Reklama

W Białymstoku drożej niż w Warszawie płacimy za mieszkanie i ogrzewanie?

16/09/2016 13:06


Mieszkańcy Białegostoku raczej do polskich krezusów nie należą. W naszym mieście zarabia się dużo mniej niż na zachodzie kraju. Mimo takiej sytuacji, płacimy znacznie drożej za ogrzewanie i za mieszkanie. Aż się chce postawić dobrze znane pytanie – jak żyć?

Przyznajemy uczciwie, że nawet nie przychodziło nam do głowy stawianie tezy, że koszt życia i utrzymania w Warszawie może być niższy niż w Białymstoku. Jednak wszystko wskazuje na to, że taka sytuacja ma miejsce tu i teraz. Dowiedzieliśmy się tego oglądając ostatnie i zresztą nadzwyczajne posiedzenie Rady Miasta Warszawy. Odbywało się ono w związku z aferą reprywatyzacyjną. I to tam jeden z zastępców Hanny Gronkiewicz-Waltz podał dane, które mogą mrozić krew w żyłach mieszkańców Białegostoku. Ewentualnie dane powinny skłonić także radnych do dyskusji nad cenami ustalanymi za usługi komunalne.

Warszawa ma jedne z najniższych czynszów w mieszkaniach komunalnych. Przypomnę państwu radnym, że opłaty są od 3 do 11 zł za metr kwadratowy. Średnio daje to około 4 złotych. Mamy także najniższe koszty ogrzewania w Polsce – wyliczał Michał Olszewski, zastępca prezydenta Warszawy.

Jak to wygląda w Białymstoku? Niestety – źle. W naszym mieście obecnie czynsze za lokale komunalne rzadko kiedy nie przekraczają 10 zł za metr kwadratowy. Jeśli lokator nie korzysta z różnego rodzaju dodatków mieszkaniowych lub ulg, może płacić nawet i powyżej 20 zł za metr kwadratowy za lokal komunalny. Obecnie konieczne opłaty za takie mieszkania mało już się różnią od cen oferowanych na wolnym rynku przez agencje nieruchomości. Mieszkanie do 50 m2 można wynająć za około 1000 – 1300 złotych, zaś czynsz za lokal komunalny o tym samym metrażu, również wynosi już obecnie około 1000 złotych.



Jeśli popatrzymy na ceny za ogrzewanie, sytuacja także wygląda niekorzystnie w Białymstoku w porównaniu do obowiązków płatniczych mieszkańców Warszawy. Za usługi grzewcze płacimy ponad dwa razy drożej niż w stolicy kraju. Obecnie, z tego, co podawał na posiedzeniu Rady Miasta Stołecznego Warszawy zastępca prezydenta, średnio opłata za ogrzewanie wynosi w Warszawie 1,50 zł za metr kwadratowy. W Białymstoku to aż 3,50 zł, czyli ponad dwa razy drożej. Nawet teoretycznie droższe ceny biletów na transport publiczny wychodzą taniej niż w Białymstoku. W Warszawie można korzystać w cenie biletu z przejazdu: autobusami, tramwajami i metrem. W Białymstoku, jak wiadomo, dostępne są wyłącznie autobusy Białostockiej Komunikacji Miejskiej i nic poza tym. Za rowery miejskie, które są przecież uzupełnieniem transportu zbiorowego, każdy użytkownik płaci oddzielnie.

W tym miejscu można dodać już wyłącznie tyle, że przy takich różnicach cen za usługi komunalne, nie powinniśmy słyszeć absolutnie o żadnych podwyżkach. Tym bardziej, ze wysokość przeciętnego wynagrodzenia mieszkańca Warszawy jest prawie o połowę wyższa niż osoby, która wykonuje te same obowiązki, tyle że w Białymstoku. Ale wkrótce zapłacimy więcej za wodę. Także już kilka miesięcy temu urzędnicy przebąkiwali coś o podwyższeniu opłat za wywóz śmieci. Ciekawe co na to pan prezydent, który co chwila podkreśla, że w Białymstoku jest taniej? Niestety, trzeba powiedzieć jasno, że jest po prostu drożej i wypadałoby przynajmniej powiedzieć białostoczanom prawdę.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do