Jeszcze niecałe dwa tygodnie trzeba będzie poczekać na orzeczenie sądu apelacyjnego w sprawie sporu pomiędzy Konsorcjum Eiffage a Miastem Białystok. Chodzi o pierwszego wykonawcę naszego stadionu miejskiego który został wyrzucony z budowy za opóźnienia w pracach. Wszyscy z zapartym tchem czekają na rozstrzygnięcie.
Bardzo ciekawie może zakończyć się cały proce, który trwa już od 2011 roku, czyli od czasu, kiedy Miasto Białystok wypowiedziało umowę konsorcjum Eiffage. Przypomnijmy, że nasz największy obiekt sportowy – stadion miejski – kosztował białostoczan ponad 100 mln złotych drożej niż zakładano na początku. Jednym z powodów było wyrzucenie z budowy konsorcjum Eiffage w czerwcu 2011 roku. Wykonawca miał bardzo duże opóźnienia w pracach budowlanych i praktycznie nie było szans na dokończenie stadionu w terminie. Ten był wyznaczony na maj 2012 roku. Miasto wypowiedziało umowę polsko – francuskiemu podmiotowi, wniosło do sądu o odszkodowanie i rozpoczęło procedurę do kolejnego przetargu.
W międzyczasie została powołana spółka Stadion Miejski utworzona wyłącznie w tym celu, aby nie zadłużać budżetu Białegostoku na tę gigantyczną budowę. Natomiast wyrzucona spółka Eiffage też wypowiedziała umowę miastu Białystok i złożyła do sądu wniosek o odszkodowanie. Miały to być kary umowne, odszkodowanie za zabezpieczenie prac już wykonanych oraz różnica pomiędzy wartością prac wykonanych a tym, co już zapłacił mu inwestor jakim było miasto Białystok. Brzmi nieco skomplikowanie, ale są to dość istotne elementy, które teraz będzie musiał rozpatrzeć sąd apelacyjny. Najciekawszym wątkiem może okazać się wbrew pozorom – powołanie do życia spółki Stadion Miejski.
Tak się składa, że dziś to nie Miasto Białystok, ale właśnie Spółka Stadion Miejski jest w tej sprawie poszkodowana. Bo większe koszty budowy stadionu obciążyły odrębny podmiot, jakim jest Spółka Stadion Miejski, mimo że należący w stu procentach do Miasta. W świetle prawa Spółka jest jednak odrębnym podmiotem niż Miasto Białystok, które teraz może mieć niemały kłopot prawny. I patrząc na sprawę z czysto formalnego punktu widzenia – w tym przypadku powinny raczej Eiffage skarżyć dwa podmioty – jeden Miasto Białystok i drugi Spółka Stadion Miejski. Skarżący jest jednak tylko jeden, który może mieć problem z dostarczeniem choćby faktur do sądu. Zresztą wczoraj w Sądzie Apelacyjnym pojawiły się faktury, z których jasno wynika, że całość za budowę stadionu została już opłacona wykonawcy, który wszedł na budowę po wyrzuceniu stamtąd Eiffage, czyli firmie OHL. Problem polega na tym, że te faktury nie są Miasta Białystok, ale spółki Stadion Miejski, która z Eiffage w ogóle się nie sądzi.
To zresztą koronny obecnie argument Eiffage, aby Miastu Białystok niczego nie płacić, żadnych odszkodowań. Jak ustaliliśmy w rozmowie z kilkoma prawnikami, konsorcjum może mieć sporo racji w tym sporze.
- Jeśli Prezydent zdecydował się powołać oddzielny podmiot do budowy stadionu, aby nie zadłużać Miasta, to być nie powinien żądać odszkodowania od Eiffage, bo w końcu Miasto Białystok strat nie poniosło. Poniósł je zupełnie inny podmiot – Spółka Stadion Miejski – wyjaśnia nam jeden z prawników spoza Białegostoku.
I tu właśnie jest ciekawa sprawa, z uwagi na to, że, jak wspomnieliśmy, Spółka Stadion Miejski nie jest stroną sporu. To nie ona sądzi się o odszkodowanie od Eiffage. W świetle przepisów prawa, dziś mamy taką sytuację, że naprawienia szkód finansowych żąda podmiot, który ich nie poniósł.
- Miasto przestało być inwestorem, bo założyło spółkę celową. Większość faktur została wystawiona przez spółkę Stadion Miejski, bo miasto chciało uwolnić budżet od ciężaru stadionu. A tu mówi, że to nie jest ciężar miasta, ale szkoda już tak. Miasto Białystok nie jest ani inwestorem, ani właścicielem stadionu. Czy może zatem dochodzić szkody spółki? – mówił przed sądem pełnomocnik Eiffage.
Dołożył jeszcze fakt, że nawet po powołaniu spółki celowej, Miasto Białystok nie musiało później wybierać aż tak drogiego wykonawcy. Nie zgadza się z tym, że teraz to konsorcjum musi ponosić koszty odszkodowania za wybranie usług droższego wykonawcy. Jego zdaniem można było znaleźć tańszego, a jego klient (Konsorcjum Eiffage – dop. red.) nie powinien ponosić kosztów drugiego przetargu, w którym miasto zdecydowało się na bardzo drogiego wykonawcę.
Pełnomocnik Miasta Białystok oczywiście odpiera wszystkie zarzuty i nie zgadza się z takim stanowiskiem. Podnosił, że Spółka Stadion Miejski, nie jest prywatna, ale w stu procentach należy do Miasta Białystok i choćby z tego względu odszkodowanie jest zasadne. Żąda niezmiennie od Eiffage blisko 140 mln. złotych odszkodowania.
Sąd w pierwszej instancji, na początku stycznia tego roku, rozstrzygnął spór uznając, że odszkodowanie miastu Białystok się należy, ale tylko w wysokości 37 mln 410 tys. 249 zł i 82 gr plus odsetki. Nie ma mowy o blisko 140 mln złotych, jakiej to kwoty domagali się prawnicy miejscy. Od tego wyroku odwołał się zarówno pełnomocnik Eiffage, jak i Miasto Białystok. I teraz to sąd apelacyjny, który wczoraj jeszcze raz wysłuchał stron, wyrok ma ogłosić 10 września. W czwartek sąd nie zgodził się ponadto na powołanie biegłych, o co wnioskował pełnomocnik Eiffage.
Komentarze opinie