Reklama

Urzędnik ma się przedstawiać każdemu kto o to prosi

17/05/2015 08:17


Całkiem niedawno umorzeniem postępowania zakończyła się sprawa jednego z mieszkańców Białegostoku. Nie trafiłby przed oblicze sądu, gdyby urzędniczka z białostockiego magistratu znała przepisy prawa i zachowywała się, jak należy względem klienta, któremu powinna pomagać. Niemniej w naszym mieście, wiele rzeczy wydaje się być postawionych na głowie.

Legitymacjami służbowymi posługuje się wielu pracowników, jak i funkcjonariuszy publicznych. Posiadają je między innymi policjanci, celnicy, prokuratorzy, a także kontrolerzy biletów. Potwierdzają one tożsamość podmiotu, jednocześnie uprawniając go do podejmowania czynności w ramach danej instytucji. Od kilku lat podobne identyfikatory noszą także pracownicy Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Niemniej nie każdy chce się przedstawiać osobom, jakie przychodzą tam załatwiać różne sprawy urzędowe. Tak było w przypadku Józefa Bzura, którego sprawę opisywaliśmy od samego początku.

Możliwe, że pracownicy białostockiego magistratu zwyczajnie wstydzą się swojego miejsca pracy. Skoro nie chcą się przedstawiać klientom, jakiś powód ku temu musi być. Ale to nie zmienia faktu, że podlegają pewnym przepisom i regulaminom wewnętrznym, których powinni przestrzegać. Alarmujące jest to, że mimo oczywistych nadużyć, nikt nie wyciąga konsekwencji służbowych wobec pracowników, którzy w sposób, delikatnie mówiąc – niewłaściwy, wykonują pracę, za którą płacimy im ze swoich podatków. Gdyby ktoś wyciągnął konsekwencje – pracownica, która oskarżyła starszego przedsiębiorcę o naruszenie jej nietykalności cielesnej – wylądowałaby ze świadectwem pracy krótko po złożeniu prywatnego oskarżenia przeciwko klientowi, któremu miała pomóc. Bo już na pewno nie powinna go pozywać do sądu, zwłaszcza że sama zachowała się niezgodnie z prawem. Przypominamy, że starszy człowiek zasiadł na ławie oskarżonych tylko dlatego, że odwrócił identyfikator by poznać dane funkcjonariusza publicznego, który nie chciał mu się przedstawić, choć brał czynny udział w sprawie, która go dotyczyła.

Konstytucja gwarantuje obywatelom prawo do informacji o działalności organów władzy publicznej. Prawo to obejmuje również informację o osobach pełniących funkcje publiczne – wyjaśnia nam konstytucjonalista Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku – Jarosław Matwiejuk.

Jednak taka informacja nie dotyczy wyłącznie najwyższych funkcjonariuszy, ale wszystkich funkcjonariuszy publicznych. Takie stanowisko podzielił zresztą niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny z Łodzi. I choć w Polsce nie mamy prawa stanowionego na zasadzie precedensu, to wydaje się oczywistą argumentacja, którą wyłożył łódzki sąd. Chodziło tam o to, że prokurator nie chciał przedstawić obywatelowi dokumentu w postaci identyfikatora. Obywatel takie działanie zaskarżył na zasadzie blokowanie dostępu do informacji publicznej i sąd przyznał mu rację.

Sąd zauważył, iż prokurator otrzymuje legitymację służbową, którą posługuje się przy realizacji zadań służbowych, polegających na strzeżeniu praworządności i czuwaniu nad ściganiem przestępstw. Zadania publiczne wykonywane są nie tylko w ramach kontaktów z innymi organami władzy publicznej, ale także w stosunku do osób trzecich. Skoro dane zawarte w legitymacji służbowej, wykonywanej przy realizacji zadań ustawowych mają ścisły związek z realizacją zadań publicznych, to niewątpliwie stanowią informację publiczną” – czytamy w uzasadnieniu łódzkiego sądu.

Podobna sprawa była rozpatrywana w sądzie we Wrocławiu i zakończona została dokładnie w taki sam sposób jak w Łodzi. Funkcjonariusz publiczny wykonujący pracę w ramach obowiązków służbowych ma obowiązek przedstawienia się każdej osobie, która jest zainteresowana poznać dane tego funkcjonariusza.

Możliwe, że skoro do Białegostoku nie da się dojechać ani pociągiem, ani samolotem, a z transportem drogowym także wciąż jest bardzo słabo, takie informacje tu nie docierają. Niemniej internet jeszcze nam działa i nie jest problemem sprawdzenie lub wykonanie telefonu w celu ustalenia praw i obowiązków urzędnika z Białegostoku, jeśli na miejscu nie ma nikogo, kto zna obowiązujące przepisy prawa.

Dane służbowe jak: imię, nazwisko, stanowisko służbowe powinny być ujawniane. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ze względu na służebną rolę urzędnika wobec obywatela, w organach samorządu lokalnego, ma to szczególne znaczenie – dodaje Jarosław Matwiejuk.

Najwyraźniej nikt w białostockim magistracie nie zna takich wytycznych i na dodatek nie wyciąga konsekwencji wobec pracowników, którzy ośmieszają najważniejszy urząd podległy Prezydentowi Białegostoku. Urzędniczka, która zakrywała celowo przed klientem swoje dane i identyfikator, nadal pozostaje pracownikiem urzędu. Jeszcze kilka dni temu widzieliśmy ją jak szła sobie korytarzem z kanapkami. Poza tym widzieliśmy także jej przełożonych, od których również nikt najwyraźniej konsekwencji służbowych nie wyciągał. Inaczej nie byłoby im do śmiechu, który widzieliśmy na ich twarzach.

Kolejny raz musimy zatem wrócić i przypomnieć, że od wielu już lat w białostockim magistracie obowiązuje kodeks etyki pracowników Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Jak się okazywało kilkukrotnie jest on raczej wyłącznie po to, aby nikt nie powiedział, że go nie ma. Bo jeśli, jak mówi nam konstytucjonalista – Jarosław Matwiejuk:

Nie ma ustawowych regulacji prawnych w zakresie udostępniania informacji publicznej o danych funkcjonariusza publicznego, prezydent, burmistrz lub wójt powinien to określić w przepisach wewnętrznych.

W kodeksie etyki pracowników Urzędu Miejskiego w Białymstoku takich zapisów jest akurat brak. Ale za to kilkukrotnie pada stwierdzenie, że urzędnik ma w szczególności zachowywać się w sposób uprzejmy i życzliwy w stosunku do interesanta. Tę „życzliwość” oraz uprzejmość poznał aż zanadto Józef Bzura, który zapłacił zdrowiem za swoje wizyty w urzędzie, później na komisariacie i w końcu w sądzie.

Może zwyczajnie na przyszłość pracownicy magistratu powinni otrzymać wydrukowaną wersję tego artykułu, aby każdy z nich wiedział już na przyszłość, że ma się przedstawiać z imienia i nazwiska i okazywać identyfikator w każdej sytuacji, kiedy w godzinach pracy ktokolwiek o to poprosi.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do