
Polska ponosi ogromne koszty utrzymania tak zwanych uchodźców, którzy po zatrzymaniu ich przez Straż Graniczną deklarują chęć złożenia wniosków o ochronę międzynarodową i zamieszkania w Polsce. Tylko jedna osoba doczekała końca procesu uchodźczego, 14 jeszcze przebywa pod opieką fundacji Dialog, ale za to około 300 opuściło miejsce, w którym mieli przebywać. Prawdopodobnie wyjechali z Polski.
Dom prowadzony przez fundację Dialog w Białymstoku to nie jedyne miejsce, do jakiego trafiają cudzoziemcy przedostający się z Białorusi do Polski, zatrzymywani przez Straż Graniczną. Takim miejscem jest również mieszkanie, które mają pod swoją opieką aktywiści z fundacji „Mała Ojczyzna” na terenie gminy Michałowo. Jej fundatorką jest Maria Bożena Ancipiuk, przewodnicząca rady miejskiej w Michałowie, a samo Michałowo chwaliło się jak opiekuje się cudzoziemcami. Władze gminy nawet odebrały nagrody i wyróżnienia za swoją aktywność w tym względzie.
Najwyraźniej tej pomocy nie doceniają migranci, którzy przedostali się do Polski z Białorusi. A przynajmniej nie wszyscy. I tak samo nie wszyscy migranci doceniają pomoc działaczy fundacji Dialog. Niemal wszyscy, którzy trafiają pod opiekę tych organizacji, krótko po umieszczeniu ich w jednym z domów, opuszczają miejsce pobytu. Tak jak miało to miejsce zaledwie kilka dni temu właśnie w Michałowie. Tam bowiem trafiła czwórka obywateli Syrii, którzy po zatrzymaniu ich w dniu 27 grudnia, deklarowali chęć pozostania w Polsce i ubiegania się o ochronę międzynarodową.
- Straż Graniczna wnioskowała do sądu o umieszczenie mężczyzn w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Sąd jednak odrzucił wniosek Straży Granicznej i przychylił się do wniosku pełnomocnika z fundacji „Mała Ojczyzna”, który zapewniał, że mężczyźni chcą pozostać na terytorium Polski – przekazała por. Anna Michalska, rzecznik Straży Granicznej.
Chyba jednak ta chęć była wyjątkowo słaba, ponieważ już kilka dni później opuścili mieszkanie w Michałowie, w którym mieli czekać na rozpoznanie złożonych przez nich wniosków. Tylko raz zgłosili się do placówki Straży Granicznej, co nakazał im sąd, bo po tym jednym razie słuch po nich zaginął. A jak przekazali przedstawiciele fundacji „Mała Ojczyzna”, cudzoziemcy poinformowali ich, że jadą tylko na kebaba. I jak pojechali, tak do dziś ich nie ma. Od momentu przybycia ich na terytorium Polski nie minęły nawet dwa tygodnie.
- Straż Graniczna poniosła koszty pobytu mężczyzn w Polsce, w które należy wliczyć tłumacza i testy na COVID-19 – to ok. 3 tys. złotych. Z kolei koszty pobytu cudzoziemców w Polsce, związane z zakwaterowaniem, wyżywieniem i opieką lekarza będzie pokrywał Urząd ds. Cudzoziemców. Wszystko wskazuje na to, że obywatele Syrii celowo wprowadzili w błąd wszystkie instytucje – narażając je na koszty finansowe, zapewniając, że chcą pozostać w Polsce, choć nigdy takiego zamiaru nie mieli – wyjaśniła rzecznik Straży Granicznej.
Jeśli zaś chodzi o fundację Dialog i kierowanych tam cudzoziemców, to zostało ich niewielu. Na przekazanych pod opiekę tej organizacji 166 obywateli Syrii oraz 96 obywateli Iraku, aktualnie w domu prowadzonym przez fundację w Białymstoku, przebywa zaledwie 14 osób. Tylko jedna z nich doczekała końca procesu i uzyskała zgodę na pobyt tolerowany. Kiedy sumuje się liczby, obraz ten wygląda jeszcze gorzej, a tragicznie wręcz, gdy doliczy się koszty postępowań, tłumaczeń, opieki medycznej, no i pracy strażników granicznych oraz pracowników sądów.
- Mamy 281 osób, które samowolnie opuściły miejsca, w których umieścił ich sąd i prawdopodobnie te osoby uciekły do innych krajów Europy Zachodniej – wyjaśniła rzecznik SG Anna Michalska.
Taka sytuacja wyraźnie pokazuje, że na granicy polsko – białoruskiej nie mamy od samego początku do czynienia z żadnymi uchodźcami, tylko z nielegalnymi migrantami szukającymi wygodniejszego życia. Cudzoziemcy nie są zainteresowani pomocą państwa polskiego, nie są zainteresowani pobytem w Polsce i mają za nic ogrom środków, które kierowane są na udzielanie im wsparcia. Środki te idą już w miliony złotych, które mogłyby trafić do ludzi faktycznie potrzebujących pomocy.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Straż Graniczna)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie