
Przepadł wniosek Lewicy o uchylenie rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Sejm tym samym wyraził zgodę na utrzymanie stanu wyjątkowego, który dotyczy w głównej mierze wschodniego pasa granicznego w województwie podlaskim. Tymczasem przewodniczący prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował, że mamy obecnie do czynienia z największym zagrożeniem od czasów rozpadu Związku Radzieckiego.
Stanem wyjątkowym na 30 dni objęto łącznie 183 miejscowości w pasie granicznym województwa podlaskiego i lubelskiego. Zaś jego wprowadzenie wiąże się nie tylko z nasilającym się procederem przerzucania nielegalnych imigrantów do Polski, bo również z rozpoczynającymi się za chwilę największymi ćwiczeniami wojskowymi za naszą wschodnią granicą. Od 200 do nawet 300 tys. żołnierzy pojawi się zarówno na terytorium Białorusi, jak też w obwodzie kaliningradzkim. Rząd chciał uniknąć wszelkich nieodpowiedzialnych zachowań czy wręcz prowokacji ze strony polskiej.
W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy bowiem całą serię nieodpowiedzialnego, a wręcz idiotycznego zachowania i nie tylko w wydaniu działaczy różnych organizacji, ale co gorsza polityków stanowiących prawo w naszym kraju. Posłowie, a nawet wiceszefowa Senatu usiłowali nielegalnie przekroczyć granicę Polski na podstawie posiadanego immunitetu, albo tak po prostu, bo chcieli. Nie zważając kompletnie na to, że tuż po przekroczeniu linii granicy mogliby zostać zatrzymani przez służby białoruskie – i to w najlepszym przypadku. Wszystko dlatego, że na Białorusi istnieje prawo, które zwyczajnie pozwala strzelać z ostrej amunicji do osób nielegalnie wkraczających na terytorium tego państwa.
- Widzimy dokładnie, że w Moskwie i Mińsku pisane są scenariusze, które zagrażają naszej suwerenności i bezpieczeństwu państwa polskiego – podkreślił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. – Ta prowokacja dotyczy próby przepchnięcia do Polski dziesiątek tysięcy nielegalnych migrantów. Dla nas, strzeżenie granicy należy do podstawowych obowiązków, których będziemy strzec i zabiegać o nie poprzez użycie wszystkich możliwych sił i środków – dodał.
- Jeżeli, jako kraj, nie będziemy działali skutecznie i konsekwentnie, zaleje nas fala uchodźców i nielegalnych imigrantów – to z kolei słowa Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego.
Takie słowa niestety nie przemówiły do polityków Lewicy oraz Platformy Obywatelskiej, którzy postanowili zagłosować za zniesieniem stanu wyjątkowego w pasie granicznym z Białorusią. Nie przemówiły do nich także fakty, że między innymi tuż za wschodnią granicą naszego kraju stoją jednostki „Specnazu”, jak też i to, że tylko od początku sierpnia było podjętych ponad 4 tys. prób nielegalnego przerzucania imigrantów do Polski. Na szczęście większość okazała się nieudana. Ale nieudana właśnie dlatego, że służby graniczne i wojsko pilnują, aby nikt nie przekraczał granic Polski w niedozwolony sposób.
Kuriozalnie brzmiały słowa posła Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy, który twierdził, że jak z Usnarza Górnego Polska zabrałaby do siebie – nielegalnie zresztą – koczujących tam ludzi, to problem by zniknął. Powiedział taką bzdurę, mimo, że kilka godzin wcześniej, Straż Graniczna ujawniła zdjęcia i przekazała, że do przerzucenia do Polski z Białorusi jest jeszcze około 10 tys. imigrantów, a samych imigrantów służby białoruskie wożą samochodami, dostarczają wszelkie niezbędne rzeczy, aby byli w stanie koczować lub usiłować dostać się do Polski bez dokumentów, wiz, w zasadzie nawet nie wiadomo, kto jest wśród tych ludzi. Bo żadną też tajemnicą już nie jest, że do Polski usiłują w grupach migrantów przedostać się przestępcy, w tym pedofile, wcześniej zamieszkujący długo na terytorium Rosji.
