Reklama

Rząd podnosi podatek z akcyzy i jest zdzwiony wpływami

03/01/2015 18:14


Rozmowa przedsiębiorców z przedstawicielami władzy często wygląda jak mowa dziada, co gadał do obrazu. Jest tylko jedna różnica, obraz nie odzywał się głupio w odpowiedzi. Rząd i owszem. Dlatego na wyższe wpływy do budżetu nie ma co liczyć w najbliższym czasie. Na pewno ani z tytułu sprzedaży alkoholu, ani papierosów.

W niedzielę mieliśmy okazję powędrować i zobaczyć jak kwitnie sobie wolny handel. W tym celu nie trzeba było jechać do galerii. Tam wolnego handlu nie ma od początku. Wszystko jest takie samo, wszędzie w Polsce można kupić identyczne towary za identyczną cenę. Targować się też nie ma o co, bo nie ma jak. Co innego na targowisku miejskim. Zawsze można wytargować kilka złotych na niemal każdej sztuce towaru. Ale my udaliśmy się w celu znalezienia miejsc, gdzie można kupić alkohol lub papierosy bez polskich znaków akcyzy. Sprawdzić też jaka jest skala tego zjawiska.

Kiedy fiskus podnosił podatki z tytułu akcyzy, producenci alkoholu i wyrobów tytoniowych mówili, że nie przyniesie to żadnych dodatkowych dochodów. Ministrowie i urzędnicy jak zwykle musieli udowodnić, że są mądrzejsi i jak zwykle im się nie udało. Jeszcze w piątek Gazeta Wyborcza podawała dane za 2014 rok i okazało się, że po podwyżce akcyzy sprzedaż alkoholu zmalała aż o 20 procent. Podwyżka akcyzy wynosiła 15 procent w porównaniu do 2013 roku. Rząd nawet był tak przewidujący, że założył, że wpływ do budżetu państwa może być niższy i założył sobie, że sprzedaż spadnie o 3 procent, więc podwyżka powinna się kalkulować. I niestety rząd pomylił się o 17 procent, co oznacza, że podwyżka podatku akcyzowego nie opłaciła się już na samym starcie.

Obecnie trwa sezon zakupowy na wszystko. Białostoczanie ruszyli tłumnie do różnych miejsc handlowych. Także na targowisko. Kupują tam zarówno prezenty, jak i ubrania oraz różne rzeczy potrzebne do domu. Palacze oraz miłośnicy mocniejszych trunków także robią zakupy na bazarze. Aby ustalić miejsce handlu takimi towarami nie trzeba było dużo czasu. W pierwszych stoiskach kierują nas albo na parking dla autokarów, albo w głąb rynku aż pod same schody.

- Jak będzie pani brała dwa kartony to oddam po 7 zł. A jak mniej to po 8 zł. Te cienkie Miński po 7 zł albo po 6,50 zł, jak weźmie więcej. Które dać? – mówi handlarz.

Okazuje się, że jeśli kupuje się odpowiednio dużo, cena może spaść nawet do 6 zł za paczkę papierosów. W kiosku lub sklepie papierosy kosztują powyżej 13 zł za paczkę. Wychodzi więc ponad dwa razy drożej. Nie ma się co dziwić, że białostoczanie ryzykują i kupują w takich miejscach.

Tak samo jest z przemycanym alkoholem. Obecnie schodzi nie gorzej niż świeży karp. I tak samo nie przeraża nawet pochodzenie alkoholu, który ludzie kupują od przyjezdnych zza wschodniej granicy. Oszczędności są bowiem znaczne.

Na trzech butelkach jedna mi darmowa wychodzi. A co to jest na święta trzy butelki wódki? Córka z mężem przyjedzie, brat i wujek i po butelkach śladu nie zostanie. Tego faceta znam. U niego zawsze wszystko dobre i nie ma się co bać – powiedział nam mężczyzna około 50 – tki, który kupował aż 6 butelek wódki z przemytu.

Ja od razu biorę papierosy i wódkę pod sylwestra. Bo mi tu mówili, że może później nie da się kupić. Zresztą co za różnica. W święta pójdzie, ile pójdzie, a na nowy rok też coś niech zostanie. Nie liczyłem dokładnie, ale na tylu paczkach i na kilku butelkach wódki na pewno mam ze 150 zł w kieszeni. W sklepie niech kupuje ten, co jego stać. Mnie nie stać, żeby 150 zł na ulicę wyrzucać – mówi inny mężczyzna.

A nasz rząd jak zwykle problemu nie widzi. Więc należy się spodziewać, że brakujące wpływy do budżetu będzie starał się załatać kolejnymi podwyżkami. Niestety jest to błędne koło. Podwyżki podatków, także akcyzowych napędzają czarny rynek. Mimo, że nie ma tygodnia aby nasi pogranicznicy nie zatrzymali jakichś handlarzy, to ryzyko stale się opłaca. Chętnych do kupowania nie brakuje, głównie za sprawą cen w sklepach. Zatem trudno zakładać, że nie znajdą się kolejni ryzykanci skuszeni łatwym zarobkiem. Towar w postaci papierosów i alkoholu przed świętami na czarnym rynku idzie niemal tak samo jak ozdoby choinkowe.

Tymczasem nasz rząd i minister finansów właśnie poszli po rozum do głowy i zapowiedzieli, że na razie nie będzie żadnych podwyżek akcyzy po nowym roku. W obliczu nawet aktualnych cen, niewiele to zmieni. Jeśli ludzie mniej zamożni, których akurat w Białymstoku nie brakuje, będą mieli możliwość kupowania o połowę, a nawet o ćwierć taniej, zawsze wybiorą tańszą opcję.

Różne badania pokazują, że handel alkoholem i papierosami na czarnym rynku może sięgać nawet ponad 30 procent. Jak łatwo z tego policzyć, prawie co trzeci mieszkaniec Polski nie kupuje używek akcyzowanych tylko z przemytu. Gdyby podatki były niższe, a ceny choć trochę zrównały się z tymi czarnorynkowymi, wpływ do budżetu państwa byłby o wiele większy niż obecnie. Ale weź i przetłumacz cokolwiek politykom.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do