Dziury w jezdni, nieodśnieżona droga, niesprawne oświetlenie ulicy, dzikie wysypisko śmieci, bezpańskie psy – te i inne rzeczy można już zgłaszać do gminy smartfonem. Do dowolnej gminy i jej urzędu. Niestety poza Białymstokiem, bo u nas jak zwykle nie można.
Wystarczy zrobić zdjęcie, dodać opis i wysłać zgłoszenie. Automatycznie, w ciągu kilku sekund, trafi ono do odpowiedniego urzędu, bez konieczności szukania danych kontaktowych. Wystarczy pobrać darmową aplikację LocalSpot. I wszystko byłoby dobrze, bo przecież aplikacja jest prosta w obsłudze, bezpłatna. Można by było z niej korzystać bez problemów, a urzędnicy podjęliby odpowiednie działania. Niestety w Białymstoku nie da się z niej korzystać skutecznie. Urząd Miejski nie obsługuje zgłoszeń mieszkańców, którzy korzystają z LocalSpot.
- Aplikacja LocalSpot nie jest aplikacją stworzoną przez Urząd Miejski w Białymstoku, Urząd z niej nie korzysta. LocalSpot to aplikacja prywatnej firmy – odpowiada nam Kamila Busłowska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
To może dziwić, bo jeśli Miasto Białystok posługuje się jakimikolwiek aplikacjami stworzonymi we własnym zakresie, dobrze to niczemu nie wróży. Kilka do tej pory zostało stworzonych i pisaliśmy o nich dość szeroko – najczęściej nie spełniają swoich podstawowych zadań. Są to w większości niedoróbki. Podobnie zresztą jest ze sporą ilością akcji podejmowanych przez nasz magistrat, na które wydaliśmy większe lub mniejsze środki z kieszeni podatników.
Co można zgłaszać za pomocą aplikacji LocalSpot? Źle zaparkowane auto blokujące przejście dla pieszych, zaśnieżony chodnik, burdy i zakłócanie ciszy nocnej, wandalizm, niezabezpieczoną budowa i wiele innych rzeczy.
– Stworzyliśmy zarówno portal, jak i aplikację mobilną. Z naszych analiz wynika jednak, że rośnie liczba osób korzystających właśnie z aplikacji mobilnej – podkreśla Maciej Dopierała, twórca aplikacji.
Dlaczego? Ponieważ telefon, który zawsze mamy przy sobie, umożliwia nam zgłaszanie problemów „tu i teraz”, właśnie w tym momencie, kiedy podczas rodzinnego spaceru w parku natknęliśmy się na śmieci lub czekamy na ponownie spóźniający się autobus. Aplikacja mobilna pozwala nam na natychmiastowe działanie. Gdybyśmy mieli wrócić do domu, usiąść przed komputerem, szukać adresu e-mail lub numeru telefonu do urzędu, a później wysyłać zgłoszenie lub dzwonić, zrezygnowalibyśmy z braku energii lub czasu.
Dlatego, że coś jest proste i bezpłatne, i na dodatek mogłoby służyć mieszkańcom, to oczywiście w Białymstoku się nie da. Nie działa, nie ma zainteresowania aby pochylić się nad pomysłem. Bo w sumie po co zawracać głowę zapracowanym po pachy urzędnikom? Oni jak zwykle wiedzą lepiej i mają własne systemy komunikacji z mieszkańcami.
- To zależy od urzędu. Teoretycznie gmina powinna zająć się każdym takim zgłoszeniem „bez zbędnej zwłoki”. Dlatego zachęcamy do aktywnego, obywatelskiego informowania władz lokalnych o większych i mniejszych bolączkach. Przykład Warszawy oraz innych miast pokazuje, że coraz więcej gmin jest otwartych na komunikację z mieszkańcami, chce by żyło się im lepiej – mówi Maciej Dopierała.
Każda gmina w Polsce przyjmuje zgłoszenia, ale nie Białystok. Zazwyczaj robi to przez telefon lub e-mail, na który takie zgłoszenia przychodzą. Co ciekawe, coraz mniej osób dzwoni, wzrasta wykorzystanie drogi elektronicznej, czyli portalu lub aplikacji mobilnej. Można by było z tego skorzystać, ale skoro u nas jak zwykle nie da się i nie można. Pozostaje dzwonienie do skutku i wysyłanie kolejnych pism.
– Aby usprawnić pracę w urzędach stworzyliśmy moduł CRM, który umożliwia rejestrację i obsługę wszystkich zgłoszeń, nadawanie im priorytetów, kierowanie zadań do konkretnych jednostek i osób. Nasze rozwiązanie pozwala monitorować status każdej sprawy oraz postęp prac osób, które zajmują się daną sprawą – tłumaczy Maciej Dopierała, odpowiedzialny za projekt.
Dzięki CRM urzędy mają możliwość komunikowania się z mieszkańcami. Mogą wysłać im wiadomość o przerwie w dostawie prądu lub wody, albo powiadomić o pikniku rodzinnym, który organizują. W skrócie można powiedzieć, że jest to platforma, która umożliwia współdziałanie mieszkańców i urzędów, budowanie nowej relacji i zaangażowania dla dobra lokalnej społeczności. W Białymstoku coś takiego nie jest potrzebne, bo jeszcze mieszkańcy wezmą i się za bardzo się zaangażują w życie obywatelskie miasta.
Komentarze opinie