
Po ponad 14 latach urzędowania i zarządzania miastem Prezydent Miasta Białegostoku i jego urzędnicy chyba mają problem ze zrozumieniem swoich ról. Bo co prawda miastem w wielu wymiarach zarządza prezydent i organizuje je w wielu obszarach działalności z pomocą urzędników, ale też z tego tytułu podlega kontroli, tak mieszkańców, ale przede wszystkim radnych. Wydaje się jednak, że po tylu latach nie wszyscy w biurowcu na Słonimskiej posiedli wiedzę, że tej kontroli podlegają.
Wracamy do sprawy opisywanej niedawno na naszych łamach – link TUTAJ. A wracamy, ponieważ pojawiła się interpelacja ponowna radnego Pawła Myszkowskiego, który nie był zadowolony z odpowiedzi na swoją pierwszą interpelację, w której sekretarz miasta zarzucił mu, iż „kwestionuje sens organizacji Mityngu Gwiazd”, który kilkukrotnie w okresie letnim odbywał się na Rynku Kościuszki. Trudno się dziwić radnemu Myszkowskiemu, że był mało usatysfakcjonowany taką odpowiedzią, ponieważ w żadnym zdaniu, ani wyrazie tego nie napisał. Wszystko, co było zawarte w pytaniach dotyczyło tylko i wyłącznie kosztów organizacji tej imprezy.
Z tego względu radny postanowił złożyć interpelację ponownie, w której dość wyraźnie zaznaczył, że to kwestionowanie sensu organizacji Mityngu Gwiazd ma wyłącznie charakter subiektywny urzędnika, który na interpelację odpowiadał. I zwrócił uwagę, że prezydent miasta lub osoba przez niego upoważniona do udzielania odpowiedzi na interpelacje, nie ma prawa insynuować, co radny miał na myśli, ale rzeczowo odpowiedzieć na zadane pytania.
„Nie jest Pana (lub osób przez Pana upoważnionych) rolą dywagowanie „co radny miał na myśli”, tylko zgodnie z Ustawą o samorządzie gminnym przekazywanie informacji w odpowiedzi na interpelacje i zapytania. Szczególnie, że wydarzenie finansowane jest ze środków publicznych i mieszkańcy mają prawo wiedzieć, na co i w jakiej wysokości zostały one wydatkowane” – napisał w ponownej interpelacji radny Paweł Myszkowski, który także ponowił pytania o koszty organizacji przedmiotowej imprezy.
„(…) Jednocześnie, po raz kolejny, z ubolewaniem przyjąłem Pana zapytanie, w którym nie znalazło się żadne stwierdzenie popierające organizację lekkoatletycznego Mityngu Gwiazd – imprezy wpisanej do kalendarza Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki IAAF. Jeszcze większym zaskoczeniem są dla mnie Pana stwierdzenia, w których przyznaje Pan sobie prawo do cenzurowania treści odpowiedzi na interpelacje i zapytania, udzielane przez Prezydenta Miasta Białegostoku. Istniejące przepisy prawa nie dają radnemu takich kompetencji” – znów z upoważnienia Prezydenta Miasta Białegostoku podpisał takie słowa Krzysztof Karpieszuk, sekretarz miasta.
Otóż pan sekretarz jest w błędzie, a jego przełożony powinien pouczyć swojego podwładnego o tym, że nie ma prawa w ten sposób pisać do radnego. Z dwóch zasadniczych powodów. Pierwszy – to znajomość określeń, których używa w swojej odpowiedzi na interpelację radnego Myszkowskiego. Zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego „cenzurowanie” oznacza „urzędowo kontrolować publikacje, widowiska itp. przed wprowadzeniem ich do obiegu społecznego; poddawać działaniu cenzury” – co w tym przypadku nie ma zastosowania. Jest jeszcze i „cenzurowanie” używane w przenośni, co oznacza: „oceniać, poddawać krytyce”.
I drugi – to w zasadzie najważniejsza dla prezydenta i jego podwładnych ustawa, którą po 14 latach wypadałoby, aby znali. To Ustawa o samorządzie gminnym, która w art. 15 jasno mówi, że rada gminy, która składa się z radnych, ma kompetencje do stanowienia prawa oraz kontroli organu wykonawczego, którym w Białymstoku jest prezydent miasta. Natomiast prezydent i podlegli mu urzędnicy w żadnym punkcie czy artykule tej ustawy nie znajdą ani zdania mówiącego o tym, że mają prawo pouczać radnego w sprawie jego kompetencji.
Jeszcze ponad rok temu, w przypadku innej ze spraw, którą opisywaliśmy na naszych łamach, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku bardzo dokładnie wyjaśniał na czym polega rola radnego oraz podkreślał, że niedopuszczalnym jest wpływanie na pracę któregokolwiek z radnych.
- Warte podkreślenia jest, że Rada Miejska pełni funkcję kontrolną wobec prezydenta i jego zastępców – wyjaśniał wówczas przepisy prawa z zakresu ustawy o samorządzie gminnym prof. Jarosław Matwiejuk.
To dotyczy także i sekretarza miasta, którego funkcja tak samo podlega kontroli radnych. Wygląda więc na to, że Tadeusz Truskolaski, to co powinien teraz zrobić na pewno, to powinien zapoznać swojego podwładnego ze słownikiem języka polskiego oraz definicją „cenzurowanie” i na dodatek zobowiązać go do przyswojenia Ustawy o samorządzie gminnym, a w szczególności rozdziału III dotyczącego władz gminy i ich kompetencji. Tam między innymi znajdzie on również art. 15, jaki odnosi się do organów kontroli wobec prezydenta Białegostoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie