
O sekundniki na skrzyżowaniach dopominali się białostoccy kierowcy już od dłuższego czasu. Były nawet zapisane środki w budżecie miasta na ten cel. Jednak okazało się, że zgodnie z przepisami nie można ich montować, więc w tych miastach, w których są, są nielegalnie. Teraz prawo ma się zmienić i sekundniki mają być wkrótce legalne. Czy będą i w Białymstoku?
Ministerstwo Infrastruktury zajęło się już tematem sekundników, które są zamontowane na wielu skrzyżowaniach w różnych miastach w Polsce. Chociaż nikt nie przeprowadził rzetelnych badań, w jaki sposób oddziałują na bezpieczeństwo kierowców, sami kierowcy twierdzą, że przynajmniej poprawiają płynność ruchu. Ogólnikowe informacje zebrane od wojewodów potwierdzają jedynie, że sekundniki nie mają wpływu na bezpieczeństwo, ale poprawiają płynność ruchu, choć nie przytoczono do tego żadnych konkretnych danych, które byłyby miarodajne.
Internetowy portal brd24.pl dowiedział się, że ministerstwo infrastruktury już przygotowało nowy projekt rozporządzenia, zgodnie z którym sekundniki w końcu można by było montować legalnie. Wielu kierowców je polubiło i jak twierdzi autor publikacji internetowej, zmiany w prawie dotyczące tych urządzeń, mają mieć podłoże polityczne, a nie merytoryczne.
„O tym, że to ruch nie merytoryczny a polityczny, najlepiej świadczy uzasadnienie tych zmian zapisane w projekcie. Opiera się bowiem jedynie na przypuszczeniach i fantazjach: >>Informacja z wyświetlaczy czasu wykorzystana przez kierujących pojazdami może oddziaływać na sposób i technikę ich jazdy, a więc może również wywierać pozytywny wpływ na środowisko, ze względu na zmniejszoną ilość zużytego paliwa, a tym samym niższą emisję CO2<<”.
W Białymstoku liczniki, czy też bardziej u nas znane pod nazwą sekundniki, mimo prób, jak dotąd nie pojawiły się na żadnym ze skrzyżowań. Pierwsze podejście było w ubiegłorocznej edycji budżetu obywatelskiego. Złożyła go grupa mieszkańców. Niestety projekt przepadł – jak wyjaśniali urzędnicy – z tego powodu, że nie będą współpracować z naszym systemem zarządzania ruchem.
„W zakresie możliwości technicznych liczniki mogą wyświetlać czas do zapalenia sygnału czerwonego tylko w przypadku programów stałoczasowych, tj. takich, gdzie długości wszystkich sygnałów są jednoznacznie zdeterminowane i nie ulegają żadnym zmianom. W Białymstoku ze względu na niską efektywność sterowania stałoczasowego od wielu lat nie buduje się takich sygnalizacji. Wszystkie sygnalizacje w mieście pracują obecnie jako akomodacyjne, tj. takie, w których długość sygnału zielonego nie jest stała i zależy m. in. od ilości pojazdów na poszczególnych wlotach. Dodatkowo zastosowanie liczników wpływa negatywnie na bezpieczeństwo, mogą powodować nieodpowiednie zachowania kierowców oraz konieczność zmiany przepisów dotyczących projektowania sygnalizacji” – tak właśnie brzmiało uzasadnienie odrzucenia projektu do budżetu obywatelskiego.
Mimo takiego uzasadnienia, już kilka miesięcy później prezydent Białegostoku zdecydował się na zakup tych urządzeń. Rada Miasta zapisała środki w budżecie na ten cel i sekundniki miały się pojawić na białostockich skrzyżowaniach jeszcze w bieżącym roku. Kiedy okazało się, że urządzenia są w Polsce montowane nielegalnie, pieniądze przesunięto na inne cele, za tę pozycję wykreślono z budżetu. Dziś wydaje się, że być może przedwcześnie. Resort infrastruktury przygotował projekt rozporządzenia pod koniec września tego roku, więc można się spodziewać, że jeszcze w tym miesiącu zostanie ono podpisane i wejdzie w życie 14 dni po podpisaniu przez ministra.
Nie wiadomo, czy jeśli sekundniki będą legalne, czy radni ponownie zapiszą pieniądze na ten cel i będzie można je kupić i zamontować na szkrzyżowaniach już w przyszłym roku. Wiadomo, że te urządzenia współpracują przede wszystkim z sygnalizacją stałoczasową, natomiast w naszym mieście po uruchomieniu systemu zarządzania ruchem, mamy sygnalizację akomodacyjną, czyli zmiennoczasową. Wiadomo, że w kilku miastach w Polce do podobnie działającej sygnalizacji dało się zamontować sekundniki, więc wszystko jeszcze jest możliwe i nie jest wykluczone, że w przyszłym roku, pojawią się one i na białostockich skrzyżowaniach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie