Reklama

Raptowny – Pionier nie traci formy

16/07/2013 18:00
O Hubercie Dylonie słyszał chyba każdy, kto bliżej interesował się tematem nieco bardziej ekstremalnej jazdy na motocyklu. Uważany za ojca Streetbike Freestyleu w Polsce zawodnik od lat zaskakuje fanów rosnącym poziomem swoich umiejętności.
Na początku kariery próbowałeś swoich sił w motocrossie. Co sprawiło,że wybrałeś właśnie stunt?
Raptowny: Kiedy zaczynałem jeździć, największym marzeniem każdego motocyklisty była umiejętność jazdy na jednym kole. Później, podczas pobytu w Anglii obejrzałem film „Las Vegas Extremes”. Dopiero po tej produkcji zacząłem trenować - głównie na ulicach. Z czasem przerodziło się to w sport. Dziś ćwiczę na zamkniętych obiektach i jest to o wiele lepsze rozwiązanie.
Wielu uważa cię za jednego z pionierów stuntu. Jak oceniasz ewolucję tej dyscypliny ?
R: Widzę ogromy progres. Kilka dni temu startowałem w zawodach Plus Stunt Grand Prix 2013 w Bydgoszczy. Łącznie brało w nich 70 zawodników. Pojawili się nawet goście z Japonii i Brazylii. Zająłem 14 miejsce. Jak widać poprzeczka idzie w górę.
Podobno nie masz litości dla motocykli. Na jakich maszynach jeździłeś do tej pory?
R: Teraz bardziej dbam o sprzęt. Nie „zarzynam” go już tak maksymalnie jak kiedyś. Pierwsze było Kawasaki ZX 7. Jeździłem również Yamahą R1 z 1998 roku, a następną Hondą FireBlade 929. Później przyszła kolej na Suzuki GSX-R K7 750 i K5 750. Największy progres osiągnąłem na Kawasaki 636. W końcu przesiadłem się na BMW. Mam aktualnie 2 egzemplarze modelu F800r. Ostatnio zakupione BMW s1000rr. Planuję przystosować go do driftu i wyścigów na 1/4 mili. Chciałbym też pobić nim rekord jazdy na przednim kole.
Streetbike Freestyle wiąże się z wieloma kontuzjami. Jesteś w stanie policzyć swoje?
R: Było ich sporo. Jak widać mam wszystkie kończyny, jeżdżę i jakoś funkcjonuje. Nie jest tak źle.
Jakich rad udzieliłbyś młodym, ludziom, którzy chcieli by rozpocząć przygodę ze stuntem?
R: Podstawa to bezpieczne miejsce do treningów – najlepiej zamknięty plac. Równie ważny jest odpowiedni strój. Kiedyś nie przykładałem do tego wagi, przez co dzisiaj bardzo często coś mnie boli. Czasem dają o sobie znać stare kontuzje. Na swoim przykładzie dobrze widzę, że mając na sobie odpowiedni ubiór, po upadku mogę bez problemu wstać, otrzepać się i jechać dalej.
Jakby nie patrzeć to dość ryzykowna dyscyplina. Jak do twojej pasji podchodzą najbliżsi?
R: Jeżdżę na motocyklu od dziecka. Nie raz się wywracałem.. Myślę, że przez te kilka lat zdążyli się już się do tego przyzwyczaić.
Kiedyś miałeś okazję brać udział w zawodach razem z grupą Bad Boyz Białystok. Pamiętasz reprezentantów Stolicy Podlasia?
R: Bad Boyz kojarzy mi się głównie ze Spidim (przyp red. - jeden z członków białostockiego teamu). To naprawdę fajne czasy, które chyba już nigdy nie wrócą.
Raczej nie wybierasz się na emeryturę. Jak wyglądają twoje najbliższe plany?
R: Chciałbym pobić rekord w jeździe na przednim kole. Poza tym ciągle jeżdżę na spontanie.

Z Hubertem Dylonem "Raptownym" rozmawiał Karol Rutkowski.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do