Ministerstwo Finansów doszło do wniosku, że mamy zbyt tani alkohol. Dlatego w planach na 2014 rok jest podwyżka akcyzy nawet o 15%. Producenci i hurtownicy twierdzą, że nie pomoże to budżetowi kraju.
Analitycy uważają, że podwyżka akcyzy na alkohol wpłynie na spadek jego legalnej sprzedaży z jednej strony, a z drugiej wzrost sprzedaży alkoholu z nielegalnych rozlewni lub z przemytu. Podobnego zdania jest Marian Szczepański, który prowadzi niewielki sklep monopolowy.
– Wszystko drożeje. Już ile mniej papierosów się sprzedaje. Podnieśli te ceny nie wiadomo po co, a korzystają na tym ci co handlują na Kawaleryjskiej czy Jurowieckiej albo na Madro. Teraz to samo będzie z alkoholami. Na razie ludzie kupują, bo stać ich. Ale pensje nie rosną to i kupić zaraz nie będzie za co. – Dodaje, że jak spadnie sprzedaż, to nie wiadomo czy mały sklepik się utrzyma.
Być może 15% to nie tak wiele, ale biorąc pod uwagę nasze zarobki i stale drożejące produkty oraz usługi, może to uderzyć w klientów zwłaszcza w pubach. Obecnie ceny nie są aż tak porażające, żeby nie było chętnych na piwo. Jednak po podwyżce ceny pójdą w górę, być może nawet o złotówkę.
– Co weekend wychodzę ze znajomymi do centrum pogadać i wypić piwo – mówi nam Sebastian Pawłowski – i na razie mnie stać. 6 złotych to nie majątek, ale jakby piwo miało kosztować 7 zł lub więcej, wolę pójść do sklepu i kupić to samo za 3,50. Niby to niewiele, ale w ciągu miesiąca się nazbiera. Mi wypłaty nikt nie podniósł od ponad roku, za to czynsz i owszem. Dobrze, że żona też pracuje i stać nas na normalne życie.
Zdaniem przedstawicieli branży spirytusowej lepiej jest wprowadzać podwyżkę łagodniej i stopniowo na kolejne alkohole. Jednak póki co ministrowie nie chcą rezygnować z powziętego pomysłu.
Komentarze opinie