
Odkąd wojska Federacji Rosyjskiej napadły na Ukrainę i codziennie widzimy obrazy bombardowania miast, wielu mieszkańców Białegostoku zaczęło się zastanawiać, czy nasze miasto posiada schrony na taką ewentualność. Okazuje się, że posiada. Tylko bardzo niewiele. W schronach może zmieścić się zaledwie około 18 tys. ludzi.
Wszyscy widzą co się dzieje na Ukrainie, jak ostrzeliwane są miasta, bombardowane różne obiekty publiczne i jak mieszkańcy miast i miasteczek zmuszeni są do spędzania większości dnia i nocy w schronach. Czy Białystok ma takie miejsca? Ma i to od dawna. Większość z takich schronów została wybudowana lata temu, ale ich lokalizacja nie jest dla wszystkich wiadoma. Lepiej byłoby nie testować w praktyce, czy ktokolwiek zdąży dojechać lub dobiec do takich miejsc, choć z uwagi na możliwość pojawienia się w przyszłości działań zbrojnych także w naszym kraju, zdecydowanie lepiej byłoby wiedzieć, gdzie uciekać i czy znajdzie się dla wszystkich bezpieczne schronienie.
Z pytaniami o schrony w Białymstoku wystąpił do prezydenta Białegostoku radny Tomasz Kalinowski. Jeszcze w drugiej połowie marca pytał o liczbę schronów, ich lokalizację, ale też i stan techniczny. To dość ważne, ponieważ – jak się okazało – mieszkańcy Ukrainy też do ostatnich dni, a nawet ostatniej godziny przed bandycką napaścią Rosji, nie sądzili, że schrony mogą być im potrzebne. Niestety, okazało się, że były nie tylko potrzebne, ale wręcz niezbędne. I to od pierwszego dnia agresji, bo na spokojne miasta zaczęły spadać rakiety i bomby. Wojska rosyjskie strzelały też z broni pancernej do bloków mieszkaniowych, domów jednorodzinnych, sklepów, szpitali, przedszkoli i szkół.
„Odpowiadając na Pana interpelację z dnia 21 marca 2022 r. dotyczącą budowli ochronnych znajdujących się na terenie Miasta Białegostoku informuję, że na terenie Miasta znajdują się stałe budowle ochronne do których zalicza się schrony i ukrycia zlokalizowane pod budynkami mieszkalnymi w większości w centrum Miasta. Łączna pojemność budowli ochronnych to ok. 18 tys. miejsc. Ponadto remonty i bieżące prace konserwacyjne są obowiązkiem właściciela lub zarządcy budynku, zgodnie z Ustawą z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo Budowlane” – odpisał z upoważnienia prezydenta Białegostoku radnemu Kalinowskiemu sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.
Te około 18 tys. ewentualnych miejsc w schronach to niewiele na 300-tysięczne miasto wojewódzkie. Wynika więc z tego, że gdyby to Białystok znalazł się pod ostrzałem bomb i rakiet, większość mieszkańców albo musiałaby uciekać z miasta, albo by zginęła. Doraźnie jako schrony można byłoby z pewnością wykorzystać piwnice domów i bloków wielorodzinnych, parkingi podziemne, czy choćby przejścia, ale raczej na krótko i licząc przy okazji, że konstrukcja wytrzyma zawalenie się części naziemnej.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie