Reklama

Rolnicy rozpoczynają strajk generalny. Będą blokady na wielu drogach. Rozmowa video z rolnikiem

08/02/2024 15:37

Zablokowane mają zostać wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą, a także wiele dróg w całej Polsce. Także rolnicy z województwa podlaskiego będą obecni na protestach, które de facto są strajkiem generalnym. Dziś na naszych łamach rozmawiamy z rolnikiem ze wsi Jurowlany.

Na piątek, 9 lutego, rolnicy, organizacje rolnicze i rolnicze związki zawodowe zapowiedzieli strajk generalny i protesty w całej Polsce. Dzieje się tak, ponieważ strajk ostrzegawczy nie przyniósł oczekiwanych działań ze strony rządu. W województwie podlaskim kierowcy przemieszczający się po regionie na pewno napotkają blokady w okolicach między innymi Knyszyna, Grajewa, Bociek, Wojszek, Klejnik, w Marianowie pod Łomżą, a także w wielu innych miejscowościach. Mają zostać zablokowane także wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą.

Piątkowy protest będzie trwał pięć godzin i w tym czasie mają być przepuszczane wyłącznie pojazdy uprzywilejowane. Kierowcy osobówek z pewnością będą mogli skorzystać z objazdów, jakimiś lokalnymi drogami, ale ciężarówki, autobusy czy TIR-y już nie. W Białymstoku na pięć godzin zostanie zamknięta ulica Mickiewicza od skrzyżowania z ulicą Branickiego do Świętojańskiej. Tam ponownie pojawią się rolnicy ze swoimi traktorami i ciągnikami, jak miało to miejsce kilkanaście dni temu.

- My jako rolnicy mamy drastyczny spadek dochodów w naszych gospodarstwach. Warto podkreślić, że ceny pszenicy chociażby mamy na poziomie sprzed 10-11 lat. Ile można było kupić za 100 zł 10 czy 11 lat temu, a ile dzisiaj, to łatwo to wyliczyć – mówi naszej redakcji Jacek Słoma, rolnik ze wsi Jurowlany pod Krynkami.

Podkreśla on, że rolnicy nie obrażają się na rynek jako taki, bo to rynek reguluje ceny, ale niezadowolenie wynika przede wszystkim z tego, że z roku na rok na rolników nakładane są coraz to nowe obowiązki. W tym czasie w górę poszły ceny energii, nawozów, gruntów, a jednocześnie Unia Europejska wprowadza kolejne obostrzenia uniemożliwiając tym samym zarabianie na poziomie sprzed nawet kilku miesięcy.

- Te obostrzenia są tak duże, że nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć. I tu trzeba podzielić to na dwie kwestie. Jedną kwestią jest Unia Europejska, czyli Komisja Europejska, Parlament Europejski, gdzie mamy problem z wdrażaniem zielonego ładu, gdzie jest obowiązkowe ugorowanie ziemi – wyjaśnia Jacek Słoma.

Temat jest szerzej rozwinięty w rozmowie, którą przeprowadziliśmy na miejscu. Ale trzeba wiedzieć, że z tym wiąże się sprawa produktów wolnych, które napływają z Ukrainy. Bo tam nie ma żadnych obostrzeń, ani co do ugorowania ziemi, ani środków ochrony roślin, ani w zasadzie żadnych innych obostrzeń, które obowiązują w państwach Unii Europejskiej. Stąd w Polsce, ale też w innych państwach UE rolnicy masowo protestują i nierzadko protesty te mają formę dość agresywną. W Polsce rolnicy chcą protestować pokojowo. Przynajmniej na razie.

Przedstawiciele polskiego rządu, jeszcze zanim znaleźli się w tym rządzie, zapewniali, że będą w stanie szybko i skutecznie rozwiązać problemy rolników – przede wszystkim, jeśli chodzi o napływ produktów rolnych z Ukrainy, ale także przekonywali, że poradzą sobie w rozmowach z Komisją Europejską. Mieli sprawić, że obciążenia nie będą tak bardzo dotykały polskiego rolnika. Stało się jednak inaczej. Nie dość, że nic nie zostało załatwione, to jeszcze jeden z wiceministrów sam chce przyłączyć się do protestu rolników przeciwko polityce prowadzonej przez jego własny rząd.

Więcej o powodach i formie protestów rolniczych jest w nagraniu video zamieszczonym na górze naszej strony. Dodamy jeszcze, że na razie protesty mają odbywać się w każdy piątek, aż do 1 marca.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do