanikach. Zarząd województwa żądał zwrotu pieniędzy od autorów raportu środowiskowego za błędnie - jego zdaniem - napisany raport. Sąd apelacyjny nie podzielił poglądów marszałków, że Ekoton powinien zwrócić 1,9 miliona złotych. Zdaniem sędziów do kasy województwa powinno wrócić tylko 109 tysięcy złotych, bo Urząd Marszałkowski również nie był bez winy w sprawie raportu (pierwszy wyrok w tej sprawie oddalił w całości roszczenia marszałka). Dokument spowodował, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie w 2012 roku decyzję środowiskową dla portu regionalnego zmieniła pozytywną decyzję podlaskiego oddziału. Zdaniem prawników i Grzegorza Chociana z Ekotonu nie miała prawa zmienić decyzji organu regionalnego, a ówczesny marszałek Jarosław Dworzański tylko skorzystał z pretekstu, aby wycofać się z tej inwestycji.
- Na skutek błędów autorów analizy i raportu oddziaływania na środowisko jesteśmy w bardzo dużym niedoczasie. To, że realizacja lotniska w tej perspektywie czasowej jest zagrożona, nie jest tajemnicą - mówił w 2011 roku Dworzański zapowiadając, że rozważana jest nowa lokalizacja, a pomysł budowy aeroportu nie został zarzucony. Jak się okazało mijał się z prawdą.
- Od czasu wydania decyzji GDOŚ władze województwa były bezczynne. Mówiono różne rzeczy, ale nikt niczego nie robił. W tej sytuacji faktycznie trzeba było się wycofać z budowy lotniska i przeznaczyć pieniądze na drogi - wytykał radny Dębski podczas przedreferendalnej debaty w sprawie lotniska.
Sprawa raportu firmy Ekoton to ogólnie bardzo zagadkowy temat, któremu towarzyszą większe lub mniejsze niedopowiedzenia i tajemnicze zbiegi okoliczności.
- W dokumencie tym wymieniono część stron na inne, niektóre fragmenty wręcz usunięto. W postępowaniu w tej sprawie zmieniany był z tajemniczych powodów skład sędziowski, a sąd ostatecznie nie zajął się sprawą zmian w dokumencie. Zdaniem wielu ekspertów to właśnie było powodem, dla którego kwestionowano prawidłowość wykonania tego raportu. Zagadkowa jest też kwestia ingerencji GDOŚ w sprawę zastrzeżoną dla kompetencji oddziału regionalnego - opowiadała jedna z osób zajmujących się od dawna tematem budowy regionalnego lotniska, która za nic w świecie nie zgadzała się na ujawnienie swoich personaliów.
Sprawy postępowania przed sądem komentować nie chce Grzegorz Ciechan z Ekotonu, który twierdzi, że zarząd województwa już w 2011 roku zrezygnował z budowy lotniska, a wszystkie kolejne wydarzenia z raportem - w tym sądowe spory - to tylko szukanie kozła ofiarnego. Słowa byłego marszałka Jarosława Dworzańskiego, cytowane powyżej, wydają się to potwierdzać.
Bezpośrednio po referendum twierdziliśmy, że mimo głosów ponad 110 tysięcy zwolenników budowy portu regionalnego (głównie z terenu dawnego województwa białostockiego) temat zostanie po cichu uśmiercony przez obecne władze województwa. Przewidywaliśmy, że marszałkowie będą pisali listy do różnych organów rządu, aby na koniec rozłożyć ręce i nie nastawić przeciw sobie wszystkich tych, którzy się na referendum wybrali. Ostatnie wydarzenia potwierdzają nasze przewidywania. Także i te, że budowa małych lotnisk w Białymstoku oraz w Suwałkach wcale nie będzie tak prosta, jak to zapowiadano, a ich rola w komunikacji lotniczej będzie się miała do lotniska regionalnego tak samo, jak ścieżka do autostrady.
Przewidywaliśmy, że rządząca koalicja PSL-PO pozorując starania o budowę, będzie przerzucać winę za własne klęski w budowie lotniska na rządzący w kraju PiS, który teraz nie daje pieniędzy na jego budowę. Jak się okazuje, ten scenariusz się sprawdza. Dlatego przepowiadamy dalej: jak długo województwem podlaskim będą rządzili politycy z PSL i PO, tak długo nasz region pozostanie jedyną lotniczą białą plamą w Unii Europejskiej.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: pixabay.com/ airport)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie