Ponad dwa tygodnie temu Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało ustami rzecznika prasowego, że zdaniem śledczych mogło dojść do popełnienia przestępstwa przez Rafała Rudnickiego – zastępcę Prezydenta Białegostoku. Teraz wszczęte zostało śledztwo, które ma wyjaśnić czy faktycznie do przestępstwa doszło.
Śledztwo już zostało wszczęte i teraz funkcjonariusze będą musieli postarać się o zgromadzenie materiału dowodowego w sprawie nacisków, do jakich miało dochodzić w biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków. Bo to właśnie tego dotyczyło zawiadomienie, jakie złożyli członkowie Prawa i Sprawiedliwości co centrali CBA w Warszawie, w dniu 1 lipca tego roku. Ich zdaniem zastępca prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki – mógł przekroczyć uprawnienia, jeśli próbował wpłynąć na treść zaleceń konserwatorskich, które były korzystne dla białostockiego przedsiębiorcy budowlanego.
O naciskach i zmienionych zaleceniach konserwatorskich informował Sebastian Wicher, pracownik Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. Przesłał kilku radnym list, w którym opisał to, co miało miejsce i czego był świadkiem. Do byłego pracownika urzędu dotarli też dziennikarze, w tym nasza redakcja, której opowiedział dokładnie to samo, co otrzymali radni. Krótko po tym zdarzeniu Sebastian Wicher został wyrzucony z pracy i zwolniony ze świadczenia pracy przez okres wypowiedzenia. Ta decyzja zresztą jest bardzo negatywnie komentowana przez środowiska zajmujące się ochroną zabytków oraz specjalistów z dziedziny urbanistyki czy architektury. Na dodatek zwolniony mężczyzna prawdopodobnie będzie musiał tłumaczyć się z ujawnienia danych osobowych, czego miał dopuścić się w czasie informowania o naciskach w swoim dotychczasowym miejscu pracy. Takie zawiadomienie do Prokuratury złożył bowiem Prezydent Białegostoku. Postępowanie w tym zakresie na razie zostało przedłużone do dnia 8 sierpnia.
Tymczasem od wczoraj jest wiadomo, że rusza śledztwo w sprawie zastępcy Prezydenta Białegostoku – Rafała Rudnickiego. Postępowanie ma być prowadzone w kierunku artykułu 231 paragraf 1 i 2 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień – informuje Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Dokładnie o tym właśnie pisali w swoim zawiadomieniu do CBA radni i członkowie PiS. Natomiast kodeks karny mówi w tym przypadku, że jeśli uprawnienia te były przekroczone w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
- Faktycznie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wszczęła postępowanie w sprawie, o którą Pani pyta i powierzyła jego prowadzenie CBA. Sprawę traktujemy bardzo poważnie. Jesteśmy na etapie przygotowywania planu śledztwa. O szczegółach na tym etapie nie informujemy – mówi nam rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego – Jacek Dobrzyński.
Wiadomo jednak, że to nie tylko prokuratorzy będą gromadzić dokumenty lub dowody w tej sprawie. Całość postępowania ma prowadzić białostocka delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że już od jakiegoś czasu śledczy interesują się w ogóle białostocką polityką nieruchomości. Czy sprawy zostaną połączone ze sobą, czy CBA będzie badała jedynie wątki związane z Rafałem Rudnickim? Tego nam rzecznik jeszcze nie chciał zdradzić.
Wobec takiego stanu rzeczy może tylko dziwić, że prezydent nie zabiera głosu w tej sprawie, ani też nie zawiesza swojego zastępcy do czasu wyjaśnienia sprawy. Zwalniać go nie ma powodu, dopóki nie udowodniono mu popełnienia przestępstwa, którego zdaniem śledczych z CBA mógł się dopuścić. Niemniej dla czystości i przejrzystości sprawy, prezydent powinien był rozważyć odsunięcie swojego zastępcy od dokumentów, które mogą mieć znaczenie dla całego śledztwa. Zresztą już w tajemniczych okolicznościach i przez osoby nieustalone zostały wyniesione z urzędu dokumenty związane z zabytkową nieruchomością przy Lipowej 41. My natomiast od miesiąca czekamy na jakąkolwiek wypowiedź Tadeusza Truskolaskiego w sprawie Rafała Rudnickiego, ale odpowiedzi jak nie było, tak nie ma.
Brak jest również odpowiedzi prezydenta na wniosek, który złożyli radni – Piotr Jankowski i Konrad Zieleniecki – o odwołanie z funkcji zastępcy Prezydenta Białegostoku Rafała Rudnickiego. Politycy PiS stwierdzili w nim, że nie widzą dalszej możliwości współpracy z urzędnikiem, w kierunku którego, póki co, są skierowane dość poważne podejrzenia.
„W trosce o jawne i przejrzyste funkcjonowanie naszego samorządu, a także z konieczności dbania o budowanie zaufania obywateli do Urzędu, zwracamy się do pana Prezydenta o niezwłoczne odwołanie pana Rafała Rudnickiego z funkcji wiceprezydenta.
Jako członkowie Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, a także Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Białystok nie widzimy możliwości współpracy z panem Rafałem Rudnickim. Jeśli standardy sprawowania urzędu opisane przez pana Sebastiana Wichra okażą się prawdą, nie można wówczas traktować poważnie jakichkolwiek deklaracji i wyjaśnień przedkładanych przez pana Rudnickiego, szczególnie w zakresie urbanistyki” – brzmi uzasadnienie wniosku.
O postępie śledztwa postaramy się informować na bieżąco w miarę możliwości. Dziś sytuacja wydaje się być poważna. Skoro już na etapie analizy zawiadomienia Centralne Biuro Antykorupcyjne uznało, że istnieje możliwość popełnienia przestępstwa przez zastępcę prezydenta, to teraz śledczy będą musieli włożyć sporo pracy, by ustalić, jak było naprawdę. Zwłaszcza, że obecność białostockiego dewelopera w tej sprawie, ale także w przypadku innych decyzji, które bulwersowały opinię publiczną – jak wywłaszczenia mieszkańców z ulicy Ostrowieckiej i Angielskiej – wydaje się być nieprzypadkowa. Możliwe, że i te wątki także zostaną poddane analizie dochodzeniowo – śledczej.
Komentarze opinie