Poseł Winnicki interweniował w podlaskim sanepidzie. Złożył 12 pytań

Instytucje państwa polskiego powinny stać na straży prawa i egzekwować to prawo, ale nie mogą przy tym działać jak gangster – uważa poseł Konfederacji Robert Winnicki. Dlatego udał się na interwencję do podlaskiego sanepidu i poprosił o udzielenie odpowiedzi na 12 pytań.

Być może osobistej interwencji poselskiej by nie było, gdyby nie informacje od przedsiębiorców, którzy karani są decyzjami wystawianymi przez sanepid. Jak twierdzą, urzędnicy przychodzą do nich z już gotowymi decyzjami oraz uzasadnieniem, co nie ma często pokrycia w faktach. Poseł Konfederacji Robert Winnicki obecny w miniony piątek w Białymstoku, chce wiedzieć, dlaczego karze się przedsiębiorców w taki sposób, czy sanepid jednak nie powinien wcześniej potwierdzić na miejscu sytuacji faktycznej.

- Za chwilę będziemy kontrolować kontrolujących. Konfederacja nie zgadza się na to, żeby sanepid prześladował przedsiębiorców. Nie zgadzamy się na to, żeby stosować wobec nich nieuczciwe chwyty i praktyki – mówił poseł Winnicki. – Jesteśmy zdania, że nie ma potwierdzonych twardych naukowych danych na to, że lockdown gospodarczy jakoś szczególnie pozytywnie wpływa na kwestie epidemii zarażeń. Jesteśmy zdania, że lockdown gospodarczy należy jak najszybciej pilnie skończyć – dodał.

Faktem jest, że część przedsiębiorców od wielu miesięcy jest wyłączona, jeśli nie całkowicie, to dość znacząco, z możliwości zarobkowania. Ratują się oni różnymi sposobami, aby przetrwać. Niektórzy podejmują ryzyko otwierania lokali, zapewniając odpowiednie warunki sanitarne. Co nie znajduje uzasadnienia w oczach urzędników z sanepidu. Jak powiedział, obecny na konferencji przedsiębiorca, w jego przypadku, miała miejsce wizyta urzędników, którzy przyszli wręczyć mu decyzję z nałożoną karą, choć w sytuacji, która została w niej opisana, żadnego urzędnika nie było, aby stwierdzić stan faktyczny.

- W dniu 29 stycznia mieliśmy taką nieprzyjemną sytuację, że przyszły panie z już gotową decyzją o zamknięciu lokalu, która jest niezgodna z prawem. Na miejscu został spisany protokół, który się nie zgadzał w ogóle z decyzją. My, jako lokal przystosowaliśmy wszystko bardziej pod bar. Wiadomo jaka jest sytuacja, woleliśmy zachować środki ostrożności reżimu sanitarnego, zablokowaliśmy cały parkiet do tańczenia, były oczywiście płyny dezynfekujące. Wszystko zostało przygotowane na około 100 osób, jak wskazuje rozporządzenie – opowiadał przedsiębiorca Patryk Lisowski.

Przekazał, że dokładnie takie ustalenia znalazły się w protokole spisanym na miejscu, ale już we wręczonej wcześniej decyzji było zupełnie co innego. Między innymi to, że był udostępniony parkiet do tańczenia i nie było płynów do dezynfekcji. Poseł Winnicki twierdzi, że takie zachowanie urzędników jest naganne, a państwo polskie poprzez swoje urzędy nie może i nie powinno działać jak gangster.

- Mam przygotowanych 12 pytań i w większości oczekuję odpowiedzi na piśmie na te pytania, ale będę sprawdzał, jaki jest stan nadzoru Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej nad tym co robią powiatowe stacje sanepidu – powiedział poseł Winnicki.

Szczególną uwagę w swojej interwencji poseł chce skierować na instrukcje wydane przez sanepid, w jego ocenie zawierające opis, jak oszukiwać przedsiębiorców. Chodzi o dokonywanie niezapowiedzianych kontroli urzędników w lokalach pod pretekstem kontroli jakości żywności. Interwencja o mało nie doszłaby do skutku, ponieważ sanepid zamknął drzwi przed posłem. Dopiero po wezwaniu Policji na miejsce poseł mógł wejść do środka.

Pełniący obowiązki Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego Paweł Buczko poinformował wszystkich, że pytania złożone przez posła Konfederacji są trudne i nie na wszystkie można udzielić odpowiedzi od razu. Dlatego prześle je na piśmie, po zebraniu odpowiednich danych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)