
Straż Miejska szła w zaparte nie mając w zasadzie żadnych dowodów na winę radnego Henryka Dębowskiego. Ale mimo to, oskarżyła go o blokowanie marszu równości, który przeszedł ulicami Białegostoku w lipcu 2019 roku. Zarówno sąd pierwszej jak i drugiej instancji nie miał wątpliwości, że radny niczego nie blokował i dlatego został uniewinniony. Wyrok jest prawomocny.
Ponad dwa lata trwała absurdalna sprawa przed białostockimi sądami. Absurdalna, bo nie poparta żadnymi dowodami, a jedynie odczuciem strażników miejskich. Wychodzącego z modlitwy różańcowej radnego Dębowskiego oskarżyła o blokowanie marszu równości, bo ten akurat przechodził w tym samym czasie, kiedy radny opuszczał wraz z innymi ludźmi świątynię i zmierzał na piknik rodzinny, jaki odbywał się na dziedzińcu Pałacu Branickich.
Już sąd pierwszej instancji w lipcu ubiegłego roku stwierdził, że sam fakt obecności radnego w tym miejscu nie może być uznany za wpływanie lub podżeganie do określonych działań. Bo Straż Miejska z braku dowodów o czynne blokowanie marszu równości podpierała się argumentem, że sama obecność radnego mogła zachęcać inne osoby do określonych działań przeciwko innemu zgromadzeniu.
- Żaden ze zgromadzonych dowodów w sprawie nie wskazuje, aby obwiniony miał się dopuścić takiego zachowania. Jedyne co wynika z zebranego materiału dowodowego, to jego obecność na miejscu. Z tego powodu daję wiarę obwinionemu, że jego zamiarem nie było zakłócanie marszu równości, bo na to musiałyby być dowody – przekazał w uzasadnieniu w pierwszej instancji sędzia Andrzej Kochanowski.
We wtorek, 15 marca, sprawą zajmował się sąd drugiej instancji, który podzielił to zdanie, bo w dalszym ciągu nie znalazł żadnego dowodu na rzekome blokowanie marszu równości przez radnego Dębowskiego. Ale trudno, aby sąd go znalazł, skoro Straż Miejska nic takiego nie dostarczyła. Stąd też nie udało się podważyć zeznań świadków, którzy zeznawali na korzyść radnego.
- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie wskazuje, że obwiniony uczestniczył w pikniku rodzinnym z racji pełnionej funkcji radnego, ani że pełnił jakąś szczególną funkcję związaną z jego organizacją. To, że obwiniony znalazł się w przedmiotowym miejscu w celu uwiarygodnienia, a tym samym potwierdzenia zgodności z prawem działań podjętych przez przeciwników marszu równości, są jedynie spekulacjami – powiedział w uzasadnieniu sędzia Sądu Okręgowego w Białymstoku Dariusz Orłowski.
Tym samym utrzymał wyrok uniewinniający wobec radnego Dębowskiego dodając, że nic, co dostarczyła jako materiał dowodowy Straż Miejska, nie potwierdziło, że radny tworzył wraz z innymi uczestnikami zwarty szyk, mający blokować marsz równości. Sprawa tym samym jest zakończona.
„Cieszy mnie zakończenie postępowania w tej sprawie, smuci zaś to, że Straż Miejska stawiała zarzuty, które od początku były całkowicie bezpodstawne. Niestety opozycja w Radzie Miasta Białystok nie ma lekko… ale jak widać można w sposób uczciwy dochodzić swoich praw w sądzie. Bardzo dziękuję wszystkim za okazaną pomoc i wsparcie” – skomentował korzystne dla siebie orzeczenie radny Dębowski na swoim profilu w mediach społecznościowych.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie