
Właśnie minęły dwa lata odkąd do użytku została oddana Trasa Niepodległości. Wielu mieszkańców było przeciwnych tej inwestycji, ale prezydent postawił na swoim. Wcześniej przekonywał, że to przecież dla mieszkańców, bo zostaną po wielu latach połączone ze sobą duże osiedla mieszkaniowe. I osiedla są połączone, to fakt, ale tylko dla tych mieszkańców, którzy mają swój samochód.
Jeśli ktoś ma własne auto, to pokonanie drogi z Nowego Miasta na przykład na osiedle Słoneczny Stok zajmuje mniej niż 10 minut. Tak samo jest w drugą stronę. Jeszcze szybciej z Nowego Miasta można dotrzeć na Zielone Wzgórza czy Starosielce. Ale tylko, jeśli ma się własne auto. Jeśli się nie ma własnego auta, z Nowego Miasta na Słoneczny Stok trzeba jechać około godziny. Bo trasa, która miała łączyć, nie łączy. A przynajmniej nie komunikacją miejską.
Od dwóch lat Miasto Białystok ani Białostocka Komunikacja Miejska nie uruchomiła ani jednej linii autobusowej, która byłaby w stanie przewieźć pasażerów z Nowego Miasta na Słoneczny Stok, Zielone Wzgórza lub Starosielce. Pomiędzy osiedlami nie da się podróżować także w przeciwnym kierunku. Jedyna możliwość przejechania bez konieczności przesiadania się, to skorzystanie z autobusu linii 23, ale przejazd ten zajmie godzinę lub więcej, w zależności od natężenia ruchu i kaprysów systemu zarządzania ruchem.
- To historyczna chwila w dziejach Białegostoku. Dziś oddajemy mieszkańcom nową trasę, nie tylko funkcjonalną, ale po prostu piękną. Trasa Niepodległości przekazana zostaje do użytku w roku, w którym obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości przez Białystok. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania – powiedział podczas otwarcia Trasy Niepodległości Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Chwila może i była historyczna, ale dla mieszkańców, którzy nie posiadają własnego auta, jest to żadna chwila. Oprócz hałasu i drgań, nie dostali nic. A na pewno niczego pozytywnego. Pomiędzy osiedlami nie da się jeździć żadnym autobusem. Na ten problem, jeszcze przed oddaniem Trasy Niepodległości do użytku zwracało uwagę Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców. Aktywiści kontaktowali się z urzędnikami i próbowali ich przekonać, że skoro trasa się buduje w celu połączenia bardzo dużych osiedli, to niech łączy także poprzez transport zbiorowy.
- Przed oddaniem Trasy Niepodległości do użytku zadzwoniłam do Urzędu Miasta z zapytaniem o połączenie komunikacją miejską osiedli Nowe Miasto – Zielone Wzgórza - Słoneczny Stok i uzyskałam odpowiedź, iż prawdopodobnie trasa linii 25 zostanie przedłużona do przystanku przy ul. Transportowej (przystanek końcowy linii 27). Powiedziano mi, że takie są plany i trwają rozmowy oraz że linia 26 będzie kursowała do Kleosina. Owszem linia 26 kończy trasę w Kleosinie, jednakże co do linii 25 i połączenia wyżej wymienionych osiedli nie podjęto do tej pory żadnych decyzji – mówi naszej redakcji Izabela Koleśnik ze Stowarzyszenia Miasto Mieszkańców.
Do naszej redakcji też zgłaszały się osoby, które narzekały na istniejący stan rzeczy. Mieszkańcy niezmotoryzowani wskazywali na bezsens inwestycji, bo w zasadzie z takiego połączenia nie mogą korzystać. Co z tego, że jest szeroka trasa łącząca duże osiedla, skoro dla nich te osiedla nadal nie są połączone. Muszą wciąż jechać naokoło, tak jak przed wybudowaniem tej pięknej trasy.
