
Radni na najbliższej sesji Rady Miasta Białegostoku zajmą się sprawą budowy pomnika Władysława Bartoszewskiego w stolicy Podlasia. Pomnik ma być zbudowany ze środków budżetu miasta. Sytuacja się powtarza prawie dokładnie taka sama, z jaką mieszkańcy naszego miasta mieli do czynienia trzy lata temu. Wówczas opozycja z Platformy Obywatelskiej i Komitetu Truskolaskiego domagała się konsultacji społecznych przed podjęciem uchwały. Dziś politycy tych samych formacji milczą we wszystkich językach na temat takich konsultacji.
- Tak często się do suwerena odwoływaliście, zwłaszcza w kampanii wyborczej, że warto również mieć na względzie opinię białostoczan wtedy, kiedy po wyborach ma się większość – tak mówił Zbigniew Nikitorowicz jeszcze jako radny, dokładnie trzy lata temu, kiedy ważyły się losy budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku.
Teraz żadne konsultacje radnym Platformy Obywatelskiej, ani Komitetu Truskolaskiego najwyraźniej nie są już potrzebne i odwołania do suwerena też nie ma, choć radni podejmą decyzję o lokalizacji i budowie pomnika Władysława Bartoszewskiego. Przypominamy o tym dlatego, że postać dawnego ministra spraw zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego, a następnie Jerzego Buzka, a także między innymi sekretarza stanu w kancelarii Donalda Tuska, nie jest jednoznacznie odbierana przez mieszkańców Białegostoku. Podobnie, jak i postać Lecha Kaczyńskiego, którego pomnik do dziś nie stanął w żadnym miejscu.
Z tym, że to politycy Platformy najgłośniej krzyczeli trzy lata temu o konieczności przeprowadzenia konsultacji społecznych zanim zapadnie decyzja o lokalizacji pomnika Lecha Kaczyńskiego. Dziś nikt nawet nie zająknął się odnośnie lokalizacji pomnika Władysława Bartoszewskiego.
„Pomnik wraz z tablicą memoratywaną, o którym mowa w ust. 1, zostanie umieszczony na moście łączącym Plac Branickich z Placem dr n. med. Andrzeja Piotra Lussy, w granicach terenu złożonego z części działek nr: 893/2 i 895/1 w obr. geod. 17 („Bojary”), które stanowią własność Gminy Białystok” – czytamy w projekcie uchwały, która będzie głosowana na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Białegostoku.
„Na terenie objętym ustaleniami ww. planu miejscowego dopuszcza się lokalizację pomników, rzeźb oraz elementów rzeźbiarskich w formie płyt wbudowanych w posadzkę i tablic montowanych na ścianach budynków, niestanowiących nośników reklamy lub szyldu, o powierzchni nie większej niż 4 m2” – a to już fragment uzasadnienia tego projektu uchwały.
Z tym, że jest jeszcze jedna i to bardzo zasadnicza różnica pomiędzy planowanymi budowami obydwu pomników polityków. Bo pomnik Lecha Kaczyńskiego miał być zrealizowany ze środków komitetu społecznego, który prowadził i prowadzi wciąż zbiórkę na ten cel. Natomiast pomnik Władysława Bartoszewskiego ma zostać zbudowany z pieniędzy wszystkich białostoczan, bo z budżetu miasta. Czyli z tych pieniędzy, których prezydentowi na wszystko brakuje – o czym informuje on przy każdej możliwej okazji od wielu miesięcy.
W tym przypadku tym bardziej zasadne byłyby konsultacje społeczne w sprawie budowy pomnika, jak i jego lokalizacji, skoro ma zostać zbudowany z pieniędzy wszystkich białostoczan. Jeśli faktycznie brakuje pieniędzy na wszystko – jak twierdzi niemal codziennie Tadeusz Truskolaski – to białostoczanie powinni móc wypowiedzieć się w sprawie, czy pomnik w tej sytuacji jest faktycznie inwestycją pierwszej potrzeby.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaki gospodarz taki jego zasłużony "bohater " - w szczególności dla mieszkańców Białegostoku.
To dobry wzór do naśladowania "profesor " bez ukończenia studiów . Co do zasług to musiał mieć duże - wyjeżdżając z obozu salonką na poratowanie zdrowia .