
Bardzo aktywni w mediach społecznościowych w związku z zanieczyszczeniem wody w Odrze okazali się być białostoccy samorządowcy, z Tadeuszem Truskolaskim na czele. Ale nieco ponad rok temu śnięte ryby strażacy, wędkarze i wolontariusze wyławiali, a jeszcze żywe ratowali przecież z rzeki Supraśl, z której woda trafia do mieszkańców Białegostoku. Jakie wówczas natychmiastowe działania były podjęte? Przez władze Białegostoku praktycznie żadne.
Zanieczyszczenie Odry poruszyło ludzi w całej Polsce, w tym również i w Białymstoku. Temat od razu stał się polityczny, co można było zauważyć przede wszystkim w mediach społecznościowych. Między innymi prezydent Tadeusz Truskolaski i jego zastępca Rafał Rudnicki żywo komentowali na Twitterze sytuację z Odry, z działań podejmowanych przez urzędników i polityków odpowiedzialnych za środowisko czy stan wód. Podawany był także wpis z profilu Ruchu Samorządowego „Tak dla Polski”, w którym Tadeusz Truskolaski pełni funkcję Sekretarza Generalnego Rady Politycznej tej organizacji. Wynikało z niego, że samorządowcy z tego ruchu natychmiast podjęli działania i to nawet konkretne.
„Samorządowcy z Ruchu Samorządowego @takdlapolski jak zawsze jako pierwsi reagują kiedy dochodzi do kryzysu w państwie! @ElzbietaPolak @OGeblewicz @Wadim_Nowa_Sol zainicjowali konkretne działania, aby zapobiec katastrofie” – czytamy we wpisie, który podał Tadeusz Truskolaski na swoim twitterowym profilu.
Samorządowcy z Ruchu Samorządowego @takdlapolski jak zawsze jako pierwsi reagują kiedy dochodzi do kryzysu w państwie❗️
— Ruch Samorządowy Tak Dla Polski (@takdlapolski) August 13, 2022
???? @ElzbietaPolak @OGeblewicz @Wadim_Nowa_Sol zainicjowali konkretne działania, aby zapobiec katastrofie. pic.twitter.com/kmdb4rd0Na
Na próżno jednak szukać nie tylko konkretów, ale jakichkolwiek działań przedstawicieli tego samorządu. Oprócz tego zdjęcia i wpisu nic innego niestety nie było. Pojawił się jedynie apel o odwołanie urzędników z Wód Polskich oraz innych osób z zajmowanych funkcji i na tym jakiekolwiek konkrety się skończyły. Pomijając już to, że marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak posłużyła się kłamstwem, ponieważ minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia Axel Vogel nie informował jej o rtęci w wodzie, to nie są znane do chwili obecnej żadne działania samorządowców widocznych na zdjęciu powyżej, które cokolwiek i w czymkolwiek zaradziły w sytuacji skażenia rzeki Odry.
Ta sytuacja jednak każe wrócić do podobnej, jaką mieliśmy w Białymstoku i pod Białymstokiem, zaledwie w ubiegłym roku. Na początku lipca w rzece Supraśl także zauważone zostały śnięte ryby. Było ich dużo. Nie tyle co na Odrze, ale rzeka Supraśl jest też przecież dużo mniejsza. Rozpoczęła się wówczas walka o rzekę, o środowisko, o stworzenia wodne, w której brali udział strażacy, wędkarze i wolontariusze – najczęściej zwykli ludzie. Jednak co bardziej istotne, to przecież właśnie z tej rzeki, w której doszło do skażenia, wodę pobierają Wodociągi Białostockie zaopatrujące mieszkańców Białegostoku i Wasilkowa. Jak szybko wówczas podjęte zostały działania przez samorząd, który tak niby zawsze szybko działa?
Warto przypomnieć, że nieco ponad rok temu w Białymstoku nie zebrał się nawet sztab kryzysowy, aby zaplanować działania mające na celu ochronę zdrowia i życia ludzi pijących wodę z rzeki Supraśl. Choć musimy dodać, że oczywiście woda wcześniej trafia do Wodociągów Białostockich, które musiały ją zbadać, oczyścić, by przekazać dalej do domów mieszkańców.
Jednak, kiedy tematem śniętych ryb i innych stworzeń wodnych żył cały Białystok i niemal cały powiat białostocki, prezydent nie wydał nawet żadnego komunikatu, że cokolwiek może lub nie zagraża mieszkańcom miasta. Ani słowem przez kilka dni nie odezwały się także Wodociągi Białostockie. Dopiero po czterech dniach od momentu pojawienia się śniętych ryb, na stronach internetowych Wodociągów Białostockich pojawił się komunikat. I to na wyraźne zapytania wielu mieszkańców Białegostoku.
„W związku z pytaniami o jakość wody wodociągowej w odniesieniu do pogorszenia stanu wody w rzece Supraśli (brak tlenu powodujący m.in. śnięcie ryb) informujemy, że dostosowujemy naszą technologię do trudnych warunków i zaopatrujemy odbiorców w wodę spełniającą wymogi Rozporządzenia Ministra Zdrowia dotyczącego jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Nasze służby prowadzą ciągły monitoring ujmowanej i uzdatnianej wody, jakość wody w sieci miejskiej jest też regularnie nadzorowana przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Białymstoku” – taki komunikat mieszkańcy mogli poczytać na stronie Wodociągów Białostockich, kiedy samorządowcy, co to mają reagować jako pierwsi nawet nie wydali komunikatu.
Musimy dodać, dla jasności, że Stowarzyszenie Samorządowe „Tak dla Polski” zostało powołane do życia kilka miesięcy później, czyli już po skażeniu rzeki Supraśl. Co nie zmienia faktu, że samorządowcy tylko niezrzeszeni w takiej organizacji byli dokładnie tymi samymi samorządowcami, którzy teraz są już w tej organizacji. Włącznie z Tadeuszem Truskolaskim, który jakoś rok temu, podczas skażenia rzeki Supraśl, szybko nie działał i konkretów mu zabrakło.
Nasza redakcja przypomniała to zdarzenie, bo warto, aby politycy czasami byli w stanie powstrzymać się z komentarzami i oskarżeniami, kiedy sami mają nie do końca czyste sumienie. Owszem, skażenie Odry jest problemem, nie można tego absolutnie bagatelizować, ale sytuacja jest wyjaśniana. Posługiwanie się zaś kłamstwami, wywoływanie u ludzi niepokoju, nie jest odpowiedzialnym zachowaniem. Tak samo jak nie jest odpowiedzialnym krytykowanie w czambuł czyichś działań, kiedy sobie samemu w analogicznej sytuacji zasług też przypisać nie można.
(Bernard Tymiński/ Foto: Facebook/ Radosław Dobrowolski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie