Reklama

W gabinecie prezesa PZPN w grzejniku był podsłuch. Postepowanie w tej sprawie umorzono, ale nie skończono

13/05/2022 13:09

Od początku było wiadomo, że śledztwo łatwe nie będzie. I okazało się, że nie było. W sprawie urządzenia podsłuchowego umieszczonego w obudowie grzejnika w gabinecie prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców czynu. Ale postępowanie nie jest skończone.

Niespełna dwa miesiące po tym, gdy na fotelu prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka zastąpił Cezary Kulesza, gruchnęła wieść, że ktoś chciał podsłuchiwać nowego szefa. Podsłuch znaleziono bowiem późnym wieczorem w dniu 8 października. Stało się to po tym, gdy w siedzibie PZPN przeprowadzano kontrolę pod kątem wykrycia ewentualnych podsłuchów. Na miejsce została wezwana Policja, która miała ustalić kto założył podsłuch i w jakim celu. Sprawą tą zajmowała się również Prokuratura.

Wiadomo było od razu, że to postępowanie łatwe nie będzie. Przede wszystkim dlatego, że urządzenie podsłuchowe było typu radiowego, co znacznie utrudnia znalezienie odbiorcy. Padły podejrzenia, że urządzenie mogło być założone przez kogoś kto miał związek z dawnymi służbami bezpieczeństwa. Sprawa na dodatek o tyle była ciekawa, że urządzenie założono na krótko przed jego odnalezieniem. Wstępne ustalenia mówiły, że było zasilane baterią, której żywotność wynosiła do maksymalnie 90 dni. Śledczy na miejscu zabezpieczyli ślady, pobrali odciski palców na urządzeniu, jak i samym kaloryferze.

Dziś już wiadomo, że nic szczególnego nie udało się ustalić. Karol Cebula, podkomisarz i rzecznik prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa III jeszcze przed długim weekendem poinformował, że postępowanie zostało umorzone. Powodem umorzenia było niewykrycie sprawców czynu. Dodał on jednak, że to wcale nie oznacza końca śledztwa w tej sprawie.

- Sprawa nie jest definitywnie zakończona. Jeśli pozyskamy nowe informacje w sprawie, postępowanie zostanie wznowione – przekazał dziennikarzom podkomisarz Karol Cebula.

Śledczym udało się natomiast kilka drobnych rzeczy ustalić. Jak choćby to, że urządzenie podsłuchowe mogło zostać założone w dniach między 9 a 22 sierpnia 2021 roku. Bo jak wspomnieliśmy, sprzęt był sprawny, a umożliwiał podsłuch nawet do 2 kilometrów od miejsca odbiornika. Okazało się też, że mógł działać maksymalnie nie 90, a nawet przez 120 dni od momentu zainstalowania. Przynajmniej na tyle wystarczały zasilające go baterie.

(Cezarion/ Flickr.com/ Cezary Kulesza)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do