Reklama

Reznor, weź stoperan!

31/08/2013 12:00
Niedawno wydał z żoną średnią płytę pod szyldem How to Destroy Angels. Teraz wydaje... średnią płytę. Trent. Nie tędy droga.

Wydawnicza s*aczka rzadko (nomen omen) skutkuje czymś dobrym. Bo wbrew chęciom Karola Marksa, w muzyce ilość raczej nie przechodzi w jakość. Lider Nine Inch Nails po porażce artystycznej i komercyjnej projektu realizowanego ze swoją partnerką postanowił podłączyć elektrody do rzekomego trupa i zreanimować swoją macierzystą formację. Co słychać od pierwszych taktów albumu – pokusił się też o nawiązanie do najstarszych, klasycznych pozycji tegoż.

Problem tylko w tym, że tego kotleta już jedliśmy. Wtedy smakował, teraz już mniej. Bo czym jest zwykle "powrót do korzeni", czy "powrót do klasycznego brzmienia" jeśli nie białą flagą, przyznaniem, że "próbowaliśmy, nie wyszło – sorry"? Niezliczone zespoły po mniej, lub bardziej udanych, mniej lub bardziej zrozumiałych stylistycznych woltach odrabiały już tę lekcję. Swoją drogą pierwszy numer na "Hesitation Marks" (pomijam intro) nosi znamienny tytuł: "Copy of A". I tak właśnie jest. Reznor bezlitośnie dokonuje autoplagiatu. Na całej płycie ciężko znaleźć grama nowości. Zapewnienia o kreatywnym rozwoju formy funta kłaków są niewarte. Klocków nowych nie ma, Trent poprzestawiał tylko stare. I to nie jakoś szczególnie mocno.

Tyle krytyki, bo poza brakiem twórczej inwencji, Nine Inch Nails zawsze zachowywało niezły poziom. Jeśli nie – z nadmienionych powyżej powodów – artystyczny, to przynajmniej rzemieślniczy. Nawet jeśli Reznor "Came Back Haunted", to jest to powrót z niemałym argumentem siłowym. Brakuje tu numerów z przebojowością na miarę "A Perfect Drug" – nowe kawałki wielkimi przebojami się nie staną. Ale jakoś szczególnie nie denerwują. Szkoda tylko, że facet po tym, jak zgarnął Oskara, cofnął się na stare pozycje i przekonuje przkonanych. Produkuje coś, co docenią pewnie tylko fani formacji i też raczej na zasadzie dosypywania kilku monet do mieszka z dotychczasowymi piosenkami. Monet o niekoniecznie najwyższym nominale.

Trent... usiądź sobie spokojnie i się zastanów. Debetu na koncie nie masz – przeciwnie. Pomyśl nad formułą, stwórz się jakoś na nowo. Może wejdź w jakąś nietypową artystyczną współpracę? Może wyjdź poza swoją strefę bezpieczeństwa? Ale przestań już się powtarzać. Bo takie odcinanie kuponików nikomu dotąd na zdrowie nie wyszło. Naprawdę nikomu.

Nine Inch Nails
"Hesitation Marks"
Columbia
5/10

(Paweł Waliński)

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do