Reklama

Temat męskiej niepłodności nawet w XXI wieku jest tematem tabu

27/07/2018 18:08

- Kobieto! Ja jestem facetem i nie mogę być bezpłodny. Przebadaj się sama! – takie słowa nieraz słyszał w zaciszu swojego gabinetu dr n. med. Jan Domitrz, specjalista położnictwa, ginekologii i endokrynologii z Centrum Medycznego Artemida. Z jego doświadczeń wynika, że choć mamy XXI wiek, to wielu mężczyzn do tematu niepłodności podchodzi z wstydem, dystansem, a zdecydowana większość nie dopuszcza do siebie myśli, że to oni odpowiadają za brak potomstwa w związku.

Ponad 20 procent par w Polsce i na świecie boryka się z niepłodnością. U połowy z nich problem leży po stronie mężczyzn.

- Niepłodność jest takim schorzeniem, które nie boli i bardziej niż ciało ogarnia sferę ludzkiego umysłu. A wiadomo, że mężczyźni z porad lekarzy korzystają tylko wtedy, kiedy wiją się z bólu, więc bardzo trudno jest im zaakceptować fakt, że to oni, a nie ich partnerki, odpowiadają za brak potomstwa – mówi specjalista z Artemidy.

Historia niepłodności

Jan Domitrz dementuje informacje dotyczące niepłodności, jakie dość często pojawiają się w mediach.

- Przekłamaniem jest stwierdzenie, że problem niepłodności w dzisiejszych czasach narasta. Od wieków utrzymuje się on na tym samym poziomie i dotyczy około 20 procent populacji. Kiedyś był to temat zakazany i bardzo wstydliwy, nie było tak rozwiniętych metod leczenia jak dziś, jednak jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że istnieje on od czasów starożytnych. Na pewno jego podłoża się zmieniały, ale procentowy poziom pozostaje ten sam – mówi Jan Domitrz.

Kiedyś powodem braku potomstwa mogła być i w dużej mierze była zaniedbana higiena osobista, a co za tym idzie choroby przenoszone drogą płciową. Dziś w dużej mierze wpływ  mają zaburzenia cywilizacyjne.

Wszechobecny plastik

Toksyny środowiskowe czy substancje naśladujące działanie hormonów otaczają nas niemal z każdej strony. Co ciekawe, na środowisko niekorzystnie wpływa stosowanie leków antykoncepcyjnych, które powodują że razem z moczem wydalane są estrogeny, które trafiają do gleby, po to, by ze zbożami i z mięsem znowu trafić do naszego organizmu.

Estrogeny to jeden z podstawowych elementów zaburzających męską płodność. Zalicza się do nich również te naturalne jak na przykład soja. Kolejna rzecz to związki chemiczne stosowane w procesach produkcyjnych kosmetyków czy tworzyw sztucznych.

- Weźmy na przykład popularne butelki typu PET, czy plastik w komórkach, i samochodach. Te produkty zawierają tak zwane plastyfikatory, które sprawiają, że tworzywo staje się miękkie. Te wszystkie związki zaburzają funkcje hormonalne, wszak plastik jest obecny w każdej sferze życia – mówi specjalista z Artemidy i dodaje, że według norm Unii Europejskiej co roku są wyznaczane związki i substancje chemiczne, które muszą być wycofane z obrotu. – Cóż z tego? Rocznie eliminuje się dwie, może trzy tego typu substancje podczas gdy w Chinach na rynek trafia ich około stu...

Otyłość i używki

Faktem jest, że coraz więcej panów boryka się z otyłością, a tkanka tłuszczowa zawiera w sobie niezliczone ilości estrogenów. Badania dowiodły niejednokrotnie, że dieta śródziemnomorska poprawia płodność, zwłaszcza spożywanie nieprzetworzonych  warzyw i owoców.

- Bombą obniżającą męską płodność jest nikotyna i wszystkie substancje smoliste. Są kraje na świecie, gdzie  pacjenci – palacze mają ograniczony lub wręcz zerowy dostęp do zabiegów in vitro. Negatywnie wpływa również alkohol spożywany codziennie i w nadmiernych ilościach. Oczywiście cały czas obracamy się w świecie statystyk, ponieważ każdemu z nas w tym momencie nasuwa się stwierdzenie dotyczące środowisk patologicznych, gdzie królują używki, a pary na brak potomstwa narzekać nie mogą – dodaje Jan Domitrz. – Niestety wyjście z nałogów nie daje stuprocentowej gwarancji, że mężczyzna zostanie ojcem, ale na pewno w połączeniu z odpowiednią suplementacją jego szanse będą większe.

(AD)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do