
Rozpoczęcie budowy nowoczesnego muru na granicy polsko – białoruskiej nieco się opóźni. Wszystko za sprawą senatorów, którzy zdecydowali się wnieść poprawki do ustawy przegłosowanej w połowie bieżącego miesiąca przez Sejm. Senatorom z Koalicji Obywatelskiej nie udało się zablokować całkowicie tej ustawy, choć próbowali – składając wniosek o odrzucenie jej w całości.
Szczególnie dla mieszkańców województwa podlaskiego, ustawa pozwalająca na budowę nowoczesnego ogrodzenia na granicy polsko – białoruskiej, jest bardzo istotna. Od wiosny tego roku, to przede wszystkim nasz region jest obszarem wojny hybrydowej, którą prowadzi reżim Aleksandra Łukaszenki. Pierwsze przerzuty nielegalnych migrantów rozpoczęły się jeszcze w kwietniu, a w kolejnych miesiącach działania te nasilały się do tego stopnia, że konieczne stało się wprowadzenie stanu wyjątkowego i zgromadzenie tysięcy mundurowych pod granicą do jej ochrony i tym samym bezpieczeństwa mieszkańców.
Ustawione naprędce zasieki oraz płot z drutu kolczastego przez żołnierzy, od początku miały być tylko tymczasową zaporą pozwalającą skuteczniej chronić granic. I dość szybko, kiedy takie ogrodzenie zaczęło być budowane, rząd zapowiedział budowę nowoczesnego muru, który byłby już tym właściwym zabezpieczeniem – nie tylko przecież granicy Polski – ale też wschodniej granicy Unii Europejskiej. Podobne mury ma już w tej chwili wiele państw Unii Europejskiej, jak też kraje położone daleko od Polski czy Białorusi, jak Izrael albo Stany Zjednoczone. Z jakiegoś jednak powodu politycy przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy byli od początku przeciwni budowie zapory, która chroniłaby mieszkańców przed nielegalnymi migrantami, ale też i innymi zagrożeniami ze strony wschodniego sąsiada. Ciężko tym bardziej ich zrozumieć, bo domagali się skuteczniejszych działań polskich mundurowych, a jednocześnie krytykowali ich za to, że do Polski nie wpuszczają nielegalnych migrantów.
- Podjęliśmy dzisiaj działania takie, że zabezpieczamy granicę z obu stron. Dlatego, że z jednej strony zabezpieczamy przed islamskimi imigrantami, z drugiej strony musieliśmy wprowadzić stan wyjątkowy, żeby bronić naszej granicy od polskiej strony przed posłami Koalicji Obywatelskiej i Lewicy – mówił jeszcze tego samego dnia po przyjęciu w głosowaniu przez Sejm ustawy o budowie muru na granicy polsko – białoruskiej wiceminister w kancelarii premiera Adam Andruszkiewicz.
- O co tak naprawdę chodzi w tym zabezpieczaniu granicy? O okrutną prawdę, którą chcecie ukryć. Przecież tym projektem wprowadzacie zakaz przebywania na obszarze 200 metrów od linii granicy państwowej. Dlaczego? By nadal uniemożliwić dostęp dziennikarzom, a nas pozbawić konstytucyjnego prawa do informacji – te słowa były wypowiadane przez posła Lewicy z naszego regionu Pawła Krutula, podczas sejmowej debaty poświęconej właśnie ustawie o budowie muru na granicy.
Zresztą jego wystąpienie zakończyło się stwierdzeniem, że Lewica nie poprze ustawy o budowie muru. Tego muru, którego chcą przede wszystkim mieszkańcy tego samego województwa podlaskiego, z którego mandat swój zdobył poseł Krutul. Przede wszystkim mieszkańcy terenów przygranicznych są tym zainteresowani i apelują od początku o budowę szczelnego ogrodzenia. Mają dość życia w ciągłym napięciu, a nade wszystko nie chcą ponownie, aby obcy ludzie wchodzili im na posesje. Bo nie jest zawsze tak, że to spokojne osoby, wycieńczone długą podróżą. Zdarzały się agresywne zachowania i włamania do pomieszczeń.
Mieszkańcy województwa podlaskiego w zdecydowanej większości godzą się także na wywłaszczenia gruntów niezbędnych pod budowę muru, wszędzie tam, gdzie jest to konieczne. Z żadnej praktycznie strony nie słychać, aby ludzie mieszkający najbliżej granicy z Białorusią, mieli targować się o kwestie swojego bezpieczeństwa.
- Wszyscy mamy już dość tych migrantów. To trwa od miesięcy. Jak pomyślę, że miałbym się tak z rodziną męczyć w niepewności kolejne miesiące, albo lata, to jestem w stanie oddać nawet połowę swoich gruntów, żeby tylko móc normalnie żyć. Za wywłaszczenie na pewno będą jakieś pieniądze, to przeżyjemy. Bez muru, nawet z tymi polami co mam, to żyć tutaj się nie da – mówi jeden z mieszkańców wsi z gminy Szudziałowo.
- Nie rozumiem, jak można być tak przeciwko nam Polakom? Czy politycy już kompletnie powariowali? Mur na granicy to konieczność. To nie jest wymysł, tylko konieczność! Przyjedź tu, pomieszkaj jeden z drugim, to zobaczysz. Nie będę więcej nic mówił, bo złość człowieka bierze, jak słyszy takie kretynizmy. Ja do tej pory głosowałem za Platformą. I wystarczy. Bo w sprawie muru zachowali się jak durnie. Na PiS nie głosowałem i nie zagłosuję, ale w sprawie budowy muru PiS ma rację – to już słowa rolnika z przygranicznej wsi z gminy Michałowo.
Ustawa w sprawie budowy muru w minioną środę trafiła do Senatu. Tam senatorowie Koalicji Obywatelskiej postanowili nie odnosić się do zapisów przyjętych przez Sejm, albo po prostu całkowicie wyrzucić ją do kosza. Senator Marcin Bosacki, w imieniu klubu tej formacji, złożył bowiem wniosek o odrzucenie ustawy w całości.
- Granic trzeba bronić. Granica musi być chroniona. Nie można pozwolić na to, żeby duże czy jakiekolwiek grupy nielegalnych migrantów przekraczały nielegalnie polską granicę. Natomiast nie zgadzamy się na to, w jaki sposób rząd w całości podchodzi do tej ochrony granicy i nie zgadzamy się na budowę tego absurdalnego muru – powiedział szef klubu KO, nie mówiąc jednak jak ta granica ma być chroniona przed nielegalnymi migrantami bez zabezpieczeń, które już w tej chwili posiada większość państw w Europie.
- Budowa muru nie jest barierą, która ma zmierzać do tego, że granicy Polski nie będzie można przekroczyć. Ona jest budową tej bariery, żeby nielegalnie nie można było tej granicy przekraczać. W sposób legalny, mamy siedem przejść drogowych, pięć kolejowych tylko z Białorusią – tłumaczył na posiedzeniu Senatu Marek Komorowski, senator z naszego regionu.
Ostatecznie nie udało się wyrzucić do kosza całej ustawy. Senatorowie wprowadzili poprawki do ustawy o budowie muru na granicy. Jedna z tych poprawek dotyczy jawności informacji publicznej, a nie tak jak chciał rząd, aby inwestycja była wyłączona z jawności ze względów bezpieczeństwa, jako obiekt o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa. Inna poprawka likwiduje całkowite wyłączenie stosowania prawa zamówień publicznych przy realizacji inwestycji.
Mur na granicy z Białorusią zatem powstanie, ale rozpoczęcie inwestycji nieco opóźni się w czasie, właśnie z powodu głosowań w Senacie. Wiceminister Michał Wójcik poinformował, że mur ma być aluminiowo – stalową barierą, wysoką na 5,5 metra rozciągniętą na około 200 kilometrów długości. Na zaporę ma się składać także system kamer, wież oraz perymetrii.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Ministerstwo Obrony Narodowej)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie