
Radnemu Dariuszowi Wasilewskiemu nie podoba się, że uczniowie białostockich szkół średnich w ramach zajęć lekcyjnych wychodzą do teatru na sztukę „Biała siła, czarna pamięć”. Zwrócił się do prezydenta Białegostoku z interpelacją, aby ten zainterweniował do szkół, które mu podlegają. Bo powinna odbywać się promocja sztuki właściwej.
Radny z Komitetu Truskolaskiego nie jest zadowolony, że uczniowie białostockich szkół ponadgimnazjalnych mają możliwość zapoznania się ze sztuką wystawianą przez Teatr Dramatyczny – „Biała siła, czarna pamięć”. Dariusz Wasilewski podkreśla w swojej interpelacji do prezydenta Białegostoku, że jest to sztuka kontrowersyjna. Na dodatek pokazująca nasze miasto w sposób stronniczy. Uważa również, że lepiej w ramach zajęć lekcyjnych odwiedzać teatr dla innych wystawianych tam spektakli, choć nie skazuje konkretnie, na żadne z nich.
„Należy przypomnieć, że scenariusz spektaklu był inspirowany książką-zbiorem reportaży dziennikarza Gazety Wyborczej Marcina Kąckiego „Biała siła, czarna pamięć”. Książka ta przedstawia w bardzo stronniczy i negatywny sposób Białystok, stosując uproszczenia, insynuacje, półprawdy, radykalnie atakując dobre imię miasta, itp., wszystko pod z góry określoną tezę o mieście nietolerancyjnym, klerykalnym, pełnym przestępstw. Szczególnie kontrowersyjny w opinii rodziców uczniów VI LO jest fakt, że bohaterką spektaklu (w książce Kąckiego podaną z imienia i nazwiska) jest polonistka tego liceum” – pisze radny Dariusz Wasilewski w swojej interpelacji.
Radny wskazuje, że w ramach zajęć lekcyjnych do Teatru Dramatycznego na sztukę poszli uczniowie kilku białostockich liceów i jednego technikum. Wymienia nawet po kolei wszystkie szkoły, które zdecydowały się na pokazanie swoim uczniom tego spektaklu. Jego zdaniem należałoby zapoznać młodzież z innego rodzaju twórczością, która nie fałszuje rzeczywistości. I dlatego Dariusz Wasilewski prosi o interwencję Prezydenta Białegostoku. Bo jak wskazuje – prezydent jest organem prowadzącym wszystkie szkoły, które zdecydowały się na pokazanie swoim uczniom sztuki, która w Białymstoku budzi kontrowersje. Choć nie wspomina, że poza naszym miastem spektakl zdobywa wiele nagród i wyróżnień.
„Przymusowe uczestnictwo młodzieży w skrajnie radykalnych, fałszujących i atakujących dobre imię i wizerunek Białegostoku, pseudo-sztukach niepokoi. Wobec tego proszę o informację o możliwości podjęcia interwencji, zwrócenia uwagi, uwrażliwienia na odpowiednie kształtowanie poprzez wychowanie ku Prawdzie i Pięknu białostockiej młodzieży, w szczególności w szkołach podległych Urzędowi Miejskiemu” – kończy swoje pismo radny Wasilewski.
Spektakl wystawiany na deskach Teatru Dramatycznego, a także w innych miastach Polski, faktycznie jest inspirowany książką Marcina Kąckiego. Nie jest to jednak adaptacja, wierne przeniesienie bohaterów i sytuacji zebranych przez dziennikarza. W Białymstoku od samego początku zarówno książka, jak i spektakl, budziły masę skrajnie odmiennych emocji. Jedni byli zachwyceni, inni – jak radny Wasilewski – zniesmaczeni, albo wręcz poirytowani.
„Książki, która nas zainspirowała nie traktujemy jako prawdy objawionej. Nikogo nie osądzamy i nie oceniamy. Przedstawiamy racje, przyglądamy się postawom i stawiamy pytania, na przykład takie, co my zrobilibyśmy wtedy? Co my powiedzielibyśmy młodemu neofaszyście malującemu na murze ten dziwny znak, o którym miejscowy prokurator napisał „symbol szczęścia” – wyjaśniają pracownicy Teatru Dramatycznego w Białymstoku.
Teraz, podobnie jak radny Wasilewski, my także czekamy na reakcję prezydenta. Czy będzie? A jeśli będzie, to jaka? Jesteśmy jej bardzo ciekawi. Poinformujemy o niej na naszych łamach, kiedy tylko pojawi się odpowiedź na interpelację.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie