
Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. I tym prawem jest między innymi krytyka konkurencji. Ale jest jeszcze i rola dziennikarzy. Tą rolą jest między innymi przedstawianie faktów, a nie wyłącznie tylko publikowanie przekazów polityków, którzy dla własnych potrzeb są w stanie powiedzieć absolutnie wszystko, czy ma to sens, czy nie, czy jest to prawda, czy nie. W przypadku Platformy Obywatelskiej, która w miniony poniedziałek ganiła PiS, można śmiało podsumować – przyganiał kocioł garnkowi.
Postanowiliśmy przytoczyć kilka cytatów polityków Platformy Obywatelskiej i zestawić je z całkiem nieodległymi faktami. Oczywiście odniesiemy się wyłącznie do tego, co było przekazane w miniony poniedziałek, 3 września. Najbardziej jednak chcielibyśmy przekazać choć namiastkę jej programu wyborczego. Przede wszystkim dlatego, że chcielibyśmy przekazać ludziom, co może nas wszystkich czekać po wyborach, w przypadku, jeśli wygra je Koalicja Obywatelska, w której prym wiedzie właśnie PO.
Samo stwierdzenie, że PiS jest zły, wyborcy słyszeli wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu, półtora miesiąca temu, cztery miesiące temu, rok temu, trzy lata temu, sześć i pół roku temu i tak już słychać aż od 2007 roku. Od tego, że PiS jest zły nie zwiększą się ani emerytury, ani nie zmniejszą się podatki, ani nawet nie poprawi się bezpieczeństwo na ulicy. Ale w tym momencie – oto pierwszy z cytatów z wczorajszej konferencji prasowej polityków PO.
- PiS się musi rozliczyć z tych pieniędzy, które Polakom zabrał. Afera nagrodowa, wielka skala korupcji politycznej, wielka skala rozdawania stanowisk kolegom partyjnym, to jest dziś prawda o PiS-ie – powiedział poseł PO Robert Tyszkiewicz.
No i zaczynamy tak. PiS pieniądze z nagród oddał Polakom. Zostały wpłacone na cele charytatywne, ale nie przypominamy sobie, aby którykolwiek rząd złożony z polityków Platformy przekazał wszystkie nagrody na cokolwiek charytatywnego. To jedno. Teraz to drugie – odnośnie rozdawania stanowisk kolegom partyjnym. Żeby daleko nie szukać. Stojący obok posła Tyszkiewicza Zbigniew Nikitorowicz, przez kilka lat brał wynagrodzenie za szefowanie gabinetowi politycznemu ówczesnego marszałka z PO – Jarosława Dworzańskiego. Po tym, gdy Dworzański przestał być marszałkiem, Nikitorowicz trafił do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego – instytucji publicznej. Po tym, gdy Nikitorowicz zmienił kolejny raz pracę i poszedł zastępować prezydenta Truskolaskiego, na to miejsce w WORD-zie trafił, a jakże – szef klubu radnych PO – Maciej Biernacki. Wcześniej Biernacki pracował w Podlaskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, który to urząd podlegał marszałkowi z PO. Wszystkie wynagrodzenia pochodziły z publicznych pieniędzy.
Można jeszcze wspomnieć o bliskich współpracownikach Tyszkiewicza, którzy razem z nim pracowali w firmie Publikator. Pracowali, dopóki nie zdecydowali się na inne stanowiska, intratne i za publiczne pieniądze. Między innymi Lech Gryko znalazł się u boku Tadeusza Truskolaskiego jako jego doradca i tak doradzał, że kilkaset tysięcy złotych spłynęło w formie rzekomej reklamy Miasta Białystok, jaką była organizacja Wschodniego Kongresu Gospodarczego. To nie wszystko, bo udziałowcem organizatora tego wydarzenia był nie kto inny jak ten sam Lech Gryko. Można jeszcze wspomnieć Bartosza Bezubika, który wylądował na jakiś czas w MPEC-u oraz Piotra Bubelę, który był zastępcą dyrektora w BOSiR. A to tylko kilka osób z najbliższego grona posła Tyszkiewicza. Na wymienienie wszystkich kolegów partyjnych i stołków jakie zajmowali, trzeba by było pisać co najmniej przez tydzień. Ale uznaliśmy, że tyle wystarczy – aby pokazać, że bywało różnie, kiedy PO miała dostęp do stanowisk za publiczne pieniądze.
