Reklama

W sprawie śmierci lekarza i jego żony śledczy ustalili, że nie ma mowy o porażeniu prądem

17/06/2021 13:08

Sekcja zwłok lekarza i jego żony została już przeprowadzona. Wynika z niej, że porażenie prądem, co było podejrzewane jako przyczyna zgonu, zostało całkowicie wykluczone. Nadal pozostaje pytanie o to w jakich okolicznościach i z jakiego powodu zmarła para medyków, a odpowiedź w tej sprawie może przyjść po szczegółowych badaniach, które będą prowadzone w najbliższych dniach.

Prawie tydzień temu załoga karetki pogotowia ratunkowego, która przyjechała na wezwanie telefoniczne, nie miała co robić na miejscu. Okazało się, że na prywatnej posesji w miejscowości Zajezierce w gminie Zabłudów pod Białymstokiem, nie ma kogo ratować. Są dwie ofiary śmiertelne, którym nie da się już pomóc. Na miejsce natychmiast została wezwana Policja, a po chwili przyjechał także prokurator. Dalsze czynności były już prowadzone pod jego nadzorem.

Przypominamy, że okoliczności były takie, że w minioną środę, 2 czerwca, po godz. 20.00, na numer alarmowy zadzwonił Tadeusz Łapiński, były już zastępca szefa Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Wzywał pomoc do swojej żony, która również pracowała w tym samym szpitalu jako pielęgniarka. Mężczyzna w tym momencie, w którym dzwonił po pomoc, udzielał też pomocy swojej żonie po tym, gdy ta utopiła się w basenie. Później załoga karetki znalazła na posesji dwa ciała.

Od razu śledczy przekazali, że nie jest znana przyczyna śmierci obojga małżonków, jak i okoliczności ich śmierci. Wyjaśnień miała udzielić przeprowadzona sekcja zwłok. Ta została już przeprowadzona i wiadomo na pewno, że została wykluczona przyczyna śmierci w postaci porażenia prądem. To było bowiem podejrzewane w pierwszym momencie przez śledczych.

- Zgromadzony do tej pory materiał dowodowy pozwolił na wykluczenie możliwości porażenia prądem oraz bezpośrednie przyczynienie się osób trzecich. Dalej będziemy dążyli do ustalenia, co było bezpośrednią przyczyną zgonu tych państwa, np. czy był to niefortunny zbieg okoliczności z fatalnym skutkiem – poinformował media szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku Karol Radziwonowicz.

Przekazał też, że śledczy wciąż czekają na pełne wyniki sekcji i że wciąż zbierane są inne dowody. Potrzebne więc są jeszcze bardziej szczegółowe badania. W tej chwili śledztwo w sprawie śmierci 63 – letniego lekarza i jego 53 – letniej żony prowadzi Prokuratura Rejonowa w Białymstoku. Przyjęta przez nią kwalifikacja prawna to nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka. Więcej powinno być wiadomo po szczegółowych badaniach Zakładu Medycyny Sądowej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do