Reklama

Supraśl – miasteczko magiczne

19/10/2013 18:00
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, ile dobra jest bezpośrednio obok nas. Pewne rzeczy, ludzie i miejsca stały się tak oczywiste, powszechne i łatwo dostępne, że w ogóle nie dostrzegamy ich obecności. Miejscem takim jest niewątpliwie Supraśl. Miasteczko tuż za miedzą. Tak pozornie banalne, że zdarza nam się nie dostrzegać jego piękna.

Co z nadmiarem wolnego czasu może zrobić mieszkaniec Białegostoku? „Fakty Białystok” proponują, wyjątkowo, wycieczkę poza miasto. Kierunek: Supraśl. Autobus, samochód, rower – tymi środkami lokomocji możemy dostać się do serca Puszczy Knyszyńskiej, w której jest położony. Szczególnie polecamy wycieczkę jednośladem, najlepiej w dobrym towarzystwie. Wyprawa ścieżką rowerową przez Puszczę Knyszyńską to niezapomniane wrażenia. Dla mieszkańca Białegostoku i okolic może i oczywistość, dla turysty – ogromna atrakcja.
Krzyż puszczony przez mnichów
Wedle starych opowieści Supraśl powstał ponad pięćset lat temu, kiedy na brzegu skarpy, gdzie obecnie stoi klasztor, zatrzymał się krzyż puszczony rzeką przez prawosławnych mnichów z pobliskiego Gródka. Zakonnicy potrzebowali cichej przystani do życia monastycznego i duchowego. I tu ją znaleźli. Tak zaczyna się historia Supraśla.

Jego gwałtowny rozwój przypadł na wiek XIX, kiedy w mieście, głównie za sprawą Wilhelma Fryderyka Zacherta, rozwinął się przemysł włókienniczy. Zachert w dwie zaledwie dekady z miasteczka klasztornego, liczącego niewiele ponad trzystu mieszkańców, zrobił miasto „z prawdziwego zdarzenia”, liczące w 1857 r. aż 3450 obywateli. W ślad za Zachertem pojawili się inni przemysłowcy: Buchholzowie, Reichowie, Jansenowie, Aunertowie, Altowie, Koszadowie, Tebusowie. Pamiątki po nich do dziś świadczą o wspaniałej wielokulturowości Supraśla, gdzie przed wiekiem obok siebie w wielkiej przyjaźni żyła niezwykle zróżnicowana społeczność. Najliczniejsi, wedle spisu sprzed ponad 150 lat, byli katolicy , następnie ewangelicy, prawosławni i Żydzi.
Kultura na europejskim poziomie
Miasteczko to może i małe, ale z wielką instytucją kulturalną. Wielką nie znaczy, że gabarytami bliską Operze. O wielkości Wierszalina, bo o nim mowa, świadczą prezentowane w nim spektakle. Teatr wielokrotnie był przez krytyków i widzów porównywany do takich światowych zjawisk, jak Teatr Laboratorium Jerzego Grotowskiego czy Cricot 2 Tadeusza Kantora. Wszystkim, którzy interesują się teatrem współczesnym, te marki jednoznacznie kojarzą się z teatrem przez wielkie „T”. Dyrektorowi Tomaszukowi, dosłownie w centrum Puszczy, udało się stworzyć miejsce bez precedensu w skali naszego województwa. Miejsce, do którego widzowie przyjeżdżają z przeróżnych zakątków naszego kraju i nie tylko. Wierszalin wraz z Muzeum Ikon są obecnie niekwestionowanymi instytucjami ośrodkami kultury województwa podlaskiego.

Jak by tego było mało, tuż pod bokiem Wierszalina znajduje się Alkierz, czyli jak mówi Wojtek Łasiewicki, syn właścicieli – „pierwszy na Podlasiu prywatny dom kultury”. O magii Alkierza stanowi budynek, w którym się mieści – przedwojenny, będący już zabytkiem dom ludowy. Jeszcze do niedawna dodatkowo działało tu kino Jutrzenka, obecnie zamienione na przestrzeń koncertowo-widowiskową. Ale Alkierz to nie tylko kultura. W niesamowitej atmosferze możemy tu skosztować podlaskich specjałów z ręcznie wyrabianymi pierogami na czele.

To oczywiście nie koniec niezwykle bogatego supraskiego życia kulturalnego. Z Supraślem życie i twórczość związał niezwykle popularny artysta fotografik, pejzażysta Wiktor Wołkow. To dzięki niemu, jego pasji i poświęceniu wszyscy możemy podziwiać niezwykłe przyrodnicze walory Polski północno-wschodniej. Stała ekspozycja zdjęć Wołkowa znajduje się w Centrum Kultury i Rekreacji.
Podlaskie przysmaki – prawdziwa wielokulturowość
Chłodnik litewski, solanka petersburska czy barszcz ukraiński. Te potrawy również znajdziemy w Alkierzu. Wiele mówi się o wielokulturowych korzeniach naszych ziem, zwłaszcza na poziomie kulinariów. Właściciele Alkierza ochoczo podtrzymują wielowiekową, bogatą kulinarną tradycję. Ale naszych regionalnych potraw spróbować możemy nie tylko w tym miejscu. Jako że Podlasie ziemniakiem stoi, to na znakomitą kiszkę i babkę zapraszają również Łukaszówka i Jarzębinka. Co więcej – na przysmaki tatarskie, z kołdunami na czele, zapraszają nas… „Przysmaki tatarskie” – bo tak dokładnie brzmi nazwa lokalu mieszczącego się w supraskim Centrum Kultury i Rekreacji. Przy okazji – kto z Was, drodzy Czytelnicy, kojarzy Centrum z trylogią „U Pana Boga za…”? Tak, zgadliście! Budynek Centrum w filmach Jacka Bromskiego „grał” posterunek policji.
Wsi spokojna, wsi wesoła
Supraśl, liczący obecnie prawie pięć tysięcy mieszkańców, zachował pomimo to niepowtarzalny klimat podlaskiej wsi i jest to jego ogromna zaleta. Dziesięć kilometrów od centrum Białegostoku znajdziemy więc czyste powietrze i specyficzny mikroklimat. Do tego zespół klasztorny wraz z Muzeum Ikon... Jest co zwiedzać. A kiedy zmęczymy się turystyką pieszą lub rowerową, możemy wypocząć na plaży i ochłodzić się w miejscowym zalewie. To wszystko, wraz z bogatymi złożami borowin sprawiło, że Supraśl doczekał się miana uzdrowiska. Tyle atrakcji, a wszystko dosłownie pod naszym nosem.

[wzslider]

(tekst: Radek Puśko, foto: Karol Rutkowski)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do