- I co mi z tej trasy, skoro w zasadzie nie mam jak z niej korzystać. Mieszkam na Nowym Mieście, a do pracy muszę dojechać na Zielone Wzgórza. I tam wcześniej zawożę dziecko do przedszkola. Jak jest ciepło, to wiozę rowerem, bo jest szybciej. Ale jak bym tak miała ciągnąć się autobusem, kiedy pada deszcz, albo zimą, to zajmuje mi to ponad godzinę. To strata czasu. Bo tę samą drogę muszę pokonać jeszcze w drugą stronę. Naprawdę, czy w tym mieście wszystko musi być postawione na głowie? Przez dwa lata nie dało się puścić żadnego autobusu, który by jechał po prostej linii w 10-15 minut? Przecież to jakaś kpina – napisała do naszej redakcji Pani Aneta z Nowego Miasta.
- Nie wiem czy redakcja ma świadomość, że dla ludzi, co nie mają swoich samochodów ta cała trasa niepodległości jest bezużyteczna. Proszę nagłośnić temat braku jakiegokolwiek autobusu, który kursowałby po tej trasie pomiędzy osiedlami, które ponoć miały być połączone. Bo nie są – to kolejny mail, tym razem od Pana Karola.
Jak informuje Miasto Białystok na swoich stronach internetowych, Trasa Niepodległości rozpoczyna się w rejonie skrzyżowania Al. Jana Pawła II z ul. Narodowych Sił Zbrojnych, a kończy na ul. Wiadukt. Jest to sześciokilometrowa droga o dwóch pasach ruchu w każdą stronę, posiadająca 11 dwupoziomowych skrzyżowań i tunel pod torami, 8 sygnalizacji świetlnych oraz 13 km ścieżek rowerowych. W ramach inwestycji powstały także chodniki, zieleńce, infrastruktura techniczna i ekrany akustyczne. Ale można powiedzieć i co z tego, skoro duża grupa mieszkańców jest wykluczona komunikacyjnie z korzystania z niej.
- Zgłaszały się do mnie osoby pracujące i mieszkające na terenie tych osiedli jak i rodzice uczniów z V LO. Mam nadzieję, że włodarze pomyślą nad całkowitą modernizacją połączeń autobusowych. Obecnie z Nowego Miasta na osiedle Zielone Wzgórza kursuje linia 23, jednakże pokonanie tej trasy trwa około godziny, co stanowi znaczne utrudnienie uczniom i pracownikom. Moim zdaniem Białystok, z racji licznych remontów i budów nowych dróg i autostrad, wymaga zmiany całej infrastruktury połączeń. Wszak niektóre linie kursują tymi samymi trasami od ponad 30 lat, mimo że zmianie uległo natężenie ruchu, jak i powstały, jak wcześniej wspomniałam, nowe ulice, trasy – komentuje Izabela Koleśnik ze Stowarzyszenia Miasto Mieszkańców.
Można zrozumieć, że Trasa Niepodległości jest faktycznie trasą do szybkiego pokonywania odległości z jednego krańca Białegostoku do drugiego, ale już nie można zrozumieć, dlaczego nie mogą z niej korzystać pasażerowie Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Władze Białegostoku, w tym prezydent i jego zastępcy, wielokrotnie zachęcali do korzystania z miejskich autobusów. W tym przypadku jest to nierealne. A już kompletnie nierealne jest wyobrażenie sobie, że wkrótce będziemy mieli wielką akcję promocyjną Białostockiej Komunikacji Miejskiej, na dodatek za olbrzymie pieniądze i to w sytuacji, gdy istnieje problem puszczenia choć jednej linii, z której akurat korzystałoby bardzo dużo ludzi.
To nie pierwszy absurd drogowy w Białymstoku. Jednym z nich jest połączenie ulicy Sitarskiej ze Świętokrzyską, po której jeździ prawie nic, choć istnieją tam buspasy. Kolejny absurd szykuje się na budowanej właśnie Alei Tysiąclecia Państwa Polskiego, gdzie także będzie wybudowany buspas, a autobusy i tak jeżdżą i będą w większości jeździć przez środek osiedla Białostoczek. Aby absurdów było mniej, władze Białegostoku, wspólnie z zarządem Białostockiej Komunikacji Miejskiej, powinny jak najszybciej uruchomić choć jedną linię na Trasie Niepodległości, aby ta trasa faktycznie łączyła osiedla, skoro miały być połączone.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie