
Łącznie będzie to razem 24 hektary trawników, które staną się łąkami kwietnymi. Pierwsze już są i mają służyć przede wszystkim owadom oraz rozwijającej się bioróżnorodności. To jedno z działań proekologicznych Miasta Białystok. Wcześniej o takie łąki monitowało Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców.
Warto pisać petycje do władz Białegostoku, nawet w sytuacji, kiedy później pomysły przedstawiają jako swoje. Chodzi wszak o nasze wspólne dobro. A w tym przypadku o działania proekologiczne. Blisko rok temu, bo w sierpniu ubiegłego roku, Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców złożyło petycję do prezydenta Białegostoku w sprawie utworzenia w mieście łąk kwietnych.
„Trwałe łąki kwietne są naturalnym krajobrazem pełnym bioróżnorodności. Zaletą takich łąk jest ich niewątpliwa odporność na suszę, mają swój pozytywny udział w ograniczaniu hałasu, zmniejszaniu występowania wysp ciepła i odpływu wód opadowych do kanalizacji. Pochłaniają więcej smogu niż klasyczne trawniki. Stanowią także naturalne siedliska wielu ptaków i owadów w tym owadów zapylających, które w miastach mają coraz mniej pożywienia. Łąki takie nie powodują alergii. Również pielęgnacja takiej łąki jest ograniczona do minimum. Sprowadza się najczęściej do koszenia raz do roku” – wskazywano w petycji.
Kilka miesięcy później, jeszcze w trakcie kampanii do samorządu lokalnego, Tadeusz Truskolaski zapowiedział utworzenie takich łąk w Białymstoku. I w ślad za zapowiedzią, poszły czyny. Mianowicie rozpisano przetarg i wyłoniono firmę, która zajęła się w tym roku organizacją łąk kwietnych w naszym mieście. Trzyletnia umowa z wykonawcą opiewa na sumę około 1,5 mln. złotych. Niektóre z takich łąk dopiero powstają, ale są łąki, które w okresie wiosennym urosły i spełniają już swoją rolę. Jedną z nich jest dość duży trawnik przy ulicy Branickiego, nieopodal skrzyżowania z ulicą Piastowską i Miłosza.
- Głosy ekologów, ale też i zmiany klimatyczne, które widzimy, jak występujące susze, powodują to, że chcemy nieco inaczej podejść do wykaszania trawników. To będzie 24 tys. m2 koszone dwa lub trzy razy w roku, w zależności od wegetacji. Chcemy to zrobić w taki sposób, żeby było widać, że łąki są pielęgnowane – przekazał Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Łąki wyglądają jak nieuporządkowana zieleń na trawnikach. Jednak na tym właśnie polega istota takich łąk. W okresie wegetacji będą jedynie przystrzygane przy krawężnikach, zaś wewnątrz ma rozwijać się roślinność. Jej rola to także dostarczanie pożywienia owadom czy gryzoniom, dzięki czemu mają przysłużyć się bioróżnorodności oraz bioretencji. Na takich łąkach Miasto Białystok oszczędzi także kilka tysięcy złotych w skali roku, bo nie trzeba ich będzie kosić 7-8 razy do roku, a tylko 2 do 3.
- Łąki kwietne są zlokalizowane głównie w pasach drogowych. Myślę, że będą miały one istotny wpływ na oczyszczanie powietrza i na zatrzymanie wody – przekazał Andrzej Karolski, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Jeśli zatem zobaczycie niewykoszony trawnik, wyglądający na zachwaszczony, nie ma powodów do obaw, bo to najprawdopodobniej jest łąka kwietna, która tak właśnie ma wyglądać, aby spełniała swoją rolę. Prezydent przekazał, że jeśli pomysł spodoba się mieszkańcom, łąki kwietne pojawią się na kolejnych terenach miejskich.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie