Reklama

W Białymstoku doskonale działa system przelewania z próżnego w puste, do którego się dopłaca

03/01/2020 15:42

Na razie nie jest nam wiadomo czy jest jeszcze gdzieś w Polsce inne miasto, w którym sprawdził się system przelewania z próżnego w puste, ale w taki sposób, żeby dopłacać do tego interesu. W Białymstoku ten system już działa i to nawet bardzo dobrze, o czym już nieco wcześniej pisaliśmy na naszych łamach.

W skrócie sprawa wygląda tak, że w listopadzie 2016 roku, czyli nieco ponad trzy lata temu w jednej z białostockich szkół z wielką pompą otwarto Laboratorium Młodego Mistrza i Odkrywcy „Eureka”. Był to jednakże projekt pilotażowy, czyli działający czasowo. Jak się okazało, działał do tego stopnia czasowo, że przestał działać zaraz po otwarciu. Może tak miało być? Tego nie wiemy. Ale wiemy, że na jego otwarcie i te czasowe działanie wydano prawie 700 tys. złotych z publicznych pieniędzy. I tu można powiedzieć, że pieniądze wydano na próżno, ponieważ ciężko jest znaleźć dzieci lub młodzież, które miały szansę z tego laboratorium skorzystać.

Zajęcia z dziećmi i młodzieżą będzie prowadziło 30 nauczycieli – pasjonatów. Dzięki organizacji zajęć dodatkowych w laboratorium można będzie rozbudzić zainteresowania uczniów, rozwijać ich umiejętności, zachęcać do odkrywania i poznawania otaczającego świata” – czytamy na oficjalnej stronie urzędu miejskiego w Białymstoku w informacji zamieszczonej zaraz po otwarciu Eureki.

Niemniej, to Laboratorium nie działa od blisko trzech lat. Ale ma działać. Tylko w innej szkole. Przypadkiem w tej, gdzie zastępcą dyrektora jest jedyna radna z ramienia Nowoczesnej i zarazem wiceprzewodnicząca Rady Miasta – Katarzyna Kisielewska – Martyniuk. Choć to nie wszystko. Bo żeby działało w nowej placówce, potrzeba przelania dodatkowych środków z próżnego – w puste tym razem. A w puste dlatego, że placówka nie jest przygotowana na działanie takiego Laboratorium, więc koniecznym stało się dostosowanie do niego pomieszczeń, co kosztuje.

- Właśnie słyszeliśmy przed chwilą, że szkoła nr 9 znowu dostanie pieniądze na to coś, co już się nie sprawdziło w czwartym gimnazjum. „Eureka” tam zainwestowała duże pieniądze w drogi sprzęt. To wszystko stamtąd zostało zabrane i teraz rozumiem będzie w szkole nr 9. A równolegle planowany jest duży projekt na stadionie miejskim – mówiła podczas sesji Rady Miasta radna PiS Agnieszka Rzeszewska.

Nie ma tu błędu. Bo na Stadionie Miejskim powstaje w tej chwili Epi-Centrum Nauki, czyli docelowa inwestycja, jaka miała wyłonić się z niedziałającej „Eureki”. Kosztować ma ona prawie 25,5 miliona złotych, z czego 17 mln zł to dotacja z UE z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego. Zarządzać nią będzie Białostocki Park Naukowo – Technologiczny na wspomnianym Stadionie Miejskim.

Dodamy w tym miejscu, że powodem, dla którego zmieniono lokalizację niedziałającego Laboratorium Eureka była likwidacja gimnazjum. Z tym, że gimnazjum zostało zlikwidowane dopiero dwa lata po tym, jak już Laboratorium i tak nie działało. Ale pieniądze publiczne poszły najpierw do jednej placówki, teraz pójdą do drugiej, a trzecie są wydane na inwestycję na Stadionie Miejskim. Łącznie to już około 27 milionów złotych w ciągu trzech lat, z których nie wiadomo czy ktoś skorzystał.

Zostaje mieć nadzieję, że po nowym roku, przynajmniej to Epi-Centrum zacznie działać. W lutym tego roku prezydent Tadeusz Truskolaski zapowiadał, że inwestycja będzie zakończona na początku 2020 roku, który zaczyna się za nieco ponad pół miesiąca. I oby tym razem znów się nie okazało, że trzeba będzie dopłacać do tego, do czego już dopłacano i z czego jak dotąd nie ma żadnego pożytku, oprócz kosztów poniesionych na przelewanie z próżnego w puste. Taki system zarządzania naszymi pieniędzmi sprawia, że aż się chce krzyknąć: „Eureka!”

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do