- Ta sieć samorządowej pajęczyny jest już tkana chociażby w ten sposób, że setki radnych Prawa i Sprawiedliwości gminnych, powiatowych i wojewódzkich objęło posady, za które otrzymuje milionowe pensje – przekazał Zbigniew Nikitorowicz, który aktualnie pobiera sowite wynagrodzenie za bycie zastępcą prezydenta z ramienia PO.
Tu można by było przytoczyć karierę i wynagrodzenie, jakie z tego tytułu pobierał sam autor tych słów – Zbigniew Nikitorowicz. Można by było jeszcze raz przytoczyć to, co napisaliśmy pod wypowiedzią posła Tyszkiewicza, ale… dopiszemy tylko o koledze radnym, który jako radny przez lata rządów PO był jednocześnie dyrektorem szpitala. To radny Marek Chojnowski. Można też przypomnieć niedawnego kolegę radnego, który zdążył się zatrudnić w szkole, choć nie miał stosownych uprawnień. Ale skoro dyrektorką jest jego koleżanka ze związków zawodowych… Jeszcze wcześniej był zastępcą dyrektora szkoły w Downarach, choć nikt z nauczycieli go nawet nie pamięta – tak mowa o byłym radnym Tomaszu Janczyło. Ale wspomnimy jeszcze nieskromnie o tysiącach złotych wpłacanych przez kierowników jednostek urzędowych i prezesów spółek miejskich na kampanię Tadeusza Truskolaskiego cztery lata temu. Tego samego, który przyznał urzędnikom nagrody, a oni rozliczyli się z tych nagród… w kampanii Truskolaskiego, a nie przed społeczeństwem.
- PiS obiecał tanie mieszkanie plus, które jest w powijakach, tego nie widać, a wzrost cen nieruchomości spowodował, że młodych ludzi na nie po prostu nie będzie stać – mówił kandydat na radnego z ramienia Platformy Obywatelskiej – Andrzej Perkowski.
Dobrze w tym miejscu przypomnieć, że odnośnie programu mieszkanie plus, do chwili obecnej prezydent Białegostoku nie był nawet w stanie wskazać gruntów, na których można je budować. Trudno, żeby nie było to w powijakach, zwłaszcza w Białymstoku. Tu nawet powijaków nie ma dzięki prezydentowi Platformy Obywatelskiej. Co do cen mieszkań i w ogóle inwestycji budowlanych, to zaczęły one drożeć jeszcze za czasów rządów PO. Z tym, że to właśnie w tej chwili w zasadzie wszystkie mieszkania są sprzedawane na pniu, a deweloperzy zabijają się o każdy metr działki budowlanej. Gdyby nikt tych mieszkań nie kupował, bo jest za drogo, walka deweloperów w każdym mieście w Polsce i jakiekolwiek grunty budowlane, nie miałaby miejsca. Każdy kto ma oczy i odrobinę umie czytać, wie o tym, że tak właśnie się dzieje już od kilku lat. I od kilku lat to deweloperzy dyktują warunki, bo mieszkania im schodzą na pniu… za każdą cenę.
- W sposób już zupełnie niezawoalowany, i prezes Kaczyński, i premier Morawiecki, mówią o tym, że pieniądze będą szły tam, gdzie będą wygrywali kandydaci PiS-u. To pokazuje sposób myślenia tej partii. To jest myślenie w taki sposób, że rząd centralny, a nie samorządy, ma decydować o tym jak rozwija się miasto, gmina, region. Na to nie może być naszej zgody – przekazał poseł Robert Tyszkiewicz.
Natomiast co do tej wypowiedzi dość, że zacytujemy komentarz jednej z naszych czytelniczek, która skomentowała transmisję z konferencji prasowej polityków Platformy Obywatelskiej. W żołnierskich prostych słowach napisała:
„No tak, a to nie trzaskowski mówił że zablokują i zamrożą kasę z komUnii aż do momentu kiedy po wróci do władzy :D hehehe hipki straszliwe” – napisała kobieta.
Więcej w zasadzie nie ma tu czego dodawać, bo Platforma już jakiś czas temu odgrażała się, że doprowadzi do wstrzymania pieniędzy unijnych, aby rząd PiS nie miał za bardzo co wydawać na potrzeby społeczne. PO podkreślała również, że jak dojdzie do władzy, to pieniądze te zostaną odmrożone, ale nie powiedziała na co.
Teraz, po rozłożeniu na czynniki pierwsze tego co powiedziano, choć i tak w okrojonej wersji, politycy mogą prowadzić swoją kampanię dalej. I tylko wyborca będzie miał dylemat czy warto zamieniać siekierkę na kijek. A poza tym, cytując polską artystkę – „… ale to już było”. Dodamy od siebie – szkoda, że może wrócić.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie