Reklama

Rodzice poprosili o remont sali przedszkolnej. Silny samorząd nie ma nawet 3,5 tys. złotych na zakup wykładziny

05/09/2021 15:36

Łazienka i schodki w przedszkolu są na pewno ważne i jeśli wymagają remontu, to remont trzeba przeprowadzić. Sęk w tym, że zużywają się także inne elementy infrastruktury, na które w takich miejscach jak przedszkole, trzeba reagować szybciej lub natychmiastowo. Z taką sytuacją mamy do czynienia w przedszkolu samorządowym nr 58 w Białymstoku.

Za chwilę rozpocznie się rok szkolny, co też oznacza, że więcej dzieci pojawi się również w przedszkolach. W okresie wakacyjnym do placówek uczęszczało ich mniej. Przede wszystkim z uwagi na wyjazdy wakacyjne całych rodzin, jak i możliwość opieki nad maluchem przez członków rodziny. Ale od września tempo i rytm życia się zmienia, więc dzieci wrócą i do szkół, i do przedszkoli.

Rodzice dzieci z przedszkola samorządowego nr 58 w Białymstoku zwrócili się z prośbą o pilny remont jednej sali. Jest ona zniszczona i wymaga pilnych prac naprawczych. Opiekunowie maluchów usiłowali sami zebrać środki na remont, ale kwota na ten cel przewyższa ich możliwości finansowe, a przedszkole samo w sobie też we własnym budżecie takich pieniędzy nie posiada. Stąd też padła prośba do prezydenta Białegostoku, aby znalazł pieniądze na remont sali, w której dzieci zmuszone będą spędzać znaczną część dnia.

Rozumiejąc potrzeby najmłodszych mieszkańców naszego miasta zwracamy się do Pana z uprzejmą prośbą o dofinansowanie prac remontowych, które powinny zakończyć się jak najszybciej, z uwagi na rozpoczynający się nowy rok szkolny. Należy dodać, że przedszkole od wielu lat nie przeszło termomodernizacji i zimą w salach przedszkolnych jest bardzo zimno, na co szczególną uwagę zwracają Rodzice” – napisał w interpelacji do prezydenta Białegostoku radny Henryk Dębowski.

To do niego bowiem zgłosili się rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola samorządowego nr 58 w Białymstoku. I tradycyjnie już, można powiedzieć, w odpowiedzi radny usłyszał, że pieniędzy nie ma. Może będą, kiedyś. I nie w budżecie miasta, tylko jak Unia Europejska przekaże dofinansowanie. A poza tym to przecież są już zaplanowane remonty.

Remonty co prawda są faktycznie zaplanowane, ale najpierw łazienki, schodków, chodników i nawet murków na wjeździe. Sala będzie musiała zatem jeszcze poczekać. Zakres prac remontowych polegających na termomodernizacji budynku przygotowano na podstawie audytu, który przeprowadzono aż 6 lat temu. I jakoś trudno uwierzyć, że po tylu latach nie weryfikuje się ustaleń, zwłaszcza w tego rodzaju placówkach. Bo ocieplenie budynku, ale także poprawa jakości chodników czy murków z pewnością też są ważne, ale czy ważniejsze od sali, w której przebywają maluchy?

W oparciu o opracowaną dokumentację projektową, w tym audyty uzyskaliśmy dofinansowanie unijne na wykonanie prac termomodernizacyjnych w trzynastu obiektach. Prace w tych budynkach zostaną wykonane w latach 2020-2022. Wykonanie termomodernizacji pozostałych obiektów oświatowych, w tym Przedszkola Samorządowego nr 58 Integracyjnego im. Jana Wilkowskiego w Białymstoku, uwarunkowane jest przyjęciem odpowiednich programów dotyczących dofinansowania unijnego na lata 2021-2027. O konkretnych terminach realizacji będzie można mówić po ogłoszeniu konkursów na uzyskanie dofinansowania prac termomodernizacyjnych w obiektach oświatowych, na które zostaną złożone wnioski” – odpisał radnemu Dębowskiemu z upoważnienia prezydenta Białegostoku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Radny po takiej odpowiedzi, zdecydował się jeszcze z innym radnym, Pawłem Myszkowskim, złożyć interpelację ponowną w tej sprawie. Tym razem dookreślił, że chodzi zaledwie o 3,5 tys. złotych na zakup przynajmniej nowej wykładziny. Bo tu przecież chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci. Prosił, aby kupić do przedszkola wykładzinę dywanową, bo w placówce położony jest stare gumoleum, która to wykładzina kompletnie nie spełnia swoich funkcji. Ale i kolejnym razem ten sam sekretarz miasta odpisał mu dokładnie to samo. Czyli, że trzeba czekać na środki z Unii Europejskiej. Choć brzmi to jak żart, to niestety jest to rzeczywistość w tym silnym samorządzie białostockim.

- Wobec takiego podejścia do załatwienia tematu, razem z rodzicami założymy zrzutkę. Kupimy sami tę wykładzinę. To wstyd, żeby w mieście z tak ogromnym budżetem nie znalazło się 3,5 tys. złotych na wykładzinę dla dzieci. I ten samorząd ma być silny? Czym? Hasłami wypisanymi na bannerach? Czy może powieszonymi parasolkami za ponad sto tysięcy? Prezydent sam sobie wystawia świadectwo siły swojego samorządu – skwitował naszej redakcji radny Henryk Dębowski.

Kiedy remont placówki miałby nastąpić, dziś kompletnie nie wiadomo. Bo nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle uda się zdobyć dofinansowanie unijne na ten cel. Ale ta sytuacja pokazuje też bardzo wyraźnie, że władze Białegostoku i urzędnicy nie są w stanie zrealizować nawet tak prostych prac, jak remont sali przedszkolnej, a nawet zakup wykładziny dla dzieci, bez unijnych pieniędzy. Jest to trochę szokujące w obliczu faktu, że szkoły i przedszkola są instytucjami, którymi zawiaduje samorząd. Ten sam silny samorząd, który nie jest w stanie wykonać niczego, nawet kupić wykładziny do sali dla dzieci, jak nie ma pomocy z zewnątrz.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: PS 58)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do