- Jestem mamą syna, który pracuje w straży granicznej. Dostaję białej gorączki jak słucham tych ludzi z PO i Lewicy, a szczególnie pani Nowickiej. Ona śpi spokojnie a ja nie. Ponosi mnie słuchając bzdur i wyzwisk straży granicznej, wojska. To jest tak. Przyjeżdża syn po 12 godzinach pracy i po 30 km biegania na granicy, wiadomo za kim. Zmęczony, nie chciał jeść kolacji, ale odpoczął i po kilku minutach mówi do mnie tak: Mamuś usiądzie i nie denerwuje się na to co powiem. Mamuś, mama wie gdzie ja pracuję i jaką mam pracę. Niebezpieczna i broń mam przy sobie Jeśli coś mi się stanie to wszystkie prawa w razie mojej śmierci do załatwiania i gdzie są w Białymstoku. Moje biuro Mamuś wiesz gdzie jest”. On mnie tam woził i pokazał. Przepłakałam całą noc, a te debile jadą na granicę i machają immunitetem – to słowa jednej z matek strażnika granicznego, które wczoraj otrzymaliśmy drogą mailową.
Zresztą nie jedyne, bo wcześniej też pisały do nas matki i żony polskich żołnierzy oraz policjantów, którzy pojechali pod granicę polsko – białoruską na służbę w ochronie polskich granic. Stąd też kuriozalnie zabrzmiały też słowa posłanki Hanny Gil – Piątek, która także w Sejmie martwiła się nielegalnymi imigrantami, ich trudną sytuacją, nie zważając na sytuację polskich mundurowych, którzy przysięgali chronić polskich granic. Nie martwiła się również wszystkimi ludźmi mieszkającymi pod granicą z Białorusią, na których posesje wchodzili imigranci z krajów muzułmańskich. Pukali do ich domów, a nawet wchodzili do pomieszczeń gospodarczych.
- Teraz mamy w końcu spokój. Wcześniej nie było dnia, żeby tu ktoś obcy się nie kręcił. Skąd my mamy wiedzieć kto to jest? Puka takich sześciu, ośmiu czy dziesięciu do domu. I co mam zrobić? Otworzyć? A jak nie otworzę, to jakie mam gwarancje, że mi siłą nie wejdą? Co ja starsza kobieta poradzę na tylu dorosłych chłopów? Dobrze, że jest tu wojsko i nie ma obcych ludzi. Bo ci co przyjechali żeby pomóc tym muzułmanom też nam wchodzili. Skąd ja mam wiedzieć, kto to jest? Co to on na czole ma napisane, że nic mi nie zrobi? Albo, że nie okradnie? Posłowie, którzy chcieliby tu mieć taki bałagan jak był, chyba rozumy potracili – mówi naszej redakcji jedna z kobiet, mieszkanka gminy Dubicze Cerkiewne.
- Podstawowym powodem zarządzenia stanu wyjątkowego jest szczególne zagrożenie bezpieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej spowodowane polityką państwa białoruskiego. Obecna sytuacja ma tendencję do eskalacji w bardzo niekorzystnym kierunku – tłumaczył posłom szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.
Niestety, jak wiadomo już, nie wszyscy chcieli słuchać merytorycznych argumentów, bo posłowie Lewicy, Platformy Obywatelskiej, Polski 2050, jak też Dobromir Sośnierz z Konfederacji, zagłosowali za zniesieniem stanu wyjątkowego. Większość posłów jednak zachowała się bardziej odpowiedzialnie i dlatego stan wyjątkowy w pasie granicznym będzie utrzymany. Nie jest jednak wykluczone, że będzie on wydłużony o kolejne dni czy tygodnie. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Ministerstwo Obrony Narodowej